Śmierdz(i) Zniszczenie ROZDZIAŁ I
Dom jeszcze nie tak dawno świętego mikołaja , został wzniesiony na wzgórzu , gdzie wśród śpiewów ptaków , ciągłego śniegu , oraz obok rzadko używanej drogi , zaciągał ofiary i brutalnie je mordował , zjadając lub chomikując ich resztki tudzież różnorodne wydzieliny , typu; krew , sperma mocz , ropa i tym podobne.
Mikołaj siedział sam w pokoju , w którym jebało truchłem , zgnilizną , ropą i chuj wie czym jeszcze.Mikołaj sięgnął po flaszkę żołądkowej gorzkiej i wypił , po czym wstrząsnął głową. Spojrzał pod łóżko. Ujrzał dziecko , a raczej trupa dzieciaka , bez gałek ocznych , z uciętym językiem i za litrami krwi wyciekającymi z ust. Miał dziwne , krwawiące dziury w głowie , z których kapała lekko zaschnięta sperma. Nagle dziecko odezwało się:
-P-p-pomóż miii....
Na ta mikołaj wkurwiony:
-Pierdol się , nie powinieneś już żyć !
Po czym wyciągnął pilnik z szuflady i podziurawił tym pilnikiem dziecięcą tętnicę , oraz nożyczkami do paznokci przebił gardło, krusząc krtań przy okazji.Mikołaj wciągnął kolejną porcję koksu , po czym wstał z łóżka i poszedł do łazięki , potykając się co rusz o ludzkie głowy , ręcę czy też odgryzione fiuty. Podszedł do łazienki , z kubeczka wziął zgniłego kutasa jakiegoś czarnucha i zaczął myć tym zęby.
Po umyciu odgryzł napletka i zaczął przeżuwać ze smakiem.Połknął go i popił szczochami z wydłubanej za pomocą łyżki macicy. Oblizał się i podszedł do kuchni. Planował zrobić sobie kanapkę z starego , 2-tygodniowego gówna , po czym dać po 2 szczypty zaschniętego , zakażonego strupa z rany ciętej jakiegoś martwego robotnika , po czym zerwał zaschniętą ropę z dziury w kolanie jakieś małej dziewczynki zrobionej za pomocą dużego sekatora , pokruszył i już miał wsypywać na kanpkę , gdy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Mikołaj wziął lekko zardzewiałą maczetę i podszedł do drzwi. Zobaczył dwóch harcerzyków sprzedające ciasteczka.
Uśmiechnął się , odsłaniając swoje zgniłe , śmierdzące i w sumie nieliczne zęby w swej szczęce i zaprosił skautów do środka.
Harcerzyki zaś po wejsćiu szpetały do siebie:
-Ale tu śmierdzi , no nie ?
-Racja ! jakby ktoś zrobił kupkę !
Mikołaj szybkim ruchem wziął nóż kuchenny , wykonał nim szeroką ranę od skroni do skroni , pozbawiając tym samym jednego z harcerzyków oczu. Harcerzyk po takim zabiegu zawył z bólu i upadł na ziemię , krwawiąc. Drugi harcerzyk powoli chwytał za klamkę , a Gwiazdor widząc to , pociągnął go za włosy , wyrwał kłębek i zaczął żuć. Po udanej konsumpcji nabił dziecko okiem na hak , którego używa się zwykla do wieszania kurtek. Dziecko wisiało i wierciło się na nim bezwładnie , gdy mikołaj wkładał w dupę dziecka swojego zakażonego AIDS'EM i lekko spleśniałego fiuta. Po udanym wytrysku , oblał twarz dziecka resztką spermy , po czym wyciągnął ich na balkon , (już ledwie żywych) i zaczął polewać spirytusem. Wysrał się na nich , wyciągnął kilof i przebił im czaszki. z każdym uderzeniem mikołaj na końcówce kilofa miał coraz więcej odłamków mózgu i skruszonej kości . W końcu wziął palnik i popalił spirytus. Dowodów już nie było...
Komentarze (3)
nawiasem mówiąc był wyjątkowo niesmaczny. Nie oceniam : (
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania