Skylights | 01 | Prolog
Przechodząc ulicą, mijałam wiele różnych osób. Żadna z nich nawet mnie nie zauważyła. Momentami zadawałam sobie pytanie "Czy ja naprawdę żyję?". Wtedy na moją głowę spadł kwiat wiśni. Poczułam jak leży na moich włosach i nawet nie opada na ziemię mimo mocnego wiatru. Zastanawiałam się czy to jakiś znak? Być może i był... Być może. Nagle przypomniała mi się twarz Maty'ego tuż po operacji. Pamiętałam ją jak nic innego. Wyryła wielki ślad w mej pamięci, i ani zamierzała z niej uciec. Tego dnia, mój kochany przyjaciel wysłał mi list, który przeczytałam dopiero wczoraj. Jego treść brzmiała:
Droga Ann!
Wiem, że długo nie pisałem. Przepraszam. Lekarze nie dali mi chwili wytchnienia odkąd trafiłem do kliniki. Postaram się zrekompensować swoją nieobecność. Jak na razie nic nie wskazuje na to, że jeszcze w tym miesiącu się spotkamy. Ale jest jeszcze trochę czasu do końca roku. Z pewnością się odezwę... jeśli przeżyję. Ach ten rak. Niby nic, a jednak przyswaja mi nie mało kłopotów. No cóż. Chciałem zakończyć ten list tymi słowami "Pamiętaj, jesteś jeszcze młoda, ale już mam nadzieję, że w końcu zaznasz miłości. Najważniejsza zasada związku to, abyście byli sobie wierni i byli za siebie odpowiedzialni. A no tak - nigdy nie schodź w cień. Jeśli czegoś naprawdę chcesz, to dąż do tego, omijając wszelkie przeszkody".
Twój Maty.
Niespodziewanie ktoś wyszeptał moje imię. Obróciłam się gwałtownie i ujrzałam przed sobą Cynthię. Jak zwykle wyglądała cudnie. Jej blond włosy do pasa, pyły związane niebieską kokardą, grzywka delikatnie opadała na jej niebieskie oczy, a całość podkreślała biała sukienka.
- Ann, ileś to my się już nie widziałyśmy? Czy mi się zdaje, czy urosłaś? - uśmiechnęła się do mnie przyjaciółka.
- Och, tęskniłam. Nie wydaje mi się, ale to kwestia jakiś dwóch, może trzech centymetrów. Nic wielkiego. - odpowiedziałam.
- Ha, ha. Czekaj, czy ty się pomalowałaś? - zaśmiała się Cynthia.
- Nieee... - odparłam lekko zarumieniona.
- Przecież widzę! Dla kogo?
- Mniejsza z tym, chodźmy. Miałyśmy iść do kina, nieprawda?
Wtedy poczułam ulgę, że nie muszę zacząć historii o tym jak poznałam Phil'a. Ale dla Was, opowiem ją ponownie...
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania