Stabilizacja (sprawdzam)

Boże,

błagam cię, daj mi we właściwym czasie

sklepik osiedlowy

 

i sąsiadów do zakupów gotowych.

Gdzie na półkach ułożone zgrabnie

lśniące pudełeczka - małe i duże

I wonne pomarańcze sprzedawane luzem,

jasny tytoń wirgiński pod szkłem gablotki

dużo snów słodkich

 

rodzynki, orzeszki i chleb pański,

I wagę nie za bardzo ubrudzoną,

I dziwki, co wpadają na słowo

czy dwa, przechodząc,

na cięte ripso i żeby poprawić włosy.

 

częściej w deszcz

lub wieczorem

najlepsza pora

 

Panie,

Użycz mi małego sklepiku ze wszystkim,

lub w jakiejkolwiek urządź mnie profesji,

gdzie czas się dobrze mieści.

Z zyskiem.

 

Byle nie w tej cholernej literaturze,

gdzie trzeba wciąż ruszać mózgownicę.

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 20

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • JamCi 17.05.2020
    Podobało. A co do pointy: sameś to sobie uczynił. A tera takie życie.
    Wielbiciele byli przede mną jak widzę. Pozdrawiam.
  • Puchacz 17.05.2020
    Jeszcze reszta przyjaciół przybędzie z klonowych kont :)
    Nie bez powodu jest podtytuł - sprawdzam :)))
    A co do strzelenia sobie samemu w kolano... no fakt, sam sobie winien.
    Dzięki Jamciowa.
  • JamCi 17.05.2020
    Tak myślałam, ze o to idzie. W sumie mogę dołaczyć, niech się słoneczka podpasą, bo głodne. Wrzucę coś :-)
  • DEMONul1234 17.05.2020
    Znów wariaci, jedynkowicze... Dam 5 dla statystyk i za ciekawą opowiastkę, choć test ^^
  • Puchacz 17.05.2020
    Jeden, ale w wielu osobach.
    Wielki Głąb :)
    Dzięki Demo.
  • 00.00 17.05.2020
    "Ruszać mózgiem" , krócej i w moim odczuciu konkretniej.
    Wyginaj zwoje za dwoje, a nie marudź jakby tylko to zostało. :)
  • Puchacz 17.05.2020
    Tu jest rym odległy zerówko stąd mózgownicę :)
    Wyginam te zwoje, aż czasami pętli się.
    Dzięks.
  • Dekaos Dondi 17.05.2020
    Puchaczu→Tak lekko i nieco rymowane, jak sklepiki małe, gdzie wszystko ach takie, ułożone ze smakiem:)
    I klonowy syropek, jak rześki miodek.
    A komórki szare... byle zostały szare:)
    Pozdrawiam:)↔5
  • Puchacz 17.05.2020
    Dzięki DD.
    Przezornie nie wspomniałem o ohydnej brukselce i rabarbarze. :)
  • Piotrek P. 1988 17.05.2020
    Nostalgiczny tekst z zaskakującym zakończeniem. 5, pozdrawiam :-)
  • Puchacz 17.05.2020
    Dzięki za ślad.
    Nostalgiczny.
  • Szpilka 17.05.2020
    Podoba mi się, bo zrozumiały, jakie marzenia mogą być przyziemne, nieprawdaż? Naturalnie dostrzegam tę gorycz ?
  • Puchacz 17.05.2020
    I jedno i drugie dostrzegasz dobrze.
    A bo to czasami nie ma się dość tego zabiegania, tempa i wariactwa?
    Stanąć sobie za ladą u siebie, pogadać z ludźmi, poczuć zapach pomarańczy i tytoniu?
    Ech...
  • Tjeri 17.05.2020
    A ja powim jak w pokerze: sprawdzam ?
  • Puchacz 17.05.2020
    Tylko bez hazardu tu proszę.
    Wiersz wnosi przecież o małą stabilizację... telewizor, meble, mały fiat...
    Cześć Sowo.
  • Pasja 17.05.2020
    Bardzo skromne marzenia i wcale nie wygórowane. Oby tylko manka nie było. Chociaż nadmiar jest gorszy.
    Dobrze, że jeszcze ma się te zwoje jasne, a nie w galarecie. Kiedy stabilizacja nadejdzie to pewnie i nas już nie będzie.
    Pozdrawiam
  • Puchacz 17.05.2020
    Trzeba wierzyć.
    A małe marzenia to szybsze spełnienia.
    Niech wielcy tego świata marzą wielko.
  • Szpilka 18.05.2020
    Puchacz

    Prawda, spotkałam kiedyś dentystę w hurtowni, pierdutnął zawód, miał dość walki z rekinami, którzy już mieli prywatne gabinety ?
  • Puchacz 18.05.2020
    Szpilka Tak jak w Bieszczadach spotkałem prawnika z Warszawy. Ponoć znanego w środowisku.
    I nie to, żeby daczę wybudował. Słomkowy, stary kapelusz, za 5 zł/h robił przy wyrębie lasu i stara chata na obrzeżu wsi.
    To oczywiście skrajny przypadek, ale o ten kierunek mi chodzi w tym wierszu.
  • Szpilka 18.05.2020
    Puchacz

    Wiem, o święty spokój i samowystarczalność, żaden dureń się nie wymądrza ani nikomu nie trzeba w tyłek włazić ?
  • Puchacz 18.05.2020
    Szpilka W skrócie tak można to ująć :)
  • piliery 18.05.2020
    Lepsze od dobrego. Tak boczkiem to nie wierzę byś sprostał korporacjom nawet jeśli Bóg się zlituje. Hurtownie droższe niż dyskonty. :D ale ten klimat. Uuuu. Czuję go.
  • Puchacz 18.05.2020
    Ale pomarzyć zawsze można. I pamiętam taki sklepik w moim wieżowcu mieszczący się w przerobionym zsypie.
    Ja wiem, że właściciel wstawał o czwartej, ganiał po giełdach i hurtowniach, ale klimat był. Schodziłem tam w kapciach i gadało się czasami godzinę ze sprzedawcą i ludźmi.
    Takie małe wspomnienia przekładające się na małe marzenia.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania