Sinse

Roz.1

 

Być może jestem Ci znana z mitologii, lecz moje imię znają tylko nieliczni. Tylko ci, którzy wierzą w bajki, ci, którzy obawiają się śmierci… Ci, którzy mnie znają, pogrążeni są w mroku i nie można nazwać ich już żywymi…

Co mogę o sobie powiedzieć? Urodziłam się w szlacheckiej rodzinie. Miałam 12 lokai do swoich zachcianek. Byłam nad wyraz wścibskim bachorem niezasługującym na życie w luksusie. Mimo to każdy z mieszkańców mej willi traktował mnie jak anioła. Tak też się czułam. Miałam cudowną matkę, która zawsze plotła mi warkocze. Mój ojciec był jednym z najwyższych urzędników państwowych. Szczęście? Nie… Nie tak bym to nazwała. Każdego z mych lokai obdarzyłam szacunkiem i zaufaniem, lecz nie wyszło mi to na dobre.

Pewnej burzliwej nocy, gdy rodzice odwiedzili znajomych z pracy, zostałam pod opieką służby. Chodząc po starych, skrzypiących schodach, czułam czyiś oddech na karku. Gdzie kol wiek bym nie poszła, słyszałam tylko grzmoty błyskawic. Pomimo faktu, że willa zapełniona była dorosłymi, czułam się samotna. Okna w moim pokoju otwierały się i waliły z hukiem o ścianę. Nie mogąc wytrzymać w ciemnych pomieszczeniach sama, powędrowałam korytarzami do salonu. Świeca, którą trzymałam w pewnym momencie zgasła, a ja ruszyłam przed siebie. Ku moim oczom ukazało się światło dochodzące z jednego z magazynów w piwnicy. Zwolniłam i podeszłam bliżej, jednak nigdy bym nie zgadła co kryło się w pomieszczeniu. Lloys, jeden z moich służących palił zdjęcia mojej rodziny. Oburzona, zdruzgotana i wystraszona szepnęłam:

- Lloys, czemu?

On podniósł lekko głowę, a światło świecy stojącej na biurku odbiło się od jego okularów. Zrozumiałam, że to koniec. Spłoszona ruszyłam z powrotem w ciemności. Biegłam tak przez chwilę. Nagle przede mną pojawiła się ręka i rzuciła mną o podłogę. Osłabiona tylko przyglądałam się namiestnikowi. Lloys wolno podchodził do mnie, a w jego ręce widniał ostry nóż. Koniec chyba już wszyscy znamy. Tak właśnie dorastam, lecz nie jako człowiek, ale zjawa. Lloys podobno został złapany po tym gdy próbował pozbyć się moich zwłok, a rodzice? – popełnili samobójstwo niedługo po tym.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Prue 22.03.2015
    Zjawa, interesujące. Ode mnie 3
  • DuŚka ^.^ 16.04.2015
    Ciekawe i przerażające... :)
  • Vasto Lorde 05.07.2015
    Wow, zajebiste. Od początku mi się spodobało czytając pierwszy akapit. Łap zasłużone 5 :)
  • Vasto Lorde 05.07.2015
    P.S
    Tak, odkurzam starocia innych autorów xD
  • Ignis 05.07.2015
    Dzięki, Vasto :D Nie spodziewałam się, że na to zerkniesz xd

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania