Spóźnione świąteczne prezenty

Prawdopodobnie nie ma człowieka wolnego, choćby od malutkiej dozy zazdrości. Wcześniej czy później zawsze trafi się jakiś powód, który wyzwoli w nas takie uczucie. Często już w dzieciństwie jesteśmy przez rodziców przyrównywani do innych dzieci. W taki sposób oceniają nasz rozwój czy osiągnięcia. Jeżeli wypadamy nie tak dobrze jakby sobie tego życzyli, wtedy zachęcają nas do rywalizacji. Gdyby było nam to oszczędzone to w dorosłym życiu, zawsze znajdzie się ktoś, kto dostanie awans zamiast nas, podwyżkę, premię, nagrodę, lub zwyczajnie wygra duże pieniądze w grach losowych. Wtedy zaczynamy czuć się pominięci, pokrzywdzeni, rozczarowani, albo zwyczajnie wkurzeni. Niejednokrotnie nie ma to nic wspólnego z naszym poczuciem sprawiedliwości, ponieważ to w pierwszej kolejności dobre chwile nam przysługują, a nie innym.

Tak zdrowe podejście do życia, jest jednym z nielicznych mierników równouprawnienia. Dlatego, że dotyczy wszystkich bez względu na płeć, wiek, wykształcenie, pochodzenie społeczne, stan zdrowia, czy status materialny.

Jako małe pacholę byłem porównywany z kuzynem, poczynając od jedzenia, który z chłopców więcej zjadł, który był grzeczniejszy dzisiaj i szereg innych elementów na torze przeszkód, jakie dorośli wymyślają dla swoich pociech.

Gdzieś w podświadomości poczucie krzywdy w stosunku do kuzyna u mnie powoli kiełkowało. Jednak na moje szczęście Filipek z kolegami wyjechał za granicę, utraciłem kontakt z nim i w ten sposób nie miałem skali porównawczej. Tylko na przykładzie nieznanych mi bliżej osób spodziewałem się u niego bogatszego życia niż te, jakie ja miałem. Sporo lat minęło zanim ponownie spotkaliśmy się na zjeździe rodzinnym. Kuzyn przyjechał prawie nowym samochodem i pod motelem gdzie była uroczystość, moja pociecha otwierając nieostrożnie drzwi naszego auta zarysowała jego pojazd. Mocno się wkurzyłem na dzieciaka za uszkodzenie mojej prawie pełnoletniej dumy na czterech kołach, a co dopiero gdybym miał takie cacko i to z klasy przynajmniej trzykrotnie wyższej.

Kuzyn nie tylko, że nie zdenerwował za krechę do samej blachy, to jeszcze machnął na nią ręką. Skubaniec nawet uśmiechnął się do sprawcy, choć go nie znał i pocieszał wystraszonego dzieciaka. Kiedy zobaczył, kto wysiada za kierownicy auta sprawcy, pierwszy podszedł i serdecznie przywitał się ze mną. Następnie wycałował moją żoną jakby znał ją od lat. Przez cały pobyt był miły, uśmiechnięty, zadowolony z życia i do tego nie miał węża w kieszeni. Nawet nie dał mi powodu do ponarzekania na niego, przez to mało szlag mnie nie trafił jak wyjeżdżał taki byłem wkurzony.

Nawet przez chwilę nie ośmieliłem się przyrównać do niego, ponieważ byłaby to straszliwa porażka. Zachowanie jego tłumaczyłem sobie fanaberiami bogatego, wiadomo, kto ma pieniądze ten rządzi. Pierwszy raz zwątpiłem w jego stan psychiczny, gdy powiedział podczas spotkania u mnie w domu.

- Chce wrócić do kraju.

- Nie masz tam pracy zwolnili ciebie? – zapytałem.

- Mam własną firmę dorobiłem się i teraz chcę ją sprzedać i wypocząć.

Mało nie zemdlałem jak to usłyszałem, on się dorobił w wieku czterdziestu lat i teraz chce przejść na emeryturę. Gdzie tu jest sprawiedliwość na świecie, człowiek zapiernicza całymi dniami i ledwo wiąże koniec z końcem, a temu odpoczynku się zachciało w młodym wieku. Teraz to było, czego zazdrościć, on miał, jako emeryt świetlane perspektywy na przyszłość, mi pozostał tylko Zakład Ubezpieczeń Społecznych, czyli krótka, biedna starość.

Wymyślił następną głupotę, w której to ja miałem mu pomóc w powrocie do ojczyzny, oczywiście nie za darmo takie było jego życzenie. Doświadczenia żadnego nie posiadałem w przyjmowaniu repatriantów, jedynie mogłem zobaczyć coś takiego w starych komunistycznych filmach. Tam witano uroczyście przybyłych chlebem i solą przy dźwiękach orkiestry, w otoczeniu transparentów. Niestety obyczaje uległy zmianie i podejście do przyjezdnych z radosnego przerodziło się w podejrzliwe.

Udział mój w zakupie działki i budowie domu został ograniczony. Miałem odbierać, sprawdzać zgodność i doglądać na miejscu zakupów dokonanych przez Internet oraz realizację umów zawartych elektronicznie. Praca ta była łatwa, dobrze płatna i przyjemna. Byłem na placu budowy przedstawicielem inwestora, więc wszyscy się ze mną liczyli, a zwłaszcza kierownik budowy. Pod koniec listopada dom drewniany z balii kryty strzechą był gotowy. Nastąpił moment najważniejszy wykańczanie wnętrz, w stylu surowej wiejskiej chaty. Wyposażenie w sprzęt uzgadniałem z kuzynem i powoli szykowałem się do wycofania z jego życia.

- Kacper przyjadę dopiero na same święta, kup choinkę i ubierz ją w ozdoby, które dostarczy jutro kurier.

Realizacja ostatniego życzenia kuzyna nie stanowiła problemu, tylko nie chciał się zgodzić żebym kupił jakiegoś chojaka w punkcie świątecznej sprzedaży. Nie wiedząc, czemu nie podobały mu się świerki syberyjskie, sosny kaukaskie czy jodły kalifornijskie. Pierniczony uparł się na naszego świerka i to najlepiej prosto z lasu. Cholera musiałem pojechać za badylem na jakieś zadupie do leśniczówki. Myślałem, że mnie szlag trafi jak za brzydkiego kija z kilkoma gałęziami zapłaciłem dwa razy więcej, niż pod moim domem gdzie mogłem kupić piękne drzewko z plantacji. Przytargałem takie byle, co i ubrałem w dostarczone ozdoby. Jakoś to nawet wyglądało, lecz we własnym domu nie chciałbym mieć takiej świątecznej ozdoby.

Kuzyn zjechał, własne włości pooglądał. Zadowolony z mojej pracy w ramach premii wczasy dwutygodniowe nad Bałtykiem w lipcu mi z rodziną zafundował. Jednak zaraz po sylwestrze jego radość z przyjazdu do kraju została przygaszona wizytą u lekarza, który wyciągnął z niego dwa kleszcze. Oba zwierzątka wokoło siebie wydzieliły zaczerwienienie i po pobraniu sowitej opłaty od pacjenta laboratorium stwierdziło u jednego wirus Flavi odpowiedzialny za kleszczowe zapalenia mózgu, a u drugiego bakterię, określaną krętkiem Borrelia. Normalnie kleszcze atakują od wczesnej wiosny do jesieni, te chyba zimowały na świerku i pod wpływem ciepła w domu, pomyliły sobie pory roku. Zaatakowały pierwszego napotkanego człowieka nie zważając, że jest to okres świąteczny i należy go spędzać w miłej najlepiej rodzinnej atmosferze. Widocznie wzięły przykład z polskich polityków i atakują wszystko i wszędzie nie zważając na zasady obowiązujące w przyrodzie. Jakby tego było mało ze sobą przytargały jeszcze w choince korniki i te poczuwszy wkoło drewno wgryzły się z impetem w chatkę kuzyna. Zmasowany atak przyniósł robaczkom doskonałe rezultaty, krewny wylądował w prywatnej klinice, a domkiem zajedli się specjaliści. Zadaniem ich będzie tępienie kornika, zgodnie z przedstawionymi referencjami mają spore doświadczenie nabyte w puszczy białowieskiej.

Jak się okazało w tym przypadku równowaga w przyrodzie nastąpiła i kto był kiedyś szczęśliwy teraz już taki nie będzie. Prezent świąteczny w najlepszym wydaniu został dostarczony i nie ważne, kto był jego sponsorem. Gdyby nie było akurat świąt to znalazłaby się inna okazja i narzędzie na wręczenie nieszczęścia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Adam T 06.01.2017
    Bardzo POLSKA historia. Najlepiej jest wtedy, kiedy wszystkim dookoła dzieje się gorzej, niż nam. W Polsce to jeno kleszcze i korniki... Póki my żyjemy:) 5 :) Bardzo dobrze mi się czytało:)
  • KarolaKorman 06.01.2017
    Wspaniale opisana polska zazdrość :) Przyrównanie porażek człowieka do świątecznego prezentu - mistrzowskie :) - zawiść stuprocentowa :)
    Teraz, kiedy granice są otwarte i ci, którzy mają odwagę zmierzyć się z życiem na obczyźnie, często widzą takie smutne sytuacje. Pisząc smutne, mam na myśli, radość bliskich kiedy coś złego im się przydarzy. Jest to przykre, bo przecież każdy może spróbować zagranicznego chleba i na własnej skórze doświadczyć, czy tam pieniądze z nieba spadają. Zostawiam 5 :)
  • czerwonysmok 06.01.2017
    Niezłe. Doskonale opisana zazdrość. Polska zazdrość. ;) Polska chyba z tego słynie już... Świetnie się czytało! 5. ;)
  • motomrówka 06.01.2017
    Oj, niedobrze być kuzynem... 5 z plusem.
  • motomrówka 06.01.2017
    Dodam, że BOGATYM kuzynem :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania