Ten wiersz w moim odczuciu różni się znacznie od całej reszty przez Ciebie napisanych. Jest bardziej, bo ja wiem, bezpośredni? Tak to przynajmniej odczuwam, ale zabieg bardzo fajny, podobnie jak przesłanie. Nie ma się czego przyczepić, zostawiam 5 :)
Tak, też to sobie pomyślałam, szczerze mówiąc. Po prostu z reguły piszę tak, żeby ogarnąć tym większą "przestrzeń", tak by dało do myślenia. Więc masz rację, no i dzękuję za piąteczkę :D
Spodobał mi się ten wiersz, choć czytam ich niewiele, a staram się częściej do nich zaglądać. Nie mogę się do niczego przyczepić. Ładnie ubrałaś treść w słowa, rytmiczność zachowana, nie ma nic, co utrudniałoby czytanie. 5:)
Bardzo ciekawa tematyka, można to różnie interpretować, każdy po swojemu. Trochę to było zawiłe, ale ładnie przekazałaś to, co (chyba) chciałaś przekazać. Gdzieś tam troszkę gubił się rytm, ale, że sama piszę wiersze, wiem jak trudno jest go czasem utrzymać :)
Najbardziej podobała mi się ostatnia zwrotka :)
Łap 4 :)
Wiersz, w którym podmiot liryczny zawraca się BEZPOŚREDNIO do odbiorcy. Jest to rodzaj moralitetu, odezwy, w której przekazywane są wartości WAŻNE z punktu widzenia podmiotu lirycznego. A może owe wartości są całą esencją filozofii patrzenia na życie i na siebie? Czytając wiersz dalej, wydaje się, że tak jest.
„Nie masz na świecie nic piękniejszego,
Niż patrzeć ponad siebie.
Wypluć ze śliną swój światopogląd,
A potem przejrzeć się w niebie”
– Podmiot liryczny wylicza rzeczy ponad które nie ma już nic istotniejszego. Jako chwalebne uznaje „patrzenie ponad siebie”, a więc nie skupianie uwagi na sobie, lecz patrzenie w bardziej niedostępne kierunki aniżeli kierunek swojej osoby; jest to „patrzenie ambitne”, wymagające chęci zainteresowania się sprawami „porzuconymi bez zainteresowania, acz WARTOŚCIOWYMI”.
Tak samo wyrażanie swojego światopoglądu nie jest dziś „w cenie”, ale gdy już się przełamie bariery i strach przed opinią innych, ostracyzmem społeczeństwa, to –„A potem przejrzeć się w niebie” – nie ma lepszej satysfakcji aniżeli zobaczenie siebie, takim jakim się jest, bez udawania, kamuflażu, bez cynizmy. Niebo jako synonim lustra, w którym możemy się przejrzeć, moim zdaniem, pełni funkcje wieczności i jej BEZKRESU, bo wszakże czym jest nieboskłon, jeśli nie bezkresem, tajemnicą, wobec której możemy się skonfrontować? Stajemy zatem przed czymś „czystym, nieskalanym i wiecznym”, a nasz obraz będzie albo szpecił ów nieboskłon, albo będziemy jego blaskiem.
„Bo to, co w głowie ukształtowałeś
- Ważne jest, ale niepewne.
Rozumem ogarnij to, co usłyszałeś,
Wartości te niepokrewne”.
– Pomiot liryczny daje wskazówki odnośnie pojmowania rzeczy. Zwraca uwagę, iż nauka i nabyta wiedza są ważne, aczkolwiek nie wolno na tych filarach budować i polegać, gdyż –jak mówi– są „Ważne, ale niepewne”. Dalej zachęca, by wprawiać w ruch swój rozum, nie opierając się jedynie na jego kształcie, lecz wykorzystywać jego ELASTYCZNOŚĆ: 'ogarniać, to co się usłyszało'. „Wartości te niepokrewne” wskazują na rozbieżność tego, co zostało nam wbite do głowy ('w głowie ukształtowałeś'), a co słyszymy i jakie bodźce odbieramy. Jednym słowem: nigdy nie można polegać na rutynie myślenia schematycznego i jednowymiarowego.
„Lecz zapamiętaj mimo swej dumy,
Wartości nie muszą być stałe.
Wystarczy, że jedno przyświeca Twej duszy,
Odpędzisz tym zło całe”.
– Aspekt niestałych wartości i ich WZGLĘDNOŚCI. Czy wartości mogą być względne? Wg. Podmiotu lirycznego tak. Podkreśla to i zarazem optuje za posiadaniem swoich własnych stałych wartości, przyświecających duszy. Dzięki nim – uważa – jesteśmy bardziej chronienie przed krzywdą i złem.
W kontekście poprzednich przeświadczeń podmiotu lirycznego, osobę utożsamianą ze słowami w wierszu można charakteryzować jako silnie „czująca swoją podmiotowość”, posiadającą trwały system wartości.
„Cóż niby znaczy mózgu Twa rutyna,
Gdy masz przed sobą swój skarb.
On to Ci daje ciepło spełnienia,
Nieważne jak cienki jest już Twój karb”.
– Słowa skarb wkracza do wiersza jak jedno z pierwszych PODSUMOWAŃ reelekcji. Nasz skarb jakim jest „silny kręgosłup moralny” powoduje, że nawet posiadając „słaby prętosłup fizyczny”, nigdy nic nas nie złamie.
„To skarbem się kieruj, zwalczając dylemat,
Posłuchaj jego cichych rad.
Gdy walczysz ze sobą i nie wiesz, co począć
- Ulegnij,
Niech wyssie z Ciebie jad!”
– Ostatnia rada będąca – powiem przewrotnie– epitafium na całe przesłanie. Z całą pewnością można zawrzeć te słowa nie na grobie, lecz na „pieluszce narodzin” je wyszyć, życząc nowo narodzonej duszy, by ta kierował się w życiu tylko szlachetnymi pobudkami. I bardzo ważna rzecz: ulegajmy SOBIE, nie bijmy się z koniem, który istnieje tylko w 'głowie i rutynie postępowania':
„Niech wyssie z Ciebie jad!” – chyba to mówi samo za siebie.
Oj Neurusiu, Neurusiu (przepraszam za zdrobnienie)... Przyznaję, że zaskoczyłeś mnie tak rozbudowaną recenzją, chyba pierwszą w ogóle aż tak rozbudowaną pod moim tekstem. Bardzo się z tego cieszę i doceniam wysiłek, zwłaszcza, że Twoja interpretacja jest dłuższa niż mój wiersz :P Nie sądziłam w ogóle, że ktoś będzie to tak dogłębnie analizować i jeszcze mi to wypisze, świetnie Ci to wyszło i mi sprawiłeś przyjemność, że udało Ci się tyle z tego wyciągnąć. No i niezmiernie mi miło, że tak Ci się spodobało.. Aż żałuję, że komentarzy nie można oceniać... ;D
"Wypluć ze śliną swój światopogląd," - spodobalo mi sie to stwierdzenie, wiesz dobrze, ze na wiersz albo mi sie podoba, albo nie xD poniewaz nie znam sie na nich, jednak juz drugi raz zagladam do ciebie, a tu juz dwa mi wpadly w oko! Ale wracajac do cytatu, musialam nad nim chwile pomyslec, z jednej strony mowisz o budowie wiartosci, a wypluwasz swiatopoglad. Swiatopoglad kojarzy mi sie z czyms doroslym, a budowa wartosci z dziecmi, wiec moze i oto chodzi? Kierowac sie rozumem jako dorosly, ale miec w sobie czastke dziecka? Patrzec ponad siebie, kojarzy mi sie to z marzeniami i checia dominacji, a jednak z utrzymaniem tego w ramach rozumu :D
Komentarze (33)
Najbardziej podobała mi się ostatnia zwrotka :)
Łap 4 :)
„Nie masz na świecie nic piękniejszego,
Niż patrzeć ponad siebie.
Wypluć ze śliną swój światopogląd,
A potem przejrzeć się w niebie”
– Podmiot liryczny wylicza rzeczy ponad które nie ma już nic istotniejszego. Jako chwalebne uznaje „patrzenie ponad siebie”, a więc nie skupianie uwagi na sobie, lecz patrzenie w bardziej niedostępne kierunki aniżeli kierunek swojej osoby; jest to „patrzenie ambitne”, wymagające chęci zainteresowania się sprawami „porzuconymi bez zainteresowania, acz WARTOŚCIOWYMI”.
Tak samo wyrażanie swojego światopoglądu nie jest dziś „w cenie”, ale gdy już się przełamie bariery i strach przed opinią innych, ostracyzmem społeczeństwa, to –„A potem przejrzeć się w niebie” – nie ma lepszej satysfakcji aniżeli zobaczenie siebie, takim jakim się jest, bez udawania, kamuflażu, bez cynizmy. Niebo jako synonim lustra, w którym możemy się przejrzeć, moim zdaniem, pełni funkcje wieczności i jej BEZKRESU, bo wszakże czym jest nieboskłon, jeśli nie bezkresem, tajemnicą, wobec której możemy się skonfrontować? Stajemy zatem przed czymś „czystym, nieskalanym i wiecznym”, a nasz obraz będzie albo szpecił ów nieboskłon, albo będziemy jego blaskiem.
„Bo to, co w głowie ukształtowałeś
- Ważne jest, ale niepewne.
Rozumem ogarnij to, co usłyszałeś,
Wartości te niepokrewne”.
– Pomiot liryczny daje wskazówki odnośnie pojmowania rzeczy. Zwraca uwagę, iż nauka i nabyta wiedza są ważne, aczkolwiek nie wolno na tych filarach budować i polegać, gdyż –jak mówi– są „Ważne, ale niepewne”. Dalej zachęca, by wprawiać w ruch swój rozum, nie opierając się jedynie na jego kształcie, lecz wykorzystywać jego ELASTYCZNOŚĆ: 'ogarniać, to co się usłyszało'. „Wartości te niepokrewne” wskazują na rozbieżność tego, co zostało nam wbite do głowy ('w głowie ukształtowałeś'), a co słyszymy i jakie bodźce odbieramy. Jednym słowem: nigdy nie można polegać na rutynie myślenia schematycznego i jednowymiarowego.
„Lecz zapamiętaj mimo swej dumy,
Wartości nie muszą być stałe.
Wystarczy, że jedno przyświeca Twej duszy,
Odpędzisz tym zło całe”.
– Aspekt niestałych wartości i ich WZGLĘDNOŚCI. Czy wartości mogą być względne? Wg. Podmiotu lirycznego tak. Podkreśla to i zarazem optuje za posiadaniem swoich własnych stałych wartości, przyświecających duszy. Dzięki nim – uważa – jesteśmy bardziej chronienie przed krzywdą i złem.
W kontekście poprzednich przeświadczeń podmiotu lirycznego, osobę utożsamianą ze słowami w wierszu można charakteryzować jako silnie „czująca swoją podmiotowość”, posiadającą trwały system wartości.
„Cóż niby znaczy mózgu Twa rutyna,
Gdy masz przed sobą swój skarb.
On to Ci daje ciepło spełnienia,
Nieważne jak cienki jest już Twój karb”.
– Słowa skarb wkracza do wiersza jak jedno z pierwszych PODSUMOWAŃ reelekcji. Nasz skarb jakim jest „silny kręgosłup moralny” powoduje, że nawet posiadając „słaby prętosłup fizyczny”, nigdy nic nas nie złamie.
„To skarbem się kieruj, zwalczając dylemat,
Posłuchaj jego cichych rad.
Gdy walczysz ze sobą i nie wiesz, co począć
- Ulegnij,
Niech wyssie z Ciebie jad!”
– Ostatnia rada będąca – powiem przewrotnie– epitafium na całe przesłanie. Z całą pewnością można zawrzeć te słowa nie na grobie, lecz na „pieluszce narodzin” je wyszyć, życząc nowo narodzonej duszy, by ta kierował się w życiu tylko szlachetnymi pobudkami. I bardzo ważna rzecz: ulegajmy SOBIE, nie bijmy się z koniem, który istnieje tylko w 'głowie i rutynie postępowania':
„Niech wyssie z Ciebie jad!” – chyba to mówi samo za siebie.
Wiersz bardzo mi się podobał:) 5
Neuro.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania