"SPOTKANIE cz.2"

Trwająca od kilku minut cisza stawała się coraz bardziej niezręczna. Było bardzo zimno i aby się rozgrzać zaczęłam pocierać zmarznięte dłonie. Mężczyzna z uwagą obserwował każdy mój ruch.

–Nie masz rękawiczek- zauważył. Nie wiedziałam co powiedzieć. Prawda była taka, że wybiegając z domu nie zdążyłam ich założyć. Jednak, gdybym mu to powiedziała, zapewne zacząłby wypytywać mnie o przyczynę tej ucieczki. Nie miałam ochoty opowiadać nikomu o moich kłopotach, więc postanowiłam nieco zmienić pierwotną wersję.

–Wypadły mi z kieszeni, kiedy tu biegłam. Na pewno znajdę je, wracając do domu.

–Rozumiem. W takim wypadku weź moje. Mam grubą skórę. Bez nich z pewnością nie zmarznę. Tobie są bardziej potrzebne- odparł zdejmując swoje rękawiczki. Wiedziałam, że nie mogę ich przyjąć. Kiedy mu je zwrócę? Znając życie, już nigdy go nie spotkam.

–Dziękuję, ale nie mogę ich wziąć. Jak już wspomniałam, swoje rękawiczki zgubiłam, lecz z pewnością za niedługo je znajdę.

–Jesteś pewna?

-Tak, naprawdę ich nie potrzebuję.

–Pytam, czy jesteś pewna, że odnajdziesz swoje rękawiczki- jego pytanie bardzo mnie zaskoczyło. Naprawdę tak beznadziejnie kłamię? Nawet staruszek domyślił się, że coś jest nie tak.

–Proszę, weź je- kontynuował mężczyzna. Odmówiłam, kręcąc głową. Miałam głęboką nadzieję, że temat rękawiczek został już za nami i staruszek zaraz stąd pójdzie.

–Jesteś równie uparta, jak twój ojciec – odrzekł po chwili. Nie mogłam złapać oddechu. Świat dookoła zaczął wirować. Bałam się, że za chwilę stracę przytomność. Położyłam się na śniegu i patrzyłam na niebo. Zza jasnoszarych chmur w kilku miejscach ukazywały się przebłyski błękitu. Zdawało mi się, że za chwilę zacznie padać śnieg.

–Dlaczego nic nie mówisz?- zapytał ze szczerym zatroskaniem –powiedziałem coś nie tak?

- Przepraszam, wszystko jest OK. Zaskoczył mnie pan tym stwierdzeniem. Znał pan mojego tatę?

-To mała wieś. Wszyscy się tu znają.

– W takim wypadku, dlaczego ja pana nie znam?

-Nie mieliśmy okazji się spotkać.

– Wielu ludzi mijam na ulicy, widuję w Kościele, a o panu nigdy nie słyszałam.

–Jestem typem samotnika. Nie często wychodzę z domu- odpowiedział. Jednak to niczego nie tłumaczyło. Mieszkam tu od urodzenia. Nawet jeśli z kimś nigdy nie rozmawiałam, to wiedziałam gdzie mieszka, czyją jest babcią, ciocią lub siostrą. To bez sensu! Ten człowiek nie mógł siedzieć w ukryciu od kilkunastu lat! Nic już nie mówiłam. Nadal liczyłam na to, że za chwilę stąd pójdzie. On jednak nie miał takiego zamiaru.

– Wspomniałem, ze jesteś tak uparta, jak twój ojciec. W żaden sposób tego nie skomentujesz? Nie staniesz w jego obronie?

-Dlaczego miałabym go bronić?

- Upór, to nie koniecznie dobra cecha, a ja przypisałem ją tobie i twojemu ojcu. Czy nie ma to dla ciebie żadnego znaczenia?

- Mój ojciec od zawsze był uparty. Prawie nigdy nas nie słuchał, ignorował wszelkie uwagi i błagania. Kiedy Anka prosiła go, by zwolnił, również ją zlekceważył. Teraz go nie ma - zaczęłam płakać. Łzy spływały po moich policzkach, zostawiając długie, wąskie linie. Nie wiem, dlaczego mu to mówiłam. Normalnie, nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego. Czułam ,ze z każdym słowem moje serce staje się lżejsze. Nie chciałam kończyć tej rozmowy. Ocierając łzy, mówiłam dalej.

– Siostra po długiej rehabilitacji, wczoraj wróciła do domu. Mama jest bardzo przejęta. Od rana biega wokół niej. Dogadza jej na wszystkie możliwe sposoby. Z kolei Anka cały czas się śmieje i w kółko powtarza, jak bardzo się cieszy z powrotu do domu. Zachowują się tak, jak gdyby nic się nie stało! - wykrzyczałam z siebie całą złość. Byłam na nie wściekła za to, jak się zachowują. Od śmierci taty, wszyscy mnie ignorują. Na początku mama była zafrasowana pogrzebem, potem rehabilitacją Anki. Ja zeszłam na drugi plan. Zawsze tak było. Tylko tata mnie doceniał, liczył się z moim zdaniem i po prostu- potrafił słuchać. Nie wyobrażam sobie bez niego dalszego życia, a przecież minęły dopiero cztery miesiące. Staruszek nic nie mówił. Wyglądał tak, jakby dokładnie analizował każde moje słowo. Dlaczego się nie odzywa? Co jeśli wstanie i odejdzie? Nie mogłabym mieć mu tego za złe, przecież sama tego chciałam. Teraz oddałabym wszystko, aby usłyszeć jego opinię na ten temat, nawet najbardziej absurdalną.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Pasja 04.02.2017
    Starszy pan zaskoczył dziewczynę? Czyżby znał jej ojca? skąd się tam znalazł i wiele wiedział. 5 i czytam dalej. Pozdr.
  • Szalokapel 13.02.2017
    Przed i po myślniku spacja.
    Dosyć dokładnie opisane uczucia dziewczyny. Mimo to, mam nadzieję, że w następnym rozdziale stanie się bardziej "barwna". Podoba mi się pomysł, tylko ciekawa jestem, czy podołasz tej historii. Myślę, iż nie poddasz się łatwo. Sprawdzę, co wykombinowałaś w następnej części. A teraz zostawiam piatke.
  • forever&young 13.02.2017
    Miłego czytania :). Pozrawiam!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania