Smocze jajo - człowiek bez granic

Legendarny drapieżnik, który człowiek przedstawia go sobie jako postrach wszystkich zwierząt, który przynosi nienawiść, zniszczenie no i śmierć. Na rysunkach jest często pokazywany jako ogromne, czerwone zwierze ze skrzydłami o czerwonych płonących się oczach i ogromnej paszczy z ostrymi jak brzytwa zębami, ziejący ogniem. Ale czy to jednak prawda czy wymysł człowieka? Opowiem wam poniżej hisotrię chłopca, który nigdy nie wierzył w mitologiczne stwory...

 

Kwiecień 562.r n.e

 

Małe miasteczko, mierzące około dwanaście tysięcy społeczności w którym to urodził się Alisander. Średniego wieku 17'nasto latek, który za własną rodzine oddałby życie bez zastanowienia się nad tym. Alisander, mając 17'naście lat nie miał spokojnego życia, codziennie bez dyskusji musiał wstawać o piątej rano i pójść pracować w gospodarce szlachcica Eddyvlanta, dla którego nawet jeden donar był ważniejszy od swojej rodziny.

Rodzina Alisandra nie była zamożna, on z ojcem musieli pracować na utrzymanie malutkiego domku przy lesie oraz na swoją poważnie chorą matke, która była chora odkąd Alisander pamięta. A starszemu bratu Alisandra, Mikelowi - nie odpowiadała mu praca w gospodarstwie za niskie wynagrodzenie, dlatego postanowił zostać rycerzem.

 

Pewnej nocy o godzinię 1:53 coś obudziło Alisandra. Był to jakiś dziwny, nie do zrozumienia odgłos, jakby ktoś albo coś go wołało ale nie używając jego imienia czy też wyrazów tego znaczenia, to było coś innego co troszkę zaniepokoiło Alisandra. Nigdy wcześniej nie spotkał się z czymś takim i czym większe było jego zdziwnienie tym bardziej był ciekawy co to i skąd dochodzą te odgłosy. Chłopiec postanowił wstać z łóża i pójść za tym głosem zabierając wcześniej swój łuk myśliwski.

Gdy Alisander wyszedł z domku, odgłos stał się jeszcze głośniejszy ale nadal nic z tego nie rozumiał, więc jego ciekawość była tak silna, że nie mógł powstrzymać się do pójścia jeszcze dalej, zwarzając iż odgłosy dochodziły z pobliskich lasów. Chłopak tak więc ruszył się, denerwując się troche aż z jego ciała spływał zimny pot. Idąc coraz dalej zauważył dziwne, niebieskie światło, które coraz bliżej mocno oślepiało Alisandra. Zaniepokojony chłopak sięgnął po łuk, który miał zawieszony na plecach i chwycił za strzałe, robiąc coraz wolniejsze kroki w strone światła. Po pewnej chwili nastąpił bardzo głośny, nie do wytrzymania dzwięk jakby ''piszczenia'', krzyku lub czegoś co tak przestraszyła naszego Alisandra, że momentalnie gdy to usłyszał oddał strzałe byle gdzie i w tamtej chwili niebieski promień świetlny zgasł...

Była to noc więc w lesie nie było nic widać, tylko słychać dzwięk wyjących wilków i innych zwierząt lasów. Chłopak zaczął troche głośniej oddychać aż do czasu, gdy pod jego stopami zaświecił lekko ponownie niebieski promień, z którego ułożył się kształt jakby ''Jajka'' a po chwili nastąpił ogromny, oślepiający błysk aż do chmur!

Alisander po błysku momentalnie upadł na ziemie, przecierając oczy dłońmi przez dobrą minute a potem dopiero do niego dotarło, coś leży na jego brzuchu. - chłopak nie robiąc gwałtownych ruchów, chwycił za łuk i gwałtownie wstał celując w to coś co spadło na trawe. - zdziwił się gdyż to było podobne do zwyczajnego Jaja, tyle że dziesięć razy większego.

Z każdą chwilą przyglądania się temu jajowi przez Alisandra nagle skrupka zaczeła pękać, aż na koniec wyszło z niej mały, taki troche inny - ptak? Pomyślał Alisander.

Te malutkie zwierze nie potrafiło jeszcze otworzyć oczu i ustać na swoich krótkich nóżkach.

Widok tego zwierzęcia tak czy siak niepokoiło, gdyż w jego świecie ptaki wykluwają się normalnie bez żadnych kolorowych świateł i błysków. Ale chłopak nie miał serce z kamienia a rozglądając się nie zauważył żadnego gniazda z którego jajko mogło wypaść, więc zdjął swoją peleryne, owinął nim zwierze i udał się spowrotem do swojej chatki, a jako iż dochodziła świta to nie miał problemów z drogą powrotną.

Gdy Alisander wrócił do domu, wchodząc do niego napotkał się na swojego, starszego brata - rycerza, który zapytał się Alisandra gdzie był i co ma w tej pelerynie. 17'nasto letni Alisander odpowiedział, że coś go niezapokoiło w ogrodzie i musiał to sprawdzić dla bezpieczeństwa a w pelerynie ma zerwane warzywa - brat Alisandra uwierzył w słowa chłopaka, ponieważ nigdy wcześniej nie miał z nim problemów i nigdy nie przeszła mu myśl o kłamstwie rodzonego brata.

Po rozmowie ze starszym bratem, chłopak udał się drabiną do swojego pokoju, gdzie ukrył te zwierze obok łoża. W poranną niedziele, gdy Alisander się obudził zauważył swoją peleryne na środku pokoju, ale pustą... Zszedł szybko na dół szukając zwierzęcie a gdy w domu go nie znalazł, udał się na dwór - zauważając przed domem pare rozszarpanych królików i cieknąc krew z ich ciał. Alisander nie przestraszył się takiego widoku, w jego świecie polowania była to codzienna i normalna rzecz, a wręcz zalecana na przeżycie. Idąc kawałek dalej, zauważył te zwierze, które miał w pelerynie - lecz widząc że jest trzy razy większy niż wczoraj w nocy, przestraszył się i zaczął uciekać do domu. Zaś zwierze wyczuło obecność i strach chłopca, otworzyła skrzydła i ruszyła za nim a na koniec skacząc na niego. Alisander oczywiście się przewrócił bo zwierze zaczeło wydawać odgłosy złości, jakby ''warczenie''. Chłopak nie reagował na to, leżał spokojnie i nie ruszał się oraz nie patrzał w oczy zwierzęciu. - wtedy sobie przypomniał, gdy jak Alisadner był dzieckiem to dziadkowie opowiadali mu legendy o takich zwierzęciach, które nosiły nazwe ''Smok''. Wynikając z jego pamięci wszystko mogło się zgadzać, ostre jak brzytwa zęby i skrzydła, no i te gniewne spojrzenie oczu. Na początku było to dla niego głupie, bo smoki nie istnieją ale innego wytłumaczenia nie miał - dziwiła go jeszcze jedna rzecz. W legendach opowiadano o potęznych, wielkich czerwonych bestiach. A ten smok był czarny, cały czarny.

Gdy smok siedział na Alisandrze i coraz mocniej się denerwując i ''warczeć'', chłopak powiedział nieświadomie jedno słowo - Dragon. W tamty momeńcie smok zszedł z chłopca, rozkładając skrzydła odleciał.

Chłopak bardzo mocno zdziwiony wstał z ziemi, strzepując z siebie piach i spojrzał jeszcze raz w niebo jak odlatuje coś co nie istnieje. Alisander wrócił do domu, wchodząc do swojego pokoju, położył się na swoje łóże odpływając w myślach. Zastanawiał się jak to możliwe, czy tylko mu się przytrafiła taka dziwna rzecz, czy jest ktoś kto miał podobną sytuacje.

W trakcie, gdy Alisander leżał myśląc o tym co się stało to po jakimś czasie zasnął i obudził się dopiero na drugi dzień, poniedziałek rano przed godziną piątą - nadal nie wiedział jak to jest możliwe i czy opowiedzieć komuś co się wydażyło przez te dwa dni, które były dla niego nie zrozumaiły. Jak zawsze rano, chłopak o godzinię piątej miał iść pracować w gospodarstwie ale przez te ostatnie wydarzenia jego ciekawość była tak mocna, że pierwszy raz w życiu nie wywiązał się ze swoich codziennych obowiązków i postanowił dziś nie pójść do pracy. Gdy wybiła godzina piąta, wyszeł z domu i udał się do miasta aby dowiedzieć się więcej o smokach, dlatego wszedł do budynku, który potocznie nazywany był biblioteką i zaczął szukać opowieści o smokach, czy na prawdę istnieją, jak je spotkać. Od początku było jasne, że pracownik biblioteki powie, że smoki to fikcją dlatego te drapieżniki nazywane są Legendą. Alisander nie przejął się słowami bibliotekarza, gdyż po tym co zobaczył wierzył w nie bez wachania i poprosił go aby pokazał mu wszystko o smokach co się znajduje w tej bibliotece. Gdy pracownik przyniósł mu sporo książek, opowiadań o smokach, Alisander nie spocznie zaczął przeglądać je z kolei, szukając jak najbardziej istotnych informacji dot. nich.

Jak we wszystkich książkach są one uzmysłowiane jako wymarły, nie zaistniały gatunek zwierząt czyli są Legendą. Zdesperowany chłopak nie wiedział już gdzie i co ma szukać, przeczytał dużo informacji ale żadna z nich nie pomoże mu dowiedzieć się o nich więcej niż sam zobaczył jednego z nich. Po upływie trzech godzin szukania dał spobie spokój, nie miał już głowy do tego. Zaczął układać książki na stole pionowo i nagle jedna spadła na ziemie, tak więc Alisander schylił się po nią i w tym czasie jak podnosił ją by odłożyć na stół coś wypadło z książki, trzy kartki połączone nicią...

Chłopak odłożył książke a potem chwycił za te kartki, spoglądając na nie zauważył opowiadanie Aleksandra Motrici'ego, który pisał że był świadkiem wyklucia się jednego z nich. Chłopak rozejrzał się do okoła i schował te kartki do swojego płaszczu, licząc się z konsekwencjami kradzieży, a za takie przewinienie ucinano rękę. Alisander oddłożył książki na regały i wyszedł z biblioteki, udając się jak najszybciej do swojego domu, gdzie wszedł do swojego pokoju, zamykając się tam a następnie położył się na swoje łóże zaczynając uważnie czytać[..]

 

W opowieściach Aleksandra Motrici'ego było napisane prawie wszystkie wydarzenia takie jakie przeżył chłopak. Alisander zafascynował się opowieścią aż przeczytał najważniejszą rzecz tej opowieści. Aeksander Motrici'ego opisał dokładnie gdzie można spotkać smoka, którego się widziano. Okazało się, że spotkać można go tylko tam, gdzie się wykluł - czyli w pobliskich lasach domu Alisandra i musi to być mniej więcej taka sama godzina jak podczas wyklucia się go. Chłopiec ucieszył się z takich informacji i zastanawiał się czy warto narażać swoje życie aby poznać prawde o nich i udowodnić wszystkim, że to nie jest legenda tylko prawda.

Alisander postanowił pójść spowrotem do tego lasu, w te samo miejsce gdzie pierwszy raz go spotkał. Udał się w nocy, około godziny 1:50 w tamto miejsce ale tym razem zabezpieczył się i wziął nie tylko swój łuk myśliwski, ale także miecz swojego starszego brata i hełm oraz pochodnie. Po paru minutach drogi, chłopak doszedł na miejsce i normalnie to co zobaczył, zamurowało go - w tym miejscu, gdzie wykluł się smok było z 15 zabitych leśnych zwierząt, mnóstwo krwi i wielkie gniazdo zrobione z siana. Chłopak chwycił za swój miecz, powoli podchodząc bliżej i rozglądając się i niechcący nadepnął na kość zabitego zwierzaka i to sprowadziło na niego pecha. Dzwięk pękniętej kości przyciągnał Czarnego Smoka. Gdy Alisander usłyszał dzwięk machania skrzydeł, uciekł kawałek dalej chowając się w norze - cały czas trzymając miecz w ręku. smok nadleciał, lądując do swojego gniazda i zaczął wąchać wszystko. Chłopak zrobił ogromne oczy, gdy zobaczył smoka, który był dziesięć razy większy niż ostatnim razem. Co go tak przestraszyło, że zaczął głośniej oddychać. - Słuch smoka jest tak wrażliwy, że bez wachania usłyszał mocne bicie serca człowieka a węch pozwolił mu wyczuć, że jest to ten sam chłopak, który go tutaj odnalazł. Zdenerwowana czarna bestia podeszła gwałtowie do nory, włożyła swoją potężną łape do środka i wyciągneła chłopaka trzymając go w łapie - Alisander gwałtownie podczas gdy smok go chwycił, uderzył swoim mieczem w łape tej bestii. Tyle, że Alisander nie przemyślał wcześniej, że smok ma taką twardą skure, że taki mieczyk jaki posiada chłopak na nic się nie przyda.

Czarny smok spojrzał na chłopaka, następnie wrzucił go sobie na grzbiet, rozwinął skrzydła i wystartował. Alisander zaczął krzyczeć ''Na pomoc, niech mi ktoś pomoże!" naiwnie myślał, że z pięcset metrów nad ziemią ktoś go usłyszy. W końcu przestał krzyczeć, mocno się złapał grzbietu smoka i zaczął się modlić w myślach o przeżycie tego i w tym samym czasie pomyślał sobie ''ten smok nie chce mnie zabić, przecież miał już dwie okazje na to i nie uczynił tego'' Po pięciu minutowym locie, smok podszedł do lądowania nad jeziorkiem obok wodospadu, gdzie zrzucił ogonem chłopaka.

Gdy Alisander wstał z ziemi, podszedł do smoka powoli wyciągając prawą ręke, chciał go pogłaskać po głowie - smok nie zrozumiał zbytniu gestu chłopaka i zaczął głośno mruczeć i tupając łapą o ziemie. W końcu smok zauważył, że chłopak nie ma nic w ręce, żadnej broni ani nic - Alisander dotknął głowy smoka i lekko poklepał a następnie powiedział ''Opowiedz mi osobie, nie jesteście legendą?'' - Smok zrobił trzy kroki do tyłu od Alisandra, lekko przykucnął - Alisander usłyszał dziwny dzwięk, jakby coś się paliło. Gdy zrozumiał, że smok będzie ziewać ogniem momentalnie zrobił już krok w bok ale w tym samym czasie smok wypuścił ognień w strone Alisandra. Chłopak przez ten ułamek sekundy zobaczył swoje całe życie przed oczami. Gdy ogień dotknął chłopaka, nie oparzyło go w ogółe, ale gdy spojrzał spowrotem na smoka to już go tam nie było, także był w innym miejscu, pełnym nienawiści i smutku. Wtedy zrozumiał, że smok nie chciał go zabić tylko pokazać mu to o co prosił, jak się narodziła ich rasa i dlaczego z perspektywy człowieka, uważane są za najgorsze stworzenia na całej ziemii[..]

Alisander zobaczył tam wszystko czego chciał, cały wymarły gatunek - i tam smoki wcale nie były takie złe jak opisywali je ludzie, to tylko człowiek tak wymyślił. Po chwili Alisander wrócił na wcześniejsze miejsce a smok przestał ziewać ogniem i wtedy chłopak podszedł do smoka i dodał ''Teraz rozumiem, jesteście nazywani legendą bo nie chcecie zaistnieć w naszym świecie'' - potężny czarny smok wstał, kiwnął głową do Alisandra a następnie rozłożył skrzydła i odleciał, po tamtej chwili chłopak go zobaczył ostatni raz w całym swoim życiu...

 

Później Alisander napisał własną opowieść o smokach, gdzie udowodnił wszystkim prawdziwą wersje legendarnych smoków, gdzie stwierdził iż żaden smok nie wyglądał tak samo jak jest opowiadany. A na koniec swojej powieści dodał. Mimo iż jest to legenda, czasami jest uczucie jakby otaczały nasz świat od zawsze...

 

By Adam

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • west 18.09.2014
    Bardzo ładne opowiadanie, polecam.
  • Drassen Prime 18.09.2014
    Andrzej Grabowski ;)
  • Nikey 18.09.2014
    Fajne opowiadanie, ale straaasznie długie. Radzę dzielić na krótsze części.
  • Naha 18.09.2014
    Super ! Kocham smoki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania