Sprawa dupy, której nie było.

Puk, puk - usłyszałem.

-Pierdol się! - krzyknąłem do drzwi. Ale coś przeczuwałem, że to może nie one, bo usłyszałem pukanie, a nie dźwięk, jaki wydają drzwi, jak chcą mnie zwabić, żebym je posmyrał. Odłożyłem kubek ze świeżo zaparzoną herbatą na stół i wstałem z kanapy.

Zza drzwi usłyszałem głosy. Co najmniej dwa, ale raczej w stronę trzech.

Zajrzałem w wizjer. Oczywiście gówno widać, bo Alicja zawiesiła jakąś ozdobę. Mam drzwi, które lubią się stroić, i narzeczoną, która lubi je stroić. Kurwa mać. Nic nie widać. Ale słychać. Postanowiłem chwilę posłuchać, zanim otworzę.

-Ty, jak on się nazywa? - powiedział głos 1.

-Ok... Okropny. - powiedział lekko zmieszany głos 2 - Ty, co to za nazwisko, Okropny?

-To nie jest jego nazwisko... chyba. - odpowiedział głos 3.

-A to co to jest? - spytał znowu głos 2.

-Pewnie jego ksywka - znowu głos 1. - Czemu nie otwiera tych jebanych drzwi?

-Pewnie sra - powiedział głos 2. Głos 3 parsknął.

DUP! DUP! DUP! - walnięto w drzwi. EJ, TY TAM, JAK SRASZ, TO POWIEDZ!

Otworzyłem drzwi.

-Taaak? - spytałem. Za drzwiami stało dwóch facetów wyglądających na gliniarzy, jeden koło czterdziestki, drugi tak może ze trzy lata młodszy ode mnie. I jakiś facet koło pięćdziesiątki. - Co dla panów? Frytki? Pierogi?

Faceci zbaranieli.

-Inspektor Młynarczyk i aspirant Muller, policja. Pan... Okropny?

-Dobrali Was pod kątem zbieżności nazwisk? - pytam.

-Widzisz, mówiłem, że zauważy - powiedział Muller.

-Mówiłeś?

-Mówił - powiedział trzeci facet. - Jak jechaliśmy w windzie.

-Dobra, chuj z tym. Pan Okropny, tak? - wrócił do tematu inspektor.

-No, może być, że tak. Co potrzebujecie? Co to za faceta mi przyprowadzacie?

-Czy był pan na basenie, 21 lutego 2015, o godzinie 10:15, w przebieralni?

-Nie. - Powiedziałem, zgodnie z prawdą.

-Ten pan, pan...

-Skarbek. - powiedział facet.

-...Skarbek, właśnie, pan Skarbek zeznał wcześniej na komendzie, że widział pana tamtego dnia, 21 lutego 2015... Jak kurwa piętnastego? Szesnastego! Przedwczoraj żeś pan go widział, nie? Nie rok temu? - zdenerwował się inspektor.

-Panu aspirantowi mówiłem, że 2016, że przedwczoraj!

Inspektor poczerwieniał. Rzucił w aspiranta teczką.

-To jak żeś kurwa napisał? Jakżeśkurwanapisał? Jak? Co tu jest napisane? Co... Tu... Jest... Na... Pi... Sa... NE?! - każdą sylabę podkreślał, pukając palcem w pierś aspiranta.

-21 lutego... 2016. Dwa zero jeden sześć, panie inspektorze.

-TO JEST SZEŚĆ? TO?! JEST?! SZEŚĆ?!

-Tak, panie inspektorze.

-A jak piszesz pięć?

-Tak. - aspirant długopisem na ręce objaśnił różnicę.

-Tak się pisze piątkę! Pionowa kreseczka, brzuszek, a na końcu daszek! Że nie pomylisz!

Wszystko fajnie, zawsze chętnie popatrzeć, jak się inni kłócą i nawzajem opierdalają, ale nie mam czasu na takie pierdoły.

-Ekhem - zacząłem, żeby zwrócić na siebie ich uwagę - EKHEM!

-...I tak się robi ten brzuszek, zapamiętaj to sobie, kurwa. Jakim cudem przeszedłeś przez szkołę policyjną... Tak?

-Czego właściwie chcecie ode mnie?

-Byłeś pan na basenie, tak? Przedwczoraj. Miałeś pan numerek... 243. A ten pan, pan Skarbek, miał naprzeciwko. I pan się schylałeś, żeby przebrać majty, wypiąłeś się pan temu panu prawie w twarz, obrażając jego moralność, co podpada pod karę grzywny, więc zobowiązany jestem wypisać panu mandat.

-Za pokazanie dupy w przebieralni?

-Za obrazę moralności w przebieralni na basenie.

-A to się ciekawie składa, panie policjo. - Powiedziałem.

-Bo?

-Bo nie mogłem pokazać temu panu dupy, czy też obrazić jego moralności, jakkolwiek bym się starał, chciał tego, proszę pana.

-Jak to możliwe?

-Bo ja, proszę szanownych panów, dupy nie mam. Nie mam dupy, proszę panów policjantów. I pana szanownego. Nie mogłeś pan mojej dupy zobaczyć, bo jej nie mam. Mogłeś pan mojego siusiaka zobaczyć, ale a) musiałbyś pan stać przodem do mnie, co było niemożliwe, bo ja stałem przodem do swojej szafki, i b), musiałbyś pan mieć lupę, żeby tego skauta w tych krzakach znaleźć. Zawsze po zimnej wodzie mam problem, żeby go w majtach odnaleźć. A 21, jak każdego innego, pływałem w sportowym, w zimnej wodzie.

-Co pan powie... Nie mogę panu tak po prostu na słowo uwierzyć.

-Ale temu panu Skarbeczkowi to żeście uwierzyli. A mi nie wierzycie.

-Ale pan Skarbeczek - zaczął inspektor.

-Skarbek! - krzyknął Skarbek.

-Skarbek, właśnie, pan Skarbek, zeznał, że pan mu tę dupę pokazałeś! To mamy impas.

-To umówmy się, że ja wam teraz pokażę, że jej nie mam, i się rozejdziemy do domów, dobra?

Gliniarze i pan Skarbek popatrzyli po sobie.

-Skoro panów policjantów jest dwóch, to dwóch przedstawicieli władzy, czyli dwóch urzędników państwowych jako świadków, plus ten facet jako, powiedzmy, oskarżyciel, czyli wystarczy, że on wycofa zeznania i wszyscy jesteśmy spoko, tak?

Aspirant podniósł rękę, ale szybko ją opuścił. Skarbek też chciał coś powiedzieć, ale olał sprawę. Inspektor przerwał milczenie.

-No, w sumie tak. Dobra, pokazuj pan dupę, czy też jej brak. Jak będzie, i pan Skarbek ją rozpozna, to wypisujemy mandat. A jak nie będzie, to się rozchodzimy. Tak, panie Okropny?

-Dobra. - Rozpiąłem pasek, odwróciłem się, spuściłem spodnie.

-Faktycznie, dupy nie ma! - powiedział inspektor. - Plecy kończą się udami,

-Coś takiego... - powiedział aspirant. A Skarbek poczerwieniał.

-Już? Mogę wkładać? - spytałem.

-Oczywiście. - odpowiedział inspektor Młynarczyk.

Przez chwilę panowała cisza. Skarbek zaszurał butami, aspirant trwał z głupią miną. Inspektor popatrzył na Skarbka. Wymierzył w niego palec. Ale odezwał się do aspiranta Mullera.

-Ty, idź do piekarni obok, i kup nam wszystkim po drożdżówce. Z budyniem, morelą, jagodą... Wszystko jedno. Ale jak kupisz z makiem, to wracasz z buta na komendę. - aspirant oddalił się. - Natomiast pan, panie Skarbek, dostaniesz pan mandat za stratę czasu policji. Panie Okropny, chcesz pan coś powiedzieć panu Skarbkowi?

-Tylko jedno.

-Proszę.

-Tracisz pan czas policji na pierdoły. W zeszłym miesiącu musiałem dopłacić 80 golda podatku. To jakieś pół dniówki policjanta. Może nawet mniej. Chcesz mi pan powiedzieć, że zmarnowałeś pan moje pieniądze na to, żeby przyjść tu i dociekać, czy bogu ducha winny Okropny z nadwagą ma pośladki, czy nie ma? To właśnie chcesz pan mi powiedzieć?

Facet popatrzył na mnie, na inspektora, potem znowu na mnie... I jak nie zacznie spierdalać!

Inspektor popatrzył na mnie, zamknął notes, poklepał mnie po ramieniu i powiedział:

-Niech się pan nie martwi. Mi też zawsze Tarzan znika w dżungli po pływaniu.

-Nie musiałem tego wiedzieć, panie władzo.

-Do widzenia.

-Do widzenia.

I poszedł. Nie zdążyłem zagotować wody na herbatę, a tu usłyszałem znowu pukanie. Otwieram drzwi, a tam aspirant Muller stoi zdyszany z zapakowaną w papierową torbę drożdżówką, i mówi:

-Od firmy, za stratę czasu. - po czym uśmiecha się krzywo i odchodzi.

-Dzięki! - krzyknąłem za nim, ale zbyt się spieszył. Pewnie nie usłyszał. Zamknąłem drzwi i poszedłem do toalety, poczytać gazety i może nawet się wysrać.

Dwadzieścia pięć minut później, usłyszałem kolejne pukanie. Wstałem, podszedłem do drzwi. Otwieram, a tam pusto.

-Co jest, kurwa? - powiedziałem półgłosem w pusty korytarz.

-AHAHA! - krzyknęły mi do ucha drzwi. Usiłowały mi wyjebać z klamki, ale się nie dałem.

-Spierdalaj - rzuciłem, i wróciłem na kanapę. Moja herbata była już zimna i zupełnie do niczego. Jebani debile. Jebane drzwi.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Vampircia 27.02.2016
    Dobre. Skojarzyło mi się z tą grą http://forum.vampirciowo.pl/viewtopic.php?f=18&t=982
  • Okropny 27.02.2016
    Skojarzenie z dupy
  • Nazareth 27.02.2016
    Okropny Ty nawet niemasz, nawet, dupy!
  • Okropny 27.02.2016
    Nazareth THE TABLES HAVE TURNED
  • Nazareth 27.02.2016
    Okropny to zupełnie jak twoja stara ;)
  • Anonim 27.02.2016
    heh dobre
    ale srać to on chyba jednak ne mógł nie mając dupy ...
    no własnie, jak on srał?
    z jego kutasem tez lekka zagwozdka... na brzuchu go miał?
  • Okropny 27.02.2016
    głupiś. Każdy bez dupy sra tak samo jak inni, tylko siada nie na dupie. Po prostu siada.
    A co z kutasem? Jak to co?
  • Anonim 27.02.2016
    Okropny po prostu jest tu dla mnie mały anatomiczny dysonans, ale rozumiem, że nie głównie o to chodziło
    Lubię takie teksty więc nie sarkaj, że zadaję durne pytania
  • KarolaKorman 27.02.2016
    Myślcie teraz czego on nie miał, a co miał, a ja lecę dalej :)
  • Okropny 27.02.2016
    I ten komentarz dotyczy niby czego?
  • Majeczuunia 27.02.2016
    Jebłam XD
  • Niepasteryzowany 01.03.2016
    Dobre, ogólnie przesrane, ale dobre ;)
  • Ritha 09.07.2016
    Dobra spróbuję się wypośrodkować, nie będę kopiować. O wszystkim potrafisz napisać? O marchewce? Konewce? Dziurze w murze? Podejrzewam, że tak. I dialogi też o wszystkim i wszystkie płynne i naturalne (powtarzam się). Zabawne też było :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania