***[śmierć kończy wszystko]

ktoś dzisiaj jeszcze nie wie

że zaśnie po raz ostatni

rano jak zwykle się ubierze ogoli

zje z rodziną skromne śniadanie

potem z garażu wyjedzie drogą do pracy

właśnie trwa końcowe liczenie

liczone są sekundy myśli mowy uczynki

 

skręt w prawo - czy byłem sprawiedliwy...?

skrzyżowanie - czy kochałem...?

druga aleja w lewo - czy pomagałem…?

mijana po drodze staruszka

kiedyś przyniosłem jej węgiel z piwnicy

ostatnia prosta - cztery...razy oszukałem…

trzy...razy byłem zakochany...dwa...razy skłamałem…

jakiś dostawczak nagle zza rogu

raz...byłem w życiu w kościele…

 

dość hucznie skończone istnienie

lecą odłamki - kruszą golenie

i straszna chwila w której widać wszystko

a potem spokój i błogość

jak cicho...

 

***

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania