Śrubka, która zmieniła wszystko

Kiedyś pracowałem pięć lat w fabryce, która produkowała śrubki i nakrętki. Byłem bardzo sumienny i nigdy się nie spóźniałem. Zawsze przychodziłem na czas, nawet gdy padał deszcz, śnieg lub grad. Miałem tylko jeden problem: mój przyjaciel Robert, który też pracował w tej samej fabryce.

 

Robert był leniwy i nieodpowiedzialny. Często się spóźniał, wymyślał wymówki lub w ogóle nie przychodził do pracy. Raz powiedział, że musiał zabrać swoją żonę do lekarza, a innym razem, że zepsuł mu się samochód. A jeszcze innym razem, że został porwany przez kosmitów. Nikt mu nie wierzył, ale szef był cierpliwy i dawał mu kolejne szanse.

 

Pewnego dnia stało się coś niesamowitego. Robert przyszedł do pracy punktualnie. Był to pierwszy i jedyny raz, kiedy to zrobił. Wszyscy byli w szoku. Szef podszedł do niego i pogratulował mu. Robert uśmiechnął się i powiedział, że postanowił zmienić swoje życie i być bardziej odpowiedzialny. Szef był zachwycony i obiecał mu podwyżkę.

 

Ja też byłem zaskoczony i cieszyłem się za Roberta. Ale niestety, tego samego dnia ja się spóźniłem. Był to pierwszy i jedyny raz, kiedy to zrobiłem. Miałem dobry powód: rano zauważyłem, że nie mam śrubki do mojego roweru. Poszedłem więc do sklepu, żeby kupić nową. Ale okazało się, że sklep nie miał śrubek w moim rozmiarze. Musiałem więc szukać innego sklepu. Znalazłem go dopiero po godzinie. Kupiłem śrubkę i pośpieszyłem do pracy.

 

Ale było już za późno. Kiedy dotarłem do fabryki, szef czekał na mnie z wściekłością. Zapytał mnie, dlaczego się spóźniłem. Powiedziałem mu prawdę: że nie miałem śrubki do roweru. Szef nie uwierzył mi. Powiedział, że to najgłupsza wymówka, jaką kiedykolwiek słyszał. Powiedział, że jestem nierozsądny i nieprofesjonalny. Powiedział, że zwalnia mnie z pracy.

 

Byłem zdruzgotany. Nie mogłem uwierzyć, że straciłem pracę przez jedną śrubkę. Poprosiłem szefa o drugą szansę. Powiedziałem mu, że pracowałem tu pięć lat i nigdy się nie spóźniłem. Powiedziałem mu, że to był tylko pechowy zbieg okoliczności. Ale szef był nieugięty. Powiedział, że nie ma dla mnie miejsca w jego fabryce. Kazał mi się wynosić.

 

Robert patrzył na to wszystko z politowaniem. Podszedł do mnie i przytulił mnie. Powiedział, że mi współczuje. Powiedział, że to niesprawiedliwe, że ja straciłem pracę, a on dostał podwyżkę. Powiedział, że to wszystko przez tę śrubkę. A potem dodał:

 

- Wiesz, ta śrubka, którą kupiłeś, to była moja. Zostawiłem ją w sklepie, bo nie pasowała do mojego roweru. Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Ale dzięki temu przyszedłem do pracy na czas. Dzięki, kumpel!

 

I tak oto Robert zrobił ze mnie głupka. A ja zrobiłem z siebie bezrobotnego. To była najgorsza śrubka w moim życiu.

 

Po tym, jak straciłem pracę w fabryce, nie miałem co robić. Nie mogłem znaleźć innej pracy, bo wszędzie wymagali doświadczenia i referencji. A ja nie miałem ani jednego, ani drugiego. Byłem zrozpaczony i zrezygnowany.

 

Robert natomiast cieszył się swoją podwyżką. Kupił sobie nowy samochód, nowy telewizor i nowy garnitur. Chwalił się tym wszystkim na Facebooku i Instagramie. Nie zapomniał też o mnie. Często dzwonił do mnie i pytał, jak się mam. Mówił, że mi współczuje i że chce mi pomóc. Ale ja wiedziałem, że to tylko udawał. W rzeczywistości cieszył się z mojego nieszczęścia. Był to najgorszy przyjaciel na świecie.

 

Pewnego dnia zadzwonił do mnie i zaprosił mnie na kolację. Powiedział, że ma dla mnie niespodziankę. Zapytał, czy mogę się z nim spotkać w restauracji, w której zawsze chodziłem. Zgodziłem się, bo byłem głodny i samotny. Poza tym byłem ciekawy, co ma mi do powiedzenia.

 

Kiedy dotarłem do restauracji, zobaczyłem Roberta siedzącego przy stoliku. Obok niego siedziała kobieta. Była to moja była dziewczyna, Anna. Zerwała ze mną, kiedy straciłem pracę. Powiedziała, że nie widzi ze mną przyszłości. A teraz była z Robertem. Byli razem.

 

Robert uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył. Powiedział, że to ona jest jego niespodzianką. Powiedział, że zakochali się w sobie i że planują się pobrać. Powiedział, że chciał mi to osobiście powiedzieć, bo jesteśmy przyjaciółmi. Anna też się uśmiechnęła i powiedziała, że Robert jest wspaniałym facetem. Powiedziała, że jestem dobrym człowiekiem, ale że nie pasowaliśmy do siebie. Powiedziała, że mam im pogratulować.

 

Byłem w szoku. Nie mogłem uwierzyć, że Robert zabrał mi nie tylko pracę, ale też dziewczynę. Nie mogłem uwierzyć, że Anna była z nim. Nie mogłem uwierzyć, że byli tak bezczelni i obłudni. Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

 

Zanim zdążyłem coś powiedzieć, Robert wyciągnął z kieszeni małe pudełko. Otworzył je i pokazał mi pierścionek. Był to pierścionek, który kiedyś kupiłem Annie. Był to pierścionek, który ona mi zwróciła, kiedy zerwała ze mną. Był to pierścionek, który Robert mi ukradł. Powiedział, że to jest pierścionek zaręczynowy. Powiedział, że chce się oświadczyć Annie. Powiedział, że chce, żebym był świadkiem tego wydarzenia. Powiedział, że to będzie najszczęśliwszy dzień jego życia.

 

I tak oto Robert zrobił ze mnie pośmiewisko. A ja zrobiłem z siebie ofiarę. To była najgorsza kolacja w moim życiu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania