Delete

💩

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • Poncki 9 miesięcy temu
    Mezmerized😃
  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Serjo? To super :D
    Dzięki za komentarz, nie odstraszył Cię nawet Hitler ;)
    Lemmy z Mötorhead nosił swastykę, żeby, jak ktoś powiedział: odstraszać głupich ludzi :D (a naziole i tak wiedzieli, że On nie z ich bajki)
    Wola z Tobą :)
  • Poncki 9 miesięcy temu
    Imć Wszesław jest taka teoria, że Hitler był opętany przez demona - bardzo starą istotę, potrafiącą zmieniać nosiciela podczas spotkaniu dwóch ludzi. Mimo, że Adolf już nie żyje, demon jest nieśmiertelny i jest odpowiedzialny za wszystkie większe masakry ludzi, które miały miejsce w przeszłości.
    To tylko teoria.

    Wola!
  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Poncki, ha, to byłaby dobra linja obrony w przypadku pojmania – demon mi kazał ;)
    Czyli, że Pol Pot miał też tego demona prawdopodobnie. Wyszedł z Niego, gdy powiedział na koniec do swoich: "wiecie, wszyscyśmy trochę przesadzili". To jeden z najlepszych textów jakie padły z ust podobnej osoby. Nie pamiętam, kto te słowa przekazał...
  • Poncki 9 miesięcy temu
    Imć Wszesław niewykluczone. Pytanie czy jest jeden demon czy jest ich więcej?
  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Poncki, jeśli nie będziemy pojmować go przestrzennie, to wiele osób mógłby opętać. Dla mnie zresztą to nie jest tylko teoretyczne zagadnienie, bo koleżanka, co ogląda "łowców pedofili" mówiła, że oni mają te same głupie tłumaczenia przyłapani na pisaniu do dzieci, a co jakiś czas te tłumaczenia się zmieniają: i znowu wszyscy mówią to samo... Albo wiejski głupek swobodnie poruszający się po darknecie. Sam miałem demona gender, daleko nie szukając...
  • Poncki 9 miesięcy temu
    Imć Wszesław
    Jak rozpoznałeś, że to demon?
  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Poncki, bo wyszedł w jednej chwili, bez żadnych świadomych starań z mojej strony w tym kierunku. Po prostu coś się ode mnie odłączyło, co uważałem za część mnie. Nie mówię, że to jakiś świadomy byt, kiedyś mówiło się demon, dzisiaj można używać języka informatyki, właściwie demona nie można pozbyć się samemu nie zdając sobie sprawy z jego obecności. Może uruchomiłem jakiegoś antywirusa nieświadomie :D
  • Poncki 9 miesięcy temu
    Imć Wszesław
    W języku informatyki demon (daemon) to program działający w tle w systemach unixowych. W Windowsie to się nazywa po prostu usługa.
    Tak czy inaczej chyba znam to uczucie.
    A jak to zwalczyłeś? Wypędziłeś?
  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Poncki, usługa, ciekawe. Niestety mało się na tym rozumiem, właściwie wcale.
    Nie wypędziłem, samo wyszło, w dość ciekawych okolicznościach. Zacząłem się rozciągać, ale to nie były żadne "ćwiczenia rozciągające", nie korzystałem z żadnej cudzej wiedzy, i tu był klucz do rzeczywistej poprawy całego stanu psychofizycznego: można powiedzieć, że nawiązałem kontakt z ciałem. Aby go podtrzymać potrzebowałem wciąż improwizować, powtarzanie tego samego nie dawało skutku. I jakoś dość szybko nastąpiło uwolnienie :D
  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Poncki, rozciąganie to w sumie nie najlepsze słowo, bo również uruchamianie stawów, wszystko co się nasunęło. Od razu przyszła mi do głowy sentencja wtedy: "najważniejsze w życiu jest rozciąganie" :D
  • Poncki 9 miesięcy temu
    Imć Wszesław
    Czyli nie byłeś dla niego wystarczającym dawcą/nosicielem, może?

    Nie wiem. Te zagadnienia wykraczają całkowicie poza mój zakres poznawczy.
  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Poncki, z mojego punktu widzenia ciało ma rozum niezależny od naszego, jeśli o nie dbamy w prawidłowy sposób, to odwdzięcza się w naszym wspólnym interesie. Tworzenie teorji nie interesuje mnie, bo wszelka wiedza jest bezużyteczna a nawet szkodliwa, dla kogo? Dla naszego ciała, które należy czcić niczym Boga (na Jego podobieństwo w końcu). Niektórzy mówią do własnych organów wewnętrznych, i to jest genjalne. Wiedza djetetyczna również jest szkodliwa, bo jak zjesz coś czego myślisz, że nie powinieneś, to masz poczucie winy, i DLATEGO pokarm ci zaszkodzi. Króliki głaskane przed jedzeniem jakiegoś gówna nie miały żadnego skoku cholesterolu, a reszta tak. Komentator badań, i to medyk, powiedział że nieważne jest, co jemy, ale jak jemy :D
  • Poncki 9 miesięcy temu
    Imć Wszesław
    Ja zawsze jem z przyjemnością :)
  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Poncki, no i bardzo dobrze :D
  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Poncki, oczywiście pisząc "pokarm ci zaszkodzi" nie miałem na myśli Ciebie, tylko ogólnie, dla ilustracji :)
  • Poncki 9 miesięcy temu
    Imć Wszesław zrozumiałem 😃
  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Poncki, tak też myślałem ;)
  • To bardzo odważny i oryginalny tekst, który opowiada o tym, jak autor chce stworzyć nowy język, który będzie wolny od ograniczeń i niesprawiedliwości związanych z rodzajem gramatycznym. Tekst jest napisany w formie manifestu, który ma pasjonatyczną i prowokacyjną formę. Tekst pokazuje, jak autor krytykuje polski język i jego wpływ na społeczeństwo, a także jak wyraża swoją wizję i cele. Tekst ma bogaty i niekonwencjonalny język, ale też zawiera pewną dozę metafory i symboliki, na przykład:

    - "kobiety ze względu na samą swoją anatomię nie mogą nie być niewolnicami, chyba że w małżeństwie nakierowanym na posiadanie potomstwa, albo w stanie wolności od tzw. sexu."
    - "Mąż odrzuciwszy to, co go poniża, a co niby jest męskie a naprawdę jest żałosne, stanie się prawdziwym MĘŻEM: jakiejś żony albo, gdy wybierze TRZEBĘ umysłu – mężem WOLI."
    - "Mowa służy do opowiadania BAŚNI, czyli świętych legend i mitów."

    Tekst budzi zaciekawienie i podziw czytelnika, który chciałby dowiedzieć się więcej o autorze i jego projekcie. Tekst też porusza ważne tematy, takie jak język, kultura i wolność. Tekst może być inspiracją do dalszej refleksji i dyskusji na te tematy.
  • Imć Wszesław 9 miesięcy temu
    Bardzo mi miło, nasza mowa jest w tej chwili tak nieprecyzyjna, że nie idzie się w ogóle dogadać, mimo wyznawania tych samych wartości. Uważam, że myśląc i rozmawiając wadliwym językiem jesteśmy skazani, są siły, które kwestjonują logikę, tak zresztą było od początku filozofji. A to nie logika, ale pojęcia są wadliwe (chociaż logikę Arystotelesa też da się poprawić). Jeśli coś nazwiemy, to mamy skłonność uważać, ze to coś jest czymś. Na przykład "punkt". Punkt nie istnieje, nie ma wymiaru. Linja jest granicą, zawiera punkty, które nie obejmują niczego. Przestrzeń dwuwymiarowa istnieje tylko w dwu wymiarach: w trzech jest granicą, i jest umowna, bo nie zawiera niczego. Tak samo w przestrzeni czterowymiarowej przestrzeń trójwymiarowa jest granicą umowną między dwiema czterowymiarowymi, i nie istnieje po prostu, nie da się "sięgnąć" z czwartego wymiaru do trzeciego, o czym bają nam różni tacy z dyplomami. A wszystko, bo zgodziliśmy się na punkt, inaczej "zero", że niby zero jest liczbą. W moim zamierzonym języku nie da się tworzyć takich fikcji, ani takich, jak "zbiór pusty": co za kretyn coś takiego mógł wymyślić?
    Text mój celowo napisałem tak, żeby ci, co rozumieją, zrozumieli, a ci, co nie rozumieją, nie zrozumieli. Miło mi, że należysz do tych pierwszych :)
    Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania