Stara scena

Nazywał się Razrabotchik Otvernutty, ale wszyscy mówili na niego Razrab. Był mężczyzną, który przeżył już swoje pół wieku, z czego trzydzieści lat zajmował się występami czy to na ulicy czy to na scenie. Od dwóch lat, Razrab prowadzi też teatr, który mieści się w typowej barowej spelunie. Jest to mało rentowna inwestycja, którą jednak on kocha. Ma bardzo specyficzną pomoc w jego prowadzeniu.

Sprzątaczem i jednym z aktorów był Teras. Imię, które oznacza dziwadło nadała mu matka, a mimo sporego wzrostu zapisał się w historii, jako najwyższy człowiek mierząc dwa metry i osiemdziesiąt jeden centymetrów, stąd jego kombinezon szyty był na miarę. Stosunki między nim, a Razrabem były specyficzne. Teras, patrzył na niego z góry jak na Boga, a on z dołu, jak na przyjaciela. Szkoda, że po każdym spojrzeniu Otvernutty nie umiał spojrzeć sobie w oczy. Sprawa była delikatna. Teras nigdy nie przytulił swojej mamy, bo ta pozbyła się go. Prawdopodobnie z powodu biedy, więc został przygarnięty przez typowy cyrk dziwaków, gdzie teoretycznie miał być jedną z atrakcji. Niestety, ludzi nudziło patrzenie na przybitego giganta, któremu właściciel cyrku dawał coraz mniejsze racje żywnościowe. Zbawieniem dla wielkoluda, było pojawienie się Razrabotchika, który chciał do jednego przedstawienia, wypożyczyć Terasa, a chcąc zarobić, właściciel cyrku zawyżył cenę Terasa, twierdząc przy tym, że chłopak, który przez całe swoje życie żywił się nędznymi resztkami, śpiący czasem na podłodze, bo nikt nie dawał mu nawet narzędzi, aby mógł sobie jakieś łóżko złożyć, albo naprawić zniszczone, co było prawie nie możliwe, bo nie dostawał drewna do palenia w swoim piecyku. Ten gigant, został nazwany najbardziej rentowną postacią. Razrab mógł tylko patrzeć z obrzydzeniem na właściciela cyrku, po czym wyłożył ostatnie pieniądze na uratowanie życia Terasa. To było coś dobrego? Uratowanie go, ale stary artysta widział w siebie handlarza niewolników, tego samego, który tak znęcał się nad jego przyjacielem. Zaprzyjaźnili się jednak, a w zadośćuczynieniu Razrab, opiekował się podatnym na choroby Terasem.

Innym z aktorów, był Jaksi Jaman. Tą postacią Razrab brzydził się trochę. Niski, ale sprawny fizycznie młody chłopak, został wypuszczony z więzienia. Co zrobił? Zgwałcił młodą dziewczynę, córkę członka partii rządzącej, która chciała go zabić. Pomyśleć, że ofiara prosiła o łagodniejszy wyrok, patrząc na brudną smutną twarz chłopaka, który całe życie miał pod górę. Wiadomo, że dziewczyna zmarła, a Jaksi Jaman, nawet nie chciał się początkowo pomodlić, a jej naiwność wyśmiał nawet na rozprawie sądowej. To właśnie uratowało mu życie, ten śmiech, który skazał go tylko na więzienie i resocjalizację. Ten śmiech nadał mu łatkę chorego psychicznie człowieka. Kiedy Jaksi Jaman opuszczał więzienie, spędził chwilę w barze, gdzie Razrab występował, więc zgłosił się do starego artysty szukając pracy. Zaśpiewał. Miał ledwie dwadzieścia lat, głos zmęczony papierosami, które palił od małego i alkoholem, który kradł ojcu. Razrab poznał historię młodego gwałciciela poza tym jak wyglądało więzienie i o tym jak czasami odwiedzała go ta dziewczyna.

- Mówiła Ci kiedyś dlaczego przychodzi? – Spytał się ciekawy, pijąc kieliszek najtańszej wódki po jednym z występów.

-Niby było jej żal mojej osoby. Naiwność.

-Powiedzieć Ci coś Jaksi?

-Jaksi Jaman – Poprawił go. Był bardzo przewrażliwiony na tym punkcie, bo jego zmarła matka twierdziła, że to imię charakteryzuje nie tylko jego, ale wszystkich. Być może z faktu, że jego rodzicielka była na tym, aż tak przewrażliwiona, poprawiał każdego.

-Też bym tak twierdził. Wychowywaliśmy się podobnie. Bez grosza przy duszy, a ona miała wszystko. Jakby kazała jakiemuś dziadowi, zeżreć kupę gówna, to by ją zjadł, byleby mu zapłaciła, ale opisałeś Anioła Stróża, po którym nawet nie zapłakałeś.

-Skrzywdziłem ją , a ona…

-Nie pytaj się mnie Jaksi Jaman. To już jej motywy – Dopił kieliszek.

-Chciałbym wiedzieć jak umarła.

- Kirigijczycy ją zabili. – Wtrącił się barman, sprzątając po wszystkim- Rząd wprowadził ustawę, która nakazała łapanie Kirigijczyków i zsyłanie do fabryk.

Rząd, który sprawował władzę w tym dziwnym Państwie miał charakter totalitarny, oraz cenzurował wszystko. Zabawną stroną tego wszystkiego było to, że byli w większości okrutni, ale i nieudolni, z czego stary Razrab korzystał, oraz parodiował, lub komentował jego działanie. Mimo to służby krajowe nie wpadli na trop starego artysty.

-Ale dlaczego ją? –Spytał Jaksi Jaman z wyraźną dozą troski.

-Stwierdzili, że jak ich dzieci skończą w fabrykach, to dzieci partyjnych skończą w Grobie. Co mówiąc szczerze jest równoznaczne.

Versteckt Gastgeber jest barmanem i właścicielem przybytku, w którym Razrab występuję. Interesował się polityką więc z miłą chęcią oglądał występy tej dziwnej grupy z wielką radością. Był ledwie dziesięć lat młodszy od Razraba, ale inteligentni tak samo. Versteckt często też karmił tych ludzi. Nie żal mu było pieniędzy, polubił ich. Znał też ryzyko ukrywania „potencjalnych zamachowców”. Nie bał się więzienia. Ważył trochę, zwykle ubrany w luźną koszulę i pierwsze lepsze krótkie spodenki. Nosił też perukę, żeby nikt nie poznał się na jego łysinie.

-Z tego co mi wiadomo, to ona chciała walczyć o ich prawa. – Wypił kieliszek Razrab.

- Była niewinna – Powiedział wciąż zszokowany Jaksi Jaman.

-Nie martw się każdy z nas tu jest, a ostatecznie, wszystkich nas by potopili – Stwierdził celnie gospodarz. Tu Jaksi Jaman wstał od stołu i poszedł za kulisy się przespać, ale wszyscy słyszeli cichy szloch, który wstrząsnął sercem tego złego. Wszyscy wiedzieli, że łatwo się wzruszał, ale ten szloch zadowolił Razraba. Wiedział, że członkiem jego teatru jest nie bez powodu.

Ostatnią aktorką w teatrze była Bella Non-Madre. Piękną i urodziwą dziewczynę spotkał Versteckt na ulicy oferując jej ciepły posiłek. Była chuda i wyraźnie zmęczona wszystkim co się działo w jej życiu. Było starem barmanowi żal jej delikatnej budowy ciała, niebieskich, niewinnych oczu i pięknej bladej skóry. Miała piękne czarne włosy, które tworzyły piękny kontrast. Otvernutty akurat rozmawiał w barze. Powiedziała mu wtedy gdzie mieszka i to, że to, czy jej ktoś pomoże nie miało sensu. Chciała tylko, żeby ktoś poznał historię typowej matki w tym państwie. Razrab przyszedł do niej następnego ranka, a ona przywitała go ze smutkiem i zaprosiła go do środka. Jej mieszkanie to jeden pokój z kanapą stołem i śpiworem. Krzesło też było jedno, chwiejące się. Sama kanapa, też wyglądała inaczej. Miała wbity krzyż z tablicą epitafijną. Wszystko wyglądało na zrobione w przeciągu pięciu minut z napisem „ Mort Non-Madre, zagryziony przez psy”. W mieszkaniu był też smród okrutny. Jego wątpliwości rozwiała Bella słowami „Nie siadaj na kanapie, to jedyny grób jaki mogłam dać swojemu synowi”. Razrab znał to. Kobieta nie miała żadnej ziemi na własność, a pochówek w lesie pełnym patroli był niemożliwy. Pochówek mógł być możliwy na cmentarzach za opłatą dla Państwa, albo na swojej ziemi. Otvernutty chciał jej pomóc i powiedział, że może pracować u niego od czasu do czasu, a to od czasu do czasu zmieniło się w pełny etat w jego teatrze. Versteckt nawet opłacił pochówek jej syna.

Teatr Razraba to dziwna rodzinka, ale nie dziwnejsze było miejsce gdzie mieszkali. Za kulisami było kilka kanap, gdzie spali wszyscy, poza Bellą. Ona przychodziła tu w czasie zimy, bo ona nie miała ogrzewania.

Razrab spędzał popołudnie na pisaniu scenariusza do swojego nowego dzieła. Zainspirowały go brutalnie stłumiony zamieszki i komentarz władz Państwa w tej sprawie: „Czyja głowa podniesie się ponad tłum, to ta głowa ścięta zostanie!”. Razrab planował, zrobić scenę, w której bez sukcesu, będzie chciał doskoczyć do głowy Terasa oczywiście z plakietką partii, którą dostawał każdy obywatel, jako symbol „patriotyzmu” i „oddania”. Tak czy siak, Razrab ciężko pracował. Nie oznaczało to jednak rezygnacji z występów. Nadal odbywały się kabaretowe występy specyficznej grupy barowych artystów, ale zostały trochę stonowane.

Podczas jednej z prób Versteckt zawołał Razraba, do siebie. Stał naprzeciw bardzo ładnej młodej dziewczyny, miała piękną bladą cerę, czerwone usta i długie sięgające do łopatek czarne włosy, oraz naburmuszona mina. Uwagę starego artysty przykuł jednak mundurek, na który stać było tylko członków partii, jeżeli jest ona tutaj to coś to oznacza. Była też całkiem zgrabna, co wnioskował Razrab dzięki rajtuzom, które podkreślały jej nogi.

-Razrab, ta młoda dama to Innostranya. Córka Loża.

-No i co z tego, że – Zaczęła, ale Versteckt przyłożył jej rękę do ust.

- Cicho!- Zażądał, po czym wziął rękę, na co dziewczyna prychnęła. – Ona chce wystąpić, z Tobą na scenie. – Stwierdził trochę bardziej nieśmiało.

- Że co?- Spytał.

-Bardzo chciałabym wystąpić z Panem- Stwierdziła Innostranya.

- Niby czemu? – Zadał Razrab kolejne pytanie, a do grona rozmówców dołączył Teras.

- Przychodzę tu prawie co wieczór, oglądam Pana występy tak często jak mogę. –Mówiła z entuzjazmem.

- Co się dzieje? – Spytał Teras.

- Ta dziewczyna chce grać z wami na scenie.- Wyjaśnił barman.

- Mnie to pasuje- Odpowiedział gigant.

-Że co?!- Wykrzyczał Razrab. – Nie widzisz, że ona może być z partii.

-Razrabotchiku, powinieneś zaakceptować każdą parę pomocnych rąk, a z tego co słychać, podobają jej się Twoje aranżację.

- Leć po resztę. – Powiedział, a Teras poszedł po innych członków kabaretu. Ta krótka chwila była cicha, Innostranya posyłała Razrabowi uśmiechy, ale ten nie zwracał na nią uwagi.

Przybyła reszta grupy, a na pytanie, czy powinni przyjąć Innostranyę, padały takie słowa.

-Oszalałeś Razrab?!- Zaczął Jaksi Jaman.- Tatuś ją pewnie przysłał, żeby nas pozamykać.

-Ale do nas przychodziła – Stwierdziła Bella- Jakby miała nas zdradzić, zrobiłaby to o wiele wcześniej. Prawda?

- Tak jest – Odpowiedziała Innostranya.

- Kłamię! – Krzyknął Jaksi

- Ale to nie pasuje-stwierdził Teras.

- Nie zagra z nami – Stwierdził Razrab. – Ale może przychodzić na występy.

Następnego dnia Razrab występował sam, a bar został zaatakowany przez policję partyjną. To była obława, a stary artysta trafił prosto na przesłuchanie. Była to mała zimna cela, na ścianie był spowolniony zegar. Naprzeciw Otvernutty’ego był telewizor, oraz łysy oficer, z tępym spojrzeniem, oraz ubrany w mundur.

-Pan Razrabotchik Otvernutty rozumiem?

-Tak – Odpowiedział słabo. Podróż była wyczerpująca.

Po tej odpowiedzi, puścił występy Razraba.

- Panie Otvernutty- Zaczął bez uczuć- Podburzanie ludzi, przeciwko naszej idei, jest sprzeczne z prawem, jest Pan tego świadom? – Zadał pytanie, po czym wziął w rękę pałkę i zdzielił Razraba, a ten upadł. – Proszę mi podać nazwiska tych ludzi, albo dokona Pan żywotu bez procesu.

Wtrącę się tutaj ja jako narrator. Nie oceniajcie decyzji Razraba, bo nikt z was się w niej nie znalazł.

-Bella Non-Madre, Jaksi Jaman –Powiedział ze smutkiem.

-W czyim barze? – Uderzył go.

-Versteckta Gatsgebera- Stwierdził, po czym został ogłuszony pałką.

Obudził się w małym transporcie do umieralni. Było to określenie na głęboki dół pełen ciał, gdzie zwykle trafiali przestępcy skazani na dożywocie starzy, lub obici na kwaśne jabłko. Transport, był kolejką linową nad tym dziwnym miejsce. Podłoga się zapadła, a Razrab spadł. Stracił nadzieję na przeżycie. On Razrabotchik Otvernutty, artysta, satyryk, handlarz ludźmi, degenerat, człowiek, który ukrywał, nielegalnego imigranta, gwałciciela, trafił do miejsca bez wyjścia, wśród innych trupów. Myślał, czy znajdą się tu jego towarzysze, których zdradził.

- Razrab?

- Teras co Ty tu?- Spytał Razrab podchodząc do giganta potykając się o ludzkie zwłoki, padając przed leżącym pokiereszowanym przyjacielem. – Co Ci się stało?

- Jak napadli na teatr, zaczęli mnie katować, jak większość Twoich widzów.

-Katowali ich?

-Leżymy na nich Razrab. –Powiedział. Otvernutty zauważył w co w nich wszystkich wciągnął. To było przykre.

Zaczęli leżeć, póki Teras nie zadał pytania. – Zatańczysz?

-Taniec? Teras, przecież…. – Zaczął Razrab.

- Tylko to nam zostało przyjacielu.

Razrab wstał, no i Teras się wygramolił. Złapali się jak do walca i zaczęli tańczyć. Co im innego pozostało, poza chocholim tańcem? Nic.

Pozostaje mi tylko się pożegnać i powiedzieć, że sam już nie pamiętam, w którym miejscu na ziemi umieściłem to opowiadanie, bo prawie w ogóle nie ma miejsc dla Razraba.

Tymczasem, pozostali przyjaciele, naszych tancerzy mieli proces, zostali skazani, a sama Innostranya za nagrania z próby, oraz występu Razraba, została pogłaskana po główce i zapięta na smyczy została przypięta z powrotem do budy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania