Spontanicznie

Powiem Ci, że dobrze by było , jakby człowiek całe życie był uodporniony na zewnętrzność, na swoje kompleksy, tak jak w dzieciństwie.

Nie wiem jak to jest możliwe, ale gdy jesteśmy młodzi, to wszystko wydaje się proste.

Nie przejmujemy się tym co jutro, co może się stać, to dla nas nie ważne, bo wierzymy w siebie, w witalność, entuzjazm, w to co umiemy.

Dorastamy ze świadomością, że to czego się dotkniemy, jesteśmy w stanie zamienić na profity, a nasz dzień jest niekończącym pasmem wrażeń.

Ale przychodzi czas, gdy rozumiemy, że to nie jest takie proste, bo dochodzi do głosu nasz stosunek do powierzchowności, wyglądu.

Jeśli jako dziewczynka w wieku dwóch lat, zostałaś oparzona, to i tak tego nie pamiętasz, a że dziecko nie obnosi się ze wstydem, doglądaniem podczas kąpieli każdej części ciała, przyglądaniem czy aby jest mankament, to żyjesz swobodnie.

Ciało młodej osoby jest po prostu akceptowane, bez zbędnej uwagi, troski, jakieś siniaki zadrapania, to norma, więc i blizna uchodzi.

Jak biegasz w kusych strojach, to nic cię nie rusza, a blizna ciągnąca się wzdłuż, od barku po mostek, to kawałek przebarwionego ciała z pomarszczonym naskórkiem.

Dopiero świadomość dojrzewania, własnej seksualności, a co za tym idzie kobiecości, wprowadza pewne komplikacje. Dostrzegamy w swym ciele każda zmianę, wszelaki aspekt związany z przemianami hormonalnymi, nie może ujść uwadze.

Ciało staje się wręcz jak świątynia, dopytujemy koleżanki, porównujemy, a czasem z rezerwą akceptujemy.

Pewien wiek zobowiązuje, by wyglądać atrakcyjnie pod względem wizualnym, to daje szansę by zaistnieć w grupie, zdobyć pozycję.

Dotarło to i do mnie, tak nagle, tak na już, że nie było czasu na weryfikację, na alternatywę, a tylko przyjęcie do wiadomości. Zrozumiałam, że ja to nie jestem taka jak inne i muszę się bronić, przed spojrzeniami innych, czyli tych którzy o tym nie wiedzą.

Lato to okres w którym chcemy pokazywać się ze swymi walorami, kusić, dawać wyobrażni nadzieję na podnietę, na to, że oni wabieni instynktem, poruszą piekło, byle być…w niebie.

Nie muszę mówić że ja przez kilka lat, gdzieś tak od 14-ego roku życia, przeżywałam to bardzo intensywnie, byłam pozbawiona pewności swego ja.

Dopóki było to własne podwórko, sami znajomi, ci co znają cię od dziecka, to jest jak dawniej, ale dorastasz wchodzisz w większy krąg ludzi.

Nasza enklawa, kolebka, już jest za mała, świat wzywa, a ludzie są szczerzy do bólu i pytają jak tylko im się uda, coś dostrzec.

Bywało różnie, czasem łzy płynęły, miałam doły, ale trzeba żyć i tak jest do dziś.

Nie wiem jak moje życie będzie wyglądać, za następnych kilka lat, jak to się ułoży o ile może się poskładać, tak bym zaczerpnęła powietrza. Na dziś jestem, daleka od spełnienia swego snu, czyli bycia z kimś kto mnie będzie przewiercał wzrokiem, był moim na dzień, no i noc.

Nie oszukuję się, że jakiś facet powie, że to nie jest ważne, że liczy się mój intelekt, zaradność, empatyczność, wszelkie ludzkie zachowanie względem innych, wobec niego.

Powiesz mi ,że przesadzam? O koleżanko, tak mnie nie pocieszysz, bo ciepłe dni powinny wystarczyć ci za całą paletę doznań wizualnych, mych odczuć i spojrzeń innych.

Mam zawsze dylemat, czy powinnam, czy ja mogę, odsłonić, to co nie jest idealne.

Jako kobieta, chcę być postrzegana jako atrakcyjna, jak laska, by mnie taksowano wzrokiem, rozbierano w myślach, delektowano aksamitem skóry, mym zapachem.

I co, widzisz ten ból? Mam to zawsze na uwadze, bo jestem mówiąc szczerze wypaczona w tym względzie.

Chcesz pewnie wiedzieć, czy latem to tylko przesiaduję w domu i zaklinam pogodę?

Nie , nie jest tak , że jestem na własne życzenie wyalienowana od ludzi. Żyję i radze sobie z tym, że nie jestem zauważana, a przynajmniej nie w ten sposób, co bym chciała.

A marzy mi się, by ktoś powiedział – „uuu no proszę, jaka cizia, chciało by się pobawić z niunią”

Oczywiście, wiązanka z mych ust by poleciała, że gość by odszedł krokiem defiladowym.

Ale wieczorem, przy malowaniu paznokci, na samą myśl o tym, śmiech by mi nie schodził z ust, a może i dopowiedziałabym sobie w mieszkaniu inną wersję –„No to zapraszam do tanga, mam być obsłużona, a nie tylko zalana formą z czubkiem, zrozumiał chłopczyk?’

I co robisz taką minę, że niby ty pruderyjna jesteś?

Przestań, bądź poważna i powiedz ile razy myślałaś o takich sytuacjach, może nawet jeszcze bardziej perwersyjnie niż ja.

Zresztą, nie ma i tak co się licytować, zostało mi chyba tylko tak zrobić jak Christian Anastasi, wiesz te kulki kupić, by cos w ogóle przeżyć.

Bo co wezmę na celownik gościa co mnie zainteresuje, no pikawę mi włączy, to on niczego nie łapie ,albo nie chce, a ja nie mam odwagi, nie czuję argumentów, by podejść.

Przychodzę do domu i myślę, że to wszystko nie ma sensu, szkoda zachodu.

Pozostaje mi włączyć miuzik z Pitbull-em na czele i patrzeć by tylko mebli nie poprzestawiać podczas wolnej aranżacji.

Choć gwoli prawdy, muszę powiedzieć, że był kiedyś ktoś, co znalazł się na imprezie jak i ja. Pokręcił się po sali i klapnął sobie przy mnie.

Nie miałam ochoty go wysłuchiwać, podejmować konwersacji, ale był w sumie miły, tak od słowa do słowa i nawet się zaczęła rozmowa formować, zaciekawił mnie.

Znasz to uczucie, że jak nie czekasz, nie myślisz o tym to właśnie się zdarza, staje się tak, bo tak miało być, tak spontanicznie.

Czasem latasz za gogusiem, robisz milion rzeczy by cię zauważył, by łaskawie spojrzał i nic, taka karma.

A tu miał być takim przerywnikiem, chwilowym towarzyszem na kanapie, a teraz chcesz by to trwało. Ale on przeprasza i wychodzi, a ja wracam do mieszkania, i żałuję.

Żałuję, że nie pokierowałam rozmowy na swoje walory kobiece, że byłam zbyt pasywna, nie pokazałam mu chęci, a najgorsze, że wszystko potoczyło się za szybko.

Analizujesz, chcesz dostać jeszcze szansę, bo wiesz jak się sprzedać, co powiedzieć….

Przepraszam cię moja droga, ale muszę parę spraw załatwić.

Dokończę ci po 22-iej, bo będzie ..hm, hm..

Następne częściSpontanicznie 2

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Miła 27.05.2016
    Lubie czytać twoje opowiadania. :)
  • Ula 27.05.2016
    Cieszę się ,że czytasz, że zawsze wstępujesz pod moje fantazje. Miło jest tak przeczytać, dzięki Miła.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania