Ślad dymu

W panice szarpnęła gorączkowo za więź partnerską i kroki Szymona ucichły. Musiała wierzyć, że zrozumiał, że dzieje się coś złego.

- Chcesz porcję z czekoladą? - zapytała.

Wręczył jej łyżkę. Sypnęła całą paczkę pastylek czekoladowych i zamieszała warząchwią, zanim zanurzyła jego łyżkę w mieszance - całkowicie ignorując zasady higieny - byle go czymś zająć.

Szymon nie wchodził, więc jej wiara przerodziła się w nadzieję, że zrozumiał ostrzeżenie. Zastanawiała się tylko, jak wskazać mu, że powodem jest Julian.

Julian przymknął powieki, rozkoszując się połączeniem maślanej słodyczy i gorzkiej czekolady. Czy wyglądał jakoś inaczej? A może sama świadomość, że ma obcego w głowie, sprawiała, że tak jej się wydawało?

A może się pomyliła? Czy to w ogóle Julian?

- To co z tymi suto opłaconymi informacjami? - zapytała, kiedy otworzył oczy.

Zbliżył się, a ona musiała oprzeć się instynktownemu impulsowi, żeby uciec na drugi koniec kuchni.

- A co chciałabyś wiedzieć? - zapytał flirciarsko. Akcent miał swój, ale rytm słów już nie. Do tego żadnych przekleństw do ocenzurowania.

Na górze zaszemrało otwierane okno. Wiedziała, że to okno w pokoju Weroniki, ale dla kogoś nieobeznanego z odgłosami domu szelest mógł wtopić się w różne skrzypienia i szmery stanowiące normalne dźwięki w każdym budynku. Nie wiedziała, czy Julian to skojarzy. I ile w ogóle Julianowej pamięci zachowała bestia.

Do okna Weroniki dało się wspiąć po daszku ganku, co stwarzało zagrożenie, ale również umożliwiało ucieczkę, w razie gdyby w domu działo się coś złego. Szymon uznał, że ryzyko i korzyści się równoważą. Nasłuchiwała, ale z góry nie dochodził żaden hałas. Albo Szymon zdołał nie obudzić Weroniki, albo ona zorientowała się, że coś jest nie tak, i siedziała cicho.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania