Staram się

Czy tylko ja czasami czuję się niepotrzebna?

Staram się pomagać ludziom, a oni nie reagują lub odrzucają moje dobre chęci już na samym początku.

Nie oczekuję od nich wiele. Chciałabym jedynie, aby docenili to, co robię.

 

Na początku tygodnia szłam do szkoły i rozglądałam się wokół, jak zwykle. Nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś mógłby potrzebować pomocnej dłoni.

Ujrzałam, jak starszej kobiecie wypada z torebki jakaś kartka. Nie zważałam na to, że za chwilę zaczną się moje lekcje, więc podbiegłam, by to podnieść. Nie przeczytałam, co się na niej znajdowało, tylko od razu ruszyłam do staruszki.

Dotknęłam ją lekko w ramię, a ona odwróciła się i spojrzała mi w oczy, głęboko wystraszona.

- Dziecko drogie, zwariowałaś? Chcesz, bym dostała zawału?

- Przepraszam, nie. Wypadło pani coś z torebki i chciałam to oddać. – wyciągnęłam w jej stronę kartkę, a ona wzięła ją i zaczęła rozkładać w żółwim tempie.

- To już stary śmieć, po co zawracasz mi głowę? – spytała z oburzeniem, nie patrząc na mnie. – Wyrzuć do kosza.

Wręczyła mi kartkę z powrotem, odwróciła się i poszła w swoją stronę. Żadnego podziękowania, uśmiechu, czegokolwiek miłego. Nic.

Z ciekawości spojrzałam jednak, co było na niej napisane:

- mleko

- masło

- chleb

- woda

Zwyczajna lista zakupów, może właśnie po nie szła. Powiedziała jednak, że to śmieć, więc nie chciałam na powrót zawracać jej głowy. Jeszcze by kogoś wezwała i miałabym kłopoty.

No cóż. Starałam się tylko zrobić dobry uczynek, poprawić jej i sobie dzień, a wyszło inaczej. Wyrzuciłam ją do śmieci i ruszyłam szybko do szkoły. Lekcje zaczynały mi się za pięć minut, a miałam do pokonania dość długi kawał drogi.

Dotarłam do budynku okropnie zdyszana, ostatnią prostą przebiegłam tempem maratończyka - tak mi się przynajmniej zdawało. Wzrok ludzi, których mijałam, wydawał mi się dosyć nieprzyjemny. Co dziwnego było w uczennicy spieszącej się na lekcje?

Ujrzałam sekretarkę idącą z naprzeciwka i przytrzymałam jej drzwi.

- Dziecko, co ty tu robisz? – spytała mnie lekko zdenerwowana. O co im chodziło?

- Idę na lekcję – odparłam tonem, który wyrażał oczywistość. Co innego mogłabym robić rano w ciągu tygodnia roboczego?

Przyłożyła koniuszki kciuka i palca wskazującego do kącików oczu, by się uspokoić. Trwała tak chwilę, po czym spojrzała na mnie wzrokiem, jakby całkowicie się zawiodła.

- Dzisiaj sobota.

- Och – wydałam z siebie ciche jęknięcie i zgarbiłam się. Dlatego wszyscy na ulicy tak dziwnie się na mnie patrzyli, a w domu rodzina spokojnie zasiadała do posiłku. Teraz wszystko nabrało sensu.

- Przepraszam – wydusiłam z siebie cicho, a sekretarka popatrzyła na mnie obojętnym wzrokiem i pokręciła głową. Wzięła gwałtownie moją rękę ze drzwi i szybko weszła do szkoły.

Odwróciłam się i spojrzałam na ulicę. Auta jeździły po niej w szaleńczym tempie, aż prosiły się o wypadek. Ludzie wchodzili na pasy całkowicie wyluzowani, jak gdyby nie mogli w każdej chwili wpaść pod jedno z nich. No cóż, niektórzy może lubili życie na krawędzi.

Ruszyłam powoli w stronę przystanku autobusowego i dopiero teraz poczułam, jak dużo waży mój plecak. Poprawiłam go i lekko podtrzymałam z tyłu, miałam wrażenie, że zrobi mi krzywdę, pociągając za sobą do tyłu na chodnik.

Dotarłam na miejsce i spojrzałam na rozkład. Miał przyjechać za kilka minut, stwierdziłam, że przynajmniej w tej sprawie los się do mnie uśmiechnął.

Wyciągnęłam z kieszeni telefon i słuchawki, wpięłam je do urządzenia i włożyłam do uszu.

Minęła jedna piosenka, po niej kolejna i jeszcze następna, a autobus nadal się nie pojawił. Spojrzałam na zegarek i zauważyłam, że minęło już dziesięć minut. No tak, przecież on zawsze okropnie się spóźniał.

Po krótkiej chwili przyjechał. Wsiadłam do niego i usadowiłam się koło jakiegoś młodego mężczyzny. Uświadomiłam sobie, że mając na uszach słuchawki, jestem całkowicie wyłączona ze świata i nieobecna, więc je zdjęłam. Wolałam się orientować w tym, co dzieje się wokół. Schowałam wszystko na powrót do kieszeni i wpatrzyłam w zamykające się przede mną drzwi. Wykonały ten ruch, jak gdyby same były zmęczone życiem.

Wróciłam myślami do sytuacji z listą zakupów, a potem do sekretarki. Czemu inni nie potrafili dostrzec tego, że chciałam jedynie pomóc? Okazać jakieś chęci, pokazać, że są na tym świecie ludzie, którym zależy na tym, by nie wtopić się w szarą codzienność.

Czasami jednak miałam wrażenie, że każdy z nich świdruje mój umysł na wylot. Jakby czytał mi w myślach i dobrze wiedział o tym, co czuję. Sądziłam, że jest to mało możliwe, lecz i tak się bałam. Chciałam jedynie pomóc, poprawić komuś dzień. Czy to takie złe?

- Nie. Niektórzy po prostu nie potrafią tego zrozumieć i docenić – usłyszałam mężczyznę obok i spojrzałam na niego z uśmiechem.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Dot 07.11.2015
    Ja podobne sytuacje jak ta, mam co kilka dni. Człowiek chce pomóc, a nawet zwykłego "dziękuję" nie usłyszy. I ten świat niby jest sprawiedliwy T_T
  • comboometga 07.11.2015
    Dot Tak, właśnie tak. Żadnej wdzięczności ;-; Dzięki za komentarz ;))
  • Rasia 07.11.2015
    1. "oddać. – wyciągnęłam" - Wyciągnęłam*
    2. "Dotknęłam ją lekko w ramię," - to zdanie nie jest zbyt stylistyczne. "Dotknęłam lekko jej ramienia" brzmi znacznie lepiej.
    3. "Nie zważałam na to, że za chwilę zaczną się moje lekcje, więc podbiegłam, by to podnieść." - ją podnieść, bo kartkę.
    4. "Zwyczajna lista zakupów, może właśnie po nie szła." - zaprzeczyłaś sama sobie, kobieta mówiła, że to już staroć ;)
    5. "Lekcje zaczynały mi się za pięć minut" - usunęłabym "mi". Nie tylko Tobie się zaczynały, ale zaczynały się ogólnie ;)
    6. "Dlatego wszyscy na ulicy tak dziwnie się na mnie patrzyli, a w domu rodzina spokojnie zasiadała do posiłku." - błąd logiczny. Rodzica tak sobie siadła do śniadanka i nie zauważyła, że bohaterka idzie z plecakiem do szkoły?
    7. "ze drzwi" - z*
    8. "Poprawiłam go i lekko podtrzymałam z tyłu, miałam wrażenie" - zamiast przecinka dałabym nowe zdanie
    9. "Spojrzałam na zegarek i zauważyłam, że minęło już dziesięć minut. No tak, przecież on zawsze okropnie się spóźniał." - zwracałam Ci już raz na to uwagę. Łańcuszek. Chodziło pewnie o autobus, a wyszło, że zegarek się spóźnia.
    10. "że mając na uszach słuchawki" - w uszach*
    11. "Sądziłam, że jest to mało możliwe" - bez "jest" moim zdaniem. Oszczędzanie zbędnych słów.
    Zakończenie w porządku, ale ten mężczyzna to tak w sumie znikąd się pojawił. Rozumiem, że to mógł i pewnie był wytwór jej wyobraźni, ale dla mnie to mało pasujące do reszty opowiadania. Taki a'la anioł czy coś w tym guście? Wielu ludzi teraz nie docenia pomocy, ale tym bardziej powinno się wiedzieć, że to nie nasza wina, tylko ich, skoro to dla nich powód do nerwów. Wiadomo, że ktoś może mieć zły dzień, ale no. Ode mnie 3,5.
  • comboometga 07.11.2015
    Rasia Dziękuję za cenne uwagi, już idę poprawić ;) Każdy może odbierać mężczyznę na końcu, w jaki tylko chce sposób - anioł, osoba czytająca w myślach(w moim przypadku)...Różne opcje. Dzięki za komentarz i rady ;)
  • Shina-san 28.11.2015
    No cóż...Bardzo szczere :D Czasami niestety tak bywa ;/ Ale trzeba się przyzwyczaić, że na tym świecie już nie ma wdzięczności, a nawet jeśli to szybko zapominamy o dobrych chwilach, a złe rozpamiętujemy baardzo długo ;-; Ocena to oczywiście 5
  • comboometga 28.11.2015
    Shina-san Bałam się, że trochę tu z tym wszystkim przesadziłam ;-; Może i masz rację, zapominamy o tych przyjemnych :x
    Dziękuję bardzo :3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania