Sny z życia wzięte 1
Siedziałaś na trawie. Czekałaś na mnie.
Od razu cię zauważyłem.
Biała sukienka otaczała twoje nogi,stopy.
Nie było ich widać.
Ściąganie wzrokiem.
Kto pierwszy? Nie wiadomo.
Lenko czemu tak się uśmiechasz?
Bo tak chcę a Ty nie?
O tak bardzo.
Ty od razu mnie czujesz. Ja to wiem.
Uśmiechnęła się. Jej usta tworzyły wtedy
szczególne kąciki. Nie wytrzymam
przy takiej kobiecie. Tak-wytrzymam.
Mówię i myślę jednocześnie.
Sama świadomość czekania jest ekscytująca.
Tak też czekam.
Stałem nad nią,przypatrywałem.
Przejdziemy się-zaproponowałem.
Wstała-krótko spojrzała mi w oczy.
Jak ona mnie zna. Szliśmy chwilę obok siebie.
Wsunęła palce w moją rękę.
Były zimne,delikatne,smukłe.
Ich dotyk przeszywał duszę do głębi.
Wnikał wszędzie.
Czułem,że jest to moja kobieta.
Ta kobieta. Tylko ona.
Prowadziłem ją. Szła wiedząc,że jest kochana.
Spokojna,pewna,nie narzucająca się.
Niewielu ludzi chyba spotyka taką kobietę-pomyślałem.
To wszystko spadło na nas tak nagle
ale wiedzieliśmy od razu co to jest.
Ten klucz który otwiera najbardziej tajemne
i najlepsze warstwy-niepoznane-które czasem
przeczuwaliśmy w sobie ,ale bez pochwycenia by
pełnię kosztować. Gdzie nie byliśmy dotąd.
Chyba tylko raz w życiu tak się zdarza i tylko raz
można być poślubionym miłości samej.
Miłość nie wybiera,miłość patrzy kto jest
gotowy by ją przyjąć.
Te myśli przelatywały mi przez głowę niczym flesze
lecz każda była tak jasna ,bliska,miła.
Szedłem z Lenką za rękę. Byliśmy szczęśliwi.
Wiedziała patrząc na mnie,że ta cisza,milczenie
jest tylko pozorna-tak pełna wszystkiego aż po brzegi
nasycona.
Doszliśmy do kościoła. Wielka bazylika z równie
wielką kopułą była przed nami. Drogę do niej zagradzała
jakaś budowla i tunel ze schodami w dół. Zeszliśmy nimi.
Panował półmrok. Płynęła tam podziemna rzeka.
-Lenko- co będzie z nami?Myślałaś już o tym?
Spojrzała uważnie.
-Też szukam drogi dla nas. Trudno tak żyć gdy wszystko
stało się takie nowe,inne,takie na swoim miejscu jakby
mogło być zawsze. Zadaję sobie pytanie-dlaczego?
Dlaczego nie spotkaliśmy się wcześniej?Dziwne koleje losu.
Może to wielki błąd,że nie byłam wierna sobie-swemu pierwszemu
i jedynemu pragnieniu. Za szybko zrezygnowałam myśląc,że to utopia.
-Ja czuję to samo. Lepiej mi było być samotnym niż pogrzebać to
czego chciałem naprawdę-to co z dna duszy tak wołało.
Niekiedy stajemy się sami dla siebie dziećmi niechcianymi
bo nie potrafimy być sami -za wszelką cenę z kimś
by nie zaryzykować trudu znalezienia.
-To wiemy teraz-odparła.
Przytuliła się do mnie. Objąłem ją obydwiema rękami jak jakieś wielkie
rozłożyste drzewo by zakryć ją przed smutkiem
by czuła się bezpiecznie. Gdy ją przytulam
jej kruchość,lekkość jest tak wyraźna. Gdy przestaje się lękać
wychodzi z niej mnóstwo kolorowych nitek,wstążek,barw kobiecej natury.
Może kobieta to nić którą trzeba rozplątywać a jest ich tak dużo,że sama
wszystkich nie poznała,nawet nie jest w stanie. Lenka była właśnie taka
do rozplątywania,otwierania bram,przenikania tajemnic,poznawania
smaków,zapachów,barw. Potrzebowała tego bardzo ale sama
nie była tego w stanie uczynić. Szukała rozpaczliwie wyjścia
nawet za cenę upadku. Ryzykowała tyle,że dotąd bezskutecznie.
Poznawała pojedyncze okruchy które nie chciały się zlepić w całość
rozdarta pomiędzy swym życiem,kimś kogo nie kochała a tym co
poznawała w innych mężczyznach ale nie w jednym i nigdy nie w całości.
Czuję,że umiem to spełnić. Nie wiem skąd się to bierze,te przeświadczenie.
Jest w nim jakaś pewność wyższa ode mnie. Przeczucie.
Tylko czy samo życie nas nie pokona,nie skoryguje wszystkiego
jakimiś bezwzględnymi prawami,wyrówna szczęście a potem zabierze.
-Lenko tak bardzo Cię kocham. Patrzyłem w Jej zielone oczy
wypowiadając te słowa.
Władza słów miłości wypowiedzianych z samej głębi duszy jest wielka.
Działa jak piorun siłą,mocą,oczywistością,usunięciem wątpliwości.
Czuła to od razu,pierwszy raz jak ja tę pewność. Dwie dusze a chwilami jedna
bo już nie było między nami różnicy. Tajemne drogi uczuć
które splotły nas i uwolniły wszystko.
Jesteśmy razem.
Odgarniając jej ciemne włosy z czoła,całowałem oczy i nosek.
Dotykałem pocałunkiem ust czując ich miękkość.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania