Spacer
Nigdy nie pójdę z tobą na spacer
Nigdy nie zaśpiewam tobie do snu
Nigdy nie usłyszę melodii twego serca
Co dzień wspominam
Serce mi pęka
Znicza zapalam
Na chwilę klękam
I nieme w niebo modły zanoszę
By żywot nędzny mój już zakończyć
Bym do ciebie mogła dołączyć
Choć na chwilę
Na moment
Znów usłyszeć
Dotknąć
Poczuć
Znów przy sobie ciebie mieć
Na spacer chodzę ciebie odwiedzać
Śpiewam w myślach ci na dobranoc
W wyobraźni słucham serduszka rytm
Co dzień od nowa
Po mych dni kres
Bo tyś mą częścią na zawsze jest
Komentarze (4)
Nie dziw się że nie ma reakcji. Ja wiem, że nie wiadomo jak reagować. Milczym, bo " zamknąć mordę nad tą trumna'.
Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim!
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
Tyś za wszytki mówiła, za wszytki śpiewała,
Wszytkiś w domu kąciki zawżdy pobiegała.
Nie dopuściłaś nigdy matce się frasować
Ani ojcu myśleniem zbytnim głowy psować,
To tego, to owego wdzięcznie obłapiając
I onym swym uciesznym śmiechem zabawiając.
Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu.
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania