Tekst jest w moim odczuciu bardzo smutny. Słowik jest tu raczej pretekstem do odbudowy, odnowy samej siebie. Marzenie o upadku i odżyciu jak Feniks jest chyba jednym z największych marzeń tych, którym kiedyś coś poszło nie tak. Oni chcieliby umrzeć i zaraz po tym odrodzić się jako nowa, lepsza istota. Tak prywatnie znam to uczucie. Fajnie napisane, coś tam w moim umyślę zagrało, mała łza gdzieś się pojawiła. Cóż człowiek umiera wtedy, kiedy umierają marzenia... 5 za chwilę nostalgii, bardzo rzadką w moim życiu.
Wiesz, Ozar, myślę, że chyba każdy w jakimś momencie swojego życia marzy o tym, żeby móc zacząć od nowa. Jak znasz uczucie to sam wiesz, nieraz jedno niepowodzenie kładzie cien na naszym życiu.
"Cóż człowiek umiera wtedy, kiedy umierają marzenia..." - prawda. Wtedy staje się maszynka do wykonywania obowiązków.
Dzięki, że wpadles, monsieur.
Witam Ench
Bardzo plastycznie ujęłaś temat odchodzenia, przemijania, ucieczki od przeszłości. Wspomnienia trzeba odkurzać, ale tylko takie które nie bolą. Jednak jesteśmy skazani na cierpienie. Umieć oddzielić przeszłość i pójść w przyszłość bez pamiętania potrafi niewielu, a może nikt. Tylko pozory stwarzamy, że nic się nie stało.
Przejście z pierwszej części do drugiej niesie wiele niedomówień i ciszy... jednak ciąg dalszy skrzydlatych przeplata tęsknota... Nazywałeś mnie jaskółką; mówiłeś, że na grzbiecie niosę wiosnę... więc trzeba zacząć wiosnę i iść dalej.
Pozdrawiam
Znaczy wiesz. Rozprawianie się że wspomnieniami, szczególnie tymi bolesnymi, pozwala ułożyć je sobie w głowie. Dzięki temu jest łatwiej zrozumieć.
Zresztą, ten cykl jest slodko-gorzki; przez gorycz rozstania i bólu przebija się słodycz z możliwości bycia dla siebie nawzajem.
Tak, Pasjo. Wiosna przyjdzie. Musi.
Komentarze (10)
"Cóż człowiek umiera wtedy, kiedy umierają marzenia..." - prawda. Wtedy staje się maszynka do wykonywania obowiązków.
Dzięki, że wpadles, monsieur.
Bardzo plastycznie ujęłaś temat odchodzenia, przemijania, ucieczki od przeszłości. Wspomnienia trzeba odkurzać, ale tylko takie które nie bolą. Jednak jesteśmy skazani na cierpienie. Umieć oddzielić przeszłość i pójść w przyszłość bez pamiętania potrafi niewielu, a może nikt. Tylko pozory stwarzamy, że nic się nie stało.
Przejście z pierwszej części do drugiej niesie wiele niedomówień i ciszy... jednak ciąg dalszy skrzydlatych przeplata tęsknota... Nazywałeś mnie jaskółką; mówiłeś, że na grzbiecie niosę wiosnę... więc trzeba zacząć wiosnę i iść dalej.
Pozdrawiam
Zresztą, ten cykl jest slodko-gorzki; przez gorycz rozstania i bólu przebija się słodycz z możliwości bycia dla siebie nawzajem.
Tak, Pasjo. Wiosna przyjdzie. Musi.
Dziękuję, że przyszłaś :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania