Skarbiec Gringotta
Codziennie wieczorem gram z życiem w pokera przy stole
Upalam się ziołem, sącząc wciąż łychę, zabawiam się flowem
Rymuje się wszystko, jak kluski z rosołem
Ziom, siema. Co tam mi powiesz?
Jak leci kolego?
Kiepsko?
A nawet, jak tak, to co z tego?
Życie to skurwiel, kłody pod nogi wciąż miota
Ale uwierz mi...
Odnajdziesz też kiedyś swój skarbiec Gringotta
Nie ma to tamto
Odpalam boomboxa i z nutami na propsach
Wracam myślami do czasów, gdy zgrywałem koksa
Po dzielni się wożąc w Ray-Ban'a oksach
Sprawa dość prosta
Choć nie aż tak prosta, jak paluszek Frosta
Chcę dorosnąć znowu i być jak Pierce Brosnan
Bo, gdy śmierć nadejdzie dziś, świat to za mało i basta!
To nie żadna bajka, czy piosnka miłosna
Nie chcę być jak Śpiąca Królewna, która dotknęła krosna
Postać tragiczna, grecka tragedia, już czuję posoki posmak
Jestem żądny krwi wrogów jak Cosa Nostra
I tak, bez zbędnego aktorstwa, gram w swoim filmie zwanym życiem
Życie, życie jak w Madrycie
O tym właśnie marzę skrycie
Rymem prostym świat ubarwiam
Głoszę w tekście newsy jak The Guardian
Przyśpieszam bicie serca jak pieprzona tachykardia
Komentarze (5)
"Upalam się ziołem, sącząc wciąż łychę, zabawiam się flowem
Rymuje się wszystko, jak kluski z rosołem" - ok
"Życie, życie jak w Madrycie" - czerstwe
Ocenić nie umiem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania