Słaby Punkt

Cześć. Wiem, że znów z niepokojem i zwyczajnym smutkiem obserwujesz malujące się na mojej twarzy uczucia. Nigdy nie były łatwe do odczytania, ponieważ zazwyczaj powstrzymywałam się od płaczu. Stanowiłby on z pewnością oznakę mojej słabości, racja? Teraz z pewnością również taką stanowi, długo więc nie potrafiłam odnaleźć zasadniczej różnicy między pozornie identycznymi łzami. Chyba już jednak powinnam się przyznać do tego, że w końcu ją dostrzegłam.

Nie wszyscy są w stanie jasno przedstawić sami przed sobą dość oczywisty fakt posiadania słabości. Jeszcze mniejsza część ludzi może zaakceptować taką prawdę. Pamiętam, że kiedyś nie potrafiłam przyjąć do siebie podobnych stwierdzeń ani tym bardziej poważniej się nad nimi zastanowić. W czym leżał problem? Przecież to taka zwyczajna kwestia, dotykająca każdego z nas. Nie wiem. Może wtedy wydawało mi się, że czasem lepiej jest sprzeciwić się własnej naturze.

Teraz boleśnie odczuwam tego skutki. Po prostu… Spójrz na to wszystko, rozejrzyj się. Gdybyś głębiej się zastanowił, zaczął poważnie roztrząsać każdą drobną sprawę, doszedłbyś do wniosku, że nie możesz funkcjonować w dotychczas lubianym przez ciebie otoczeniu. W większości kwestii dostrzegłbyś potencjalne zagrożenia, które mogłyby zniszczyć twój poukładany przecież świat. Z czasem jedno z nich mogłoby uderzyć w czuły punkt, do którego istnienia sam przed sobą nie chciałeś się przyznać. I w ten sposób zacząłbyś upadać. Pozornie błahe sytuacje urosłyby do poważnej rangi, której okazałości nie byłeś jednak w stanie wcześniej przewidzieć. A z chwilą, z którą ciężko uderzyłbyś o ziemię… Zrozumiałbyś i w końcu przyjął do siebie, że nie jesteś wolny od niedoskonałości.

Ale wiesz, że mówię o sobie, o własnej historii. Pragnę, byś wiedział. Tak jak i ja wiem o swoich słabościach, które znów ze mnie wychodzą czasem delikatnymi, czasem spazmatycznymi porywami ciała. Nawet nie wiesz, ile dla mnie znaczy poczucie tego, że jednak wciąż tu jesteś. Nie spoglądasz potępiającym wzrokiem na moją mokrą twarz, nie oceniasz mojej postawy, nie wzdychasz ponaglająco, nie rzucasz pustymi stwierdzeniami. Po prostu jesteś. I choć rozumiesz, że doceniam twoją obecność, nie zdajesz sobie chyba sprawy z tego, jak prawdziwe są moje spojrzenia, w których staram się przemycić to, czego nie jestem w stanie wydukać.

Widzisz… Być może irracjonalnie, ale wciąż obawiam się, że gdy w najbliższym czasie znów upadnę, zabraknie twojej dłoni, która pomogłaby mi wstać. Choć może bardziej boję się tego, że nawet z jej pomocą nie będę w stanie tego zrobić. Dlatego z każdym kolejnym załamaniem tylko budzi się we mnie przekonanie, które zwyczajnie nie daje mi oddychać, nie pozwala… posłać ci smutnego, jednak niewymuszonego uśmiechu. Przekonanie sugerujące, że być może faktycznie nie powinieneś się więcej wysilać, by stać za mną, być moim wsparciem. Nie jestem w stanie czegokolwiek ci obiecać, oprócz zwyczajnego docenienia twojej obecności. Czy to wystarczy?

Znów się żegnamy ciepłymi uśmiechami, nie pierwszy raz, chociaż nie wiem, czy aby nie ostatni. Nie wiem, kiedy znowu cię zobaczę. Nie wiem, czy w ogóle. Może tak byłoby lepiej? Jak sądzisz? Chciałabym się pożegnać przynajmniej na pewien czas. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy. Że na nowo nauczę się normalnie żyć, tak jak było to wcześniej, tym razem jednak mając świadomość własnych słabości, tym razem jednak traktując je jako nieodłączną część siebie.

Do zobaczenia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Rasia 10.02.2016
    "Przecież to taka zwyczajna kwestia, dotykająca każdego z nas." - bez przecinka
    Udało Ci się zawrzeć w tekście bardzo dużo żalu, ale powiedziałabym też, że miłości. Tekst pewnie można interpretować na różnorakie sposoby, jednak ja ujrzałam kobietę z ciężką przeszłością, która nie potrafi się pogodzić z tym, jak została przez nią ukształtowana. Może jest bezgranicznie zakochana, ale nie do końca pewna, czy podoła słabościom i czy jej sympatia będzie w stanie ją zaakceptować. Oczywiście gdybania jest tutaj wiele, ale tekst daje do myślenia i każe głębiej się nad nim zastanowić. W dodatku jest bardzo dobrze napisany, piąteczka.
  • KarolaKorman 10.02.2016
    Ja nie będę rozkminiać, zostawiam 5 :)
  • Morelia 10.02.2016
    Ja tekst potraktowałam jako wyznanie o rozpoczęciu nauki o własnych uczuciach i emocjach, z którymi każdy z nas musi się zmierzyć, ale dla niektórych bywa to zbyt trudne, na tyle by nie pozwolić na normalną relację z innymi ludźmi. Tak to odebrałam. Świetnie napisane. Piąteczka ode mnie :D
  • Constantine 14.02.2016
    Dziękuję Wam za komentarze i oceny, ostatnimi czasy stanowią moją motywację do dalszej pracy, naprawdę je doceniam. Co do interpretacji, to oczywiście kwestia indywidualna, więc ciekawie widzieć inne spojrzenia na tekst. Pozdrawiam :F

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania