Tytuł to w zamierzeniu miała być taka kpina z samego siebie, ale ponieważ nigdy nie wierzyłem, żeby jakikolwiek sens miało roztrząsanie "co poeta miał na myśli" - jest to zupełnie nieistotne.
Bo o ile w przypadku opowiadań, autorstwo mniej więcej przypada w pół na pół - piszącemu i czytającemu, to w przypadku poezji tak już nie jest - tu wiersz rodzi się w 90% po stronie odbiorcy, poeta tylko przynętę rzuca... niczego nie wyłowi, jeśli w głowie odbiorcy niczego nie ma. A czasem - i najczęściej - wyłowi więcej, niż piszący sam zamyślił.
I Mickiewicz jawi się grafomanem operującym kiepskimi, częstochowskimi rymami, gdy czyta go idiota. Gdy pustka rezonuje w głowie, to i haiku w przekładzie Miłosza, można wrzucić do kosza (częstochowski rym zamierzony ;-) )
A pewnie i czytając jakiegoś idiotę i grafomana, a nawet hipokrytę zapisanego z błędem przez Y, można poczuć dotknięcie absolutu, o ile się tego absolutu samemu jest blisko (ja mam w lodówce).
Komentarze (3)
Bo o ile w przypadku opowiadań, autorstwo mniej więcej przypada w pół na pół - piszącemu i czytającemu, to w przypadku poezji tak już nie jest - tu wiersz rodzi się w 90% po stronie odbiorcy, poeta tylko przynętę rzuca... niczego nie wyłowi, jeśli w głowie odbiorcy niczego nie ma. A czasem - i najczęściej - wyłowi więcej, niż piszący sam zamyślił.
I Mickiewicz jawi się grafomanem operującym kiepskimi, częstochowskimi rymami, gdy czyta go idiota. Gdy pustka rezonuje w głowie, to i haiku w przekładzie Miłosza, można wrzucić do kosza (częstochowski rym zamierzony ;-) )
A pewnie i czytając jakiegoś idiotę i grafomana, a nawet hipokrytę zapisanego z błędem przez Y, można poczuć dotknięcie absolutu, o ile się tego absolutu samemu jest blisko (ja mam w lodówce).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania