Sokole Góry

Był ciepły i słoneczny dzień wiosny. Zdecydowałem się na wycieczkę do rezerwatu Sokole Góry, aby podziwiać piękno jurajskiego krajobrazu i odetchnąć świeżym powietrzem. Zostawiłem samochód na leśnym parkingu i ruszyłem ścieżką dydaktyczną, która prowadziła przez bukowy las do serca rezerwatu.

 

Pierwszą skałą, która przykuła moją uwagę, była Pielgrzym. Była to wysoka i majestatyczna formacja skalna, zbudowana z wapieni. Miała sterczące, pionowe lub przewieszone ściany o wysokości 11-16 metrów. Na jej powierzchni widoczne były ślady erozji i porosty. Była to popularna skała wspinaczkowa, na której wytyczono 24 drogi o różnym stopniu trudności. Zobaczyłem kilku wspinaczy, którzy próbowali pokonać jej wyzwania.

 

Podszedłem bliżej do Pielgrzyma i dotknąłem jego chłodnej i szorstkiej skóry. Poczułem się jakby to była żywa istota, która ma swoją historię i charakter. Przypomniałem sobie wiersz Jana Kasprowicza "Krzak dzikiej róży w ciemnych smreczynach":

 

> W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska,

> Gdzie pawiookie drzemią stawy,

> Krzak dzikiej róży pąs swój krwawy

> Na plamy szarych złomów rzuca.

 

Pomyślałem, że Pielgrzym też jest jak krzak dzikiej róży, który dodaje koloru i życia do szarego otoczenia. Zastanawiałem się, ile lat ma ta skała i co widziała na przestrzeni wieków. Czy była świadkiem bitew, pożarów, powodzi czy burz? Czy słyszała śpiew ptaków, szum potoków czy rozmowy ludzi? Czy czuła ból, radość czy smutek?

 

Zacząłem się wspinać po Pielgrzymie, chcąc poznać go lepiej. Wybrałem drogę o nazwie "Pielgrzym I", która miała stopień trudności IV. Była to droga z asekuracją w postaci ringów i repów. Musiałem uważać na nierówności, pęknięcia i występy skały. Czułem jak mięśnie pracują i serce bije szybciej. Podziwiałem widok na rezerwat i okoliczne góry.

 

Wspiąłem się na szczyt Pielgrzyma i usiadłem na jego grzbiecie. Byłem dumny ze swojego osiągnięcia i szczęśliwy z kontaktu z naturą. Przeczytałem kolejny wiersz, tym razem Adama Asnyka "Limba":

 

> Wysoko na skały zrębie

> Limba iglastą koronę

> Nad ciemne zwiesiła głębie,

> Gdzie lecą wody spienione.

> Samotna rośnie na skale

> I wiatru szumy wysłuchuje,

> A gdy się burza rozpęta,

> Wicher ją w piersiach kołysze.

 

Pomyślałem, że Pielgrzym też jest jak limba, która rośnie wysoko i samotnie na skale. Nie boi się wiatru, burzy czy zimna. Jest silna, wytrzymała i niezłomna. Ma swój własny rytm i harmonię. Jest częścią krajobrazu i kultury.

 

Postanowiłem zejść z Pielgrzyma i kontynuować moją wycieczkę. Pożegnałem się z nim i podziękowałem mu za to, że pozwolił mi się z nim zaprzyjaźnić. Zabrałem ze sobą jego obraz w pamięci i w sercu. Wiedziałem, że to nie był nasz ostatni raz.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania