Spektakl
Główna rola jest twoja, musisz liczysz od dziesięciu w dół, a przy pięciu nie zostanie nikt żywy, prócz: Łukasza Jasińskiego!
Reflektory świecą mgliście – pamiętają, że to ty masz być ostry. To w końcu twoje pięć minut, nie? Stoisz w ekspozycji, a oni gapią się jak trzej mędrcy w kołyskę ze zbawicielem - teraz ty jesteś ich bogiem. Nowoczesna sztuka rodzi się z przekłamywań w kopiowaniu. Wszystko już powiedziano, teraz można liczyć tylko na spontaniczne błędy – tak ci powiedzieli.
Głupcy.
Rewolwer ciąży ci w ręce, teatr milczy sceptycznie. Widzisz te twarze, wypatrują każdego ruchu jak Żydzi Ziemi Świętej. Przy pięciu nie zostaje nikt żywy. Mechanicznie unosisz rewolwer, by zdążyć przed czwórką. Głuche strzały i okrzyki damulek z ostatnich rzędów. Dębowe deski parkietu nasycają się krwią.
To jest performance, na jaki czekali. Dotychczas teatr tylko kłamał, nieudolnie symulował prawdziwe życie. Niskojakościowa proteza mimesis. Tfu. Ty dałeś wiarygodność scenie.
Pierwszy rząd rzyga ze szczęścia, zabijają się w oklaskach. Drugi ociera łzy radości – byli świadkami historii. Z burzy oklasków wyklarowuje się głos narratora.
Dziękujemy państwu za przybycie i obejrzenie naszego spektaklu. Prosimy aby przed odbiorem kurtek w szatni, uczcić naszych aktorów minutą ciszy.
Komentarze (71)
:)
Tak to sobie czytam i tak strasznie mi się podoba.
Tak jak jest, jest naprawdę dobrze.
Można by dziwnie zapytać: Gdzie jest większa prawdziwa prawda. Na scenie czy na widowni.
Ale... dalej też różnie rozumować można:)Pozdrawiam→5
No, całkiem ciekawa miniatura
Pozdrowienia
Niemniej twoje widowisko trwa nadal :) Pzdr
"teraz ty jesteś ich bogiem." - Bogiem z dużej.
pozdrawiam
O, tak sobie przeczytałam.
Dobry tekst.
Łukasz Jasiński
Łukasz Jasiński
Więc jesteś podwójnie odważny, bo oprócz nicku jeszcze się podpisałeś ? No nic, dzięki za wizytę (chyba) ?
Łukasz Jasiński
"Główna rola jest twoja. Liczysz od dziesięciu w dół. Przy pięciu nie zostaje nikt żywy."
A nie można tak:
"Główna rola jest twoja, musisz liczysz od dziesięciu w dół, a przy pięciu nie zostanie nikt żywy, prócz: Łukasza Jasińskiego!"
Tak nie może być, panie Jaredzie? Coraz bardziej zaczynam pana lubić: cynizm, sarkazm i ironia - świadczą o dużej pańskiej inteligencji, a pan pewnie myślał, że wpadnę w szał, otóż nie: z natury jestem spokojny, miły i opanowany - trudno mnie wyprowadzić z równowagi psychicznej, jeśli już, to: potrafię klnąc jak Julian Tuwim w pastiszu: "Całujcie mnie wszyscy w dupę!"
Łukasz Jasiński
In cadunt imperium ratio
I jak wieniec miłości - podeptany
żyjemy: pod obcą nam - wolnością
i jak wieniec miłości - podeptany
i jak to mówią oni: my, diabły, my
wcielone i wyrzutki: życia - potępione
i jak to mówią oni: my, diabły, my
i jak wieniec miłości - podeptany
żyjemy: pod obcą nam - wolnością
i jak wieniec miłości - podeptany...
Łukasz Jasiński
@In cadunt imperium ratio
Bardzo dobre! Przypomniało mi wiersz Dylana Thomasa:
" And death shall have no dominion.
Dead men naked they shall be one
With the man in the wind and the west moon;
When their bones are picked clean and the clean bones gone,
They shall have stars at elbow and foot;
Though they go mad they shall be sane,
Though they sink through the sea they shall rise again;
Though lovers be lost love shall not;
And death shall have no dominion.
And death shall have no dominion.
Under the windings of the sea
They lying long shall not die windily;
Twisting on racks when sinews give way,
Strapped to a wheel, yet they shall not break;
Faith in their hands shall snap in two,
And the unicorn evils run them through;
Split all ends up they shan't crack;
And death shall have no dominion.
And death shall have no dominion.
No more may gulls cry at their ears
Or waves break loud on the seashores;
Where blew a flower may a flower no more
Lift its head to the blows of the rain;
Though they be mad and dead as nails,
Heads of the characters hammer through daisies;
Break in the sun till the sun breaks down,
And death shall have no dominion."
Ojczyzna
I powracam do tych dziecinnych lat,
ach, boże, ach - to bezpowrotny świat
i powracam do tych dziecinnych lat,
wciąż czuję zapach tych żółtych pól,
ach, boże, ach - to moja tęsknota - ból,
wciąż czuję zapach tych żółtych pól,
wierzby - płaczące i bociani - klekot,
wiejskie drogi z szarego żwiru - widzę,
wierzby - płaczące i bociani - klekot,
wciąż szumią nade mną zielone lasy,
ach, boże, ach - przeminęły już te czasy,
wciąż szumią nade mną zielone lasy,
ach, wschód i zachód, ach - widzę,
czuję - ciszę i żegna mnie czarny - kot,
ach, wschód i zachód, ach - widzę,
wciąż szumią nade mną zielone lasy,
ach, boże, ach - przeminęły już te czasy,
wciąż szumią nade mną zielone lasy,
wierzby - płaczące i bociani - klekot,
wiejskie drogi z szarego żwiru - widzę,
wierzby - płaczące i bociani - klekot,
wciąż czuję zapach tych żółtych pól,
ach, boże, ach - to moja tęsknota - ból,
wciąż czuję zapach tych żółtych pól,
i powracam do tych dziecinnych lat,
ach, boże, ach - to bezpowrotny świat
i powracam do tych dziecinnych lat...
Łukasz Jasiński
Bo to jest tak: jak życia wrak
i nadchodzi mroczna burza
i rozkwita w sercu róża,
bo to jest tak: jak życia znak,
bo to jest tak: jak wolny świat
i już czujesz promieni blask
i słodkiego nektaru - mlask,
bo to jest tak: jak wolny kwiat,
bo to jest tak: jak bólu smak
i nadpływa gniewu zorza
i już pragniesz głębin morza,
bo to jest tak: jak bólu rak...
Łukasz Jasiński
Mamo, ja nie mogę już,
ciągle mam otwarty nóż,
zamiast życia - kolce róż,
ciągle mam otwarty nóż,
mamo, ja nie mogę już,
sześć miesięcy ciągle sam,
tam i tu i tam - tam i tu i tam,
mamo, ja już rady nie dam,
tam i tu i tam - tam i tu i tam,
sześć miesięcy ciągle sam,
mamo, ja nie mogę już,
ciągle mam otwarty nóż,
zamiast życia - kolce róż,
ciągle mam otwarty nóż,
mamo, ja nie mogę już...
Łukasz Jasiński
A kiedy słońce zachodzi
i nadchodzi mroczna pora,
ona: stoi, tam, stoi - sama,
a za nią murowana tama,
ona: stoi, tam, stoi - sama
i nadchodzi mroczna pora,
a wtedy słońce zachodzi,
cały świat gaśnie - goreje,
para gorącem paruje - amora,
moja, mora, moja - zaleje
i leje, leje, leje caradola - moja,
moja, mora, moja - zaleje,
para gorącem paruje - amora,
cały świat gaśnie - goreje,
tańczymy sobie nago - tango,
elima rala dala a bela mela lato,
a my sobie tańczymy - goło
i wkoło i naokoło i wkoło - koło,
a my sobie tańczymy - goło,
elima rala dala a bela mela lato,
tańczymy sobie nago - tango,
a wtedy słońce zachodzi
i nadchodzi mroczna pora,
ona: stoi, tam, stoi - sama,
a za nią murowana tama,
ona: stoi, tam, stoi - sama
i nadchodzi mroczna pora,
a kiedy słońce zachodzi...
Łukasz Jasiński
Wilk
I biegnie i biegnie i biegnie - ucieka,
oni polują: wolność pragną zniszczyć
i biegnie i biegnie i biegnie - ucieka,
poraniony: blizny otwarte broczą,
z oczu spływają krwawe łzy - życie,
poraniony: blizny otwarte broczą,
za jego śladami mordercy kroczą,
za widnokręgiem wyczuł człowieka,
za jego śladami mordercy kroczą,
na ciebie tarcza księżyca czeka:
powiedział mu słowianin - poganin,
na ciebie tarcza księżyca czeka:
wydał ostatni oddech - morderczy,
zawył, zadrżał, zawył - złowieszczo,
wydał ostatni oddech - morderczy,
możesz jego pokochać - sierść,
możesz jego pogłaskać - śmierć,
możesz jego pokochać - sierść,
wydał ostatni oddech - morderczy,
zawył, zadrżał, zawył - złowieszczo,
wydał ostatni oddech - morderczy,
na ciebie tarcza księżyca czeka:
powiedział mu słowianin - poganin,
na ciebie tarcza księżyca czeka:
za jego śladami mordercy kroczą,
za widnokręgiem wyczuł człowieka,
za jego śladami mordercy kroczą,
poraniony: blizny otwarte broczą,
z oczu spływają krwawe łzy - życie,
poraniony: blizny otwarte broczą,
i biegnie i biegnie i biegnie - ucieka,
oni polują: wolność pragną zniszczyć
i biegnie i biegnie i biegnie - ucieka...
Łukasz Jasiński
Łukasz Jasiński
- Jak pan skończy osiemdziesiąt lat, to: niech pan przyjdzie na studia!
Czyli odpowiedź była jasna: odmowna, mało tego - coś musiało ich w pupę ugryźć, pewnie nie mogli przyjąć do wiadomości, że tak młody człowiek stworzył kierunek filozoficzny, który w ogóle jeszcze nie istniał, tak: system edukacyjny w Polsce jest skostniały, zbiurokratyzowany i wtórny, więc? Dajmy inny przykład: mój były przełożony w Archiwum Akt Nowych - wicedyrektor Robert Gębicki - zaprosił mnie na rozmowę, jasne: nie powiedział zwyczajowego "dzień dobry" i nie mówił do mnie "pan", tylko: warknął...
- Siadaj!
- Nie, wolę stać!
- Siadaj!
I wtedy wpadł w niesamowitą wściekłość: jak oszalały zaczął otwartą dłonią walić w biurko i wrzeszczał:
- Siadaj! Siadaj! Siadaj!
Otworzyłem drzwi i wyszedłem, więc? Ten cham, burak i prymitywny dupek nosi tytuł: wicedyrektor magister Robert Gębicki (tytuł pewnie kupił na bazarku: dziś wszędzie można załatwić sobie kawałek papierka, który de facto pasuje do brudnego tyłka w kibelku), więc? Niedawno złożyłem wniosek o pracę do Muzeum Sztuki Nowoczesnej i zostałem zwyczajnie odesłany do Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych, a przecież już bardzo dawno temu już tam byłem - nie będę chodził po raz drugi (nigdy nie wchodzę do tej samej rzeki), więc? Oczywiście: wszystko mam w czarnej teczce - wszystko mam poukładane od A do Z, kończąc: ten system jest oparty na praktyce błędnego koła - śmiertelnej rutynie i piramidzie hierarchicznej i jak wiadomo: w każdej hierarchii istnieje wyścig szczurów - plotki, skrytobójstwa i różnego rodzaju intrygi, pytanie: z kim, panie Jaredzie, mamy do czynienia - z istotami o charakterze człowieczeństwa czy z dwunożnymi ssakami agresywnymi?
Łukasz Jasiński
Łukasz Jasiński
Łukaszku, nie chce mi się czytać tych niewątpliwie genialnych tyrad. Przeczytalam pierwsze linijki z dwu, może trzech twoich elaborat i wystarczy. Tak że we mnie czytelnika wdzięcznego nie znajdziesz ani wielbicielki twej twórczości. Ale próbuj dalej, tutaj świrów nie brakuje.
Łukasz Jasiński
,,nie mam się nawet do kogo przytulić ho tak się garnę
włosy mam jasne i długie a myśli czarne
nawet rękami mógłbym zrobić wiele dobrego
już próbowałem lecz nie wyszło - bo z kolegą"
Łukasz Jasiński
Łukasz Jasiński
A jaki przekaz dotarł?
Łukasz Jasiński
Łukasz Jasiński
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania