Stracona miłość

Być może żyłem w pustym związku, w którym brakuje miłości. Poznaje, spotykam się, później decyduje czy chce tę relację albo i nie. I tak po prostu trwa. Bo tak łatwiej, wygodniej, miło i czasem przytulnie. Wspólne wycieczki czy podarowany prezent albo kwiaty, uważam to za najwyższa okazje okazania uczuć. Nie wiedząc nawet czym te uczucia są. Nie czując nic więcej poza przywiązaniem i ogromną potrzebą ochrony przed samotnością. Częste nasze kłótnie ostatnich miesiącach przez rozstaniem, które biorą się z poczucia braku pewności, że to co robimy ma sens i brak prawidłowej komunikacji, doprowadza często zupełnie do rozluźnienia relacji. Ale co gorsze nadal w tym trwaliśmy. Boje się zakończyć coś, czego koniec i tak jest nieuchronny. Często patrze ze zdumieniem na filmy czy przeglądając strony albo widząc jak ludzie potrafią się kochać i tu mogę powiedzieć "taka miłość się nie zdarza". To bardzo wygodne myślenie. Bo jeśli im się nie zdarzyło, to jakże mogłoby się zdarzyć komuś innemu Absolutnie to niemożliwe. Jako ludzie mamy niestety prawo wątpić w to, czego sami nie przeżyliśmy. I jestem tu daleki od oceny kogokolwiek, tak po prostu jest. Często zupełnie oderwany od rzeczywistości. Zazwyczaj dzieje się w takich początku miłości czyli po prostu zakochanie ale miłość się zdarza. Napiszę nawet więcej. Miłość jest w każdym z nas. Miłość do świata, siebie, do innych osób. Niemniej jednak skupie się na miłości pomiędzy dwojgiem ludźmi. Mimo, że rodzimy się już z zdolnością do tego, żeby kochać, nie każdy ma odwagę odnaleźć osobę, która tę miłość w pełni będzie potrafiła w nim rozbudzić. Od nastoletnich lat czuje presję bycia w związku. I ta presja towarzyszy mu przez długie lata. Tłumacze swoje nieudane relacje tym, ze kobiety takie są, czy wszyscy mężczyźni tak mają. Nieprawda. To, że Twoja partnerka była akurat taka ma takie czy inne cechy nie znaczy, że mamy prawo pomijać mniej ważne szczegóły by najważniejsze były bardziej widoczne i wrzucać wszystkich do jednego worka. Tu znowu pojawia się ta obawa przed spojrzeniem prawdzie w oczy. Obawa przed zagłębieniem się w sobie i odszukaniem odpowiedzi na pytanie: czego tak naprawdę chcę?. Niektórzy zadowalają się relacją, która nie jest dla nich, blokują serce przed właściwą osobą, przed kimś, z kim mogliby być szczęśliwi. Tak bardzo boją się samotności, że wiążą się z kimś, kto w żaden sposób z nimi nie mówić o czymś z dużą pewnością siebie. Czekają, że może trafi się ktoś lepszy lub bardziej opiekuńczy i przeskoczy sobie wtedy beztrosko z jednego kwiatka na drugi. To tak nie działa. Często trzeba pobyć jakiś czas samemu, żeby zrozumieć czego się chce. Czego się w związku potrzebuje. Jaka osoba będzie dla nas odpowiednia. Z kim będziemy mogli być szczęśliwi. Z kim jesteśmy w stanie zbudować związek oparty na miłości, przyjaźni. Żeby kochać naprawdę trzeba być odważnym. Dajemy drugiemu człowiekowi siebie bezwarunkowo. W miłości nie ma miejsca na zabezpieczenie. Nie ma miejsca na na testy kocham cię, ale... To co jest prawdziwe nie stawia warunków. Albo się kogoś kocha albo nie. Bo kiedy skończy się ta cała bajka, kiedy odsłonią się wady drugiego człowieka, kiedy pojawi się w życiu jakaś tragedia, to bardzo mało związków jest w stanie dalej przetrwać? Ile osób jest w stanie kochać pomimo wszystkiemu. Okazuje się, że choroba, utrata pracy, wypadek czy inne, niosące za sobą negatywne emocje wydarzenie są w stanie rozwalić wszystko. Naprawdę? Prawdziwa miłość może ulec całkowitemu zniszczeniu z takiego powodu? Nie sądzę. Zatem nie warto tracić czasu na zabawę takimi związkami. Związek to nie kalkulacja kto i ile może mi dać. Prawdziwy związek sięga dużo, dużo głębiej. To bezwarunkowa miłość i szacunek. Pewność, że jest się razem na dobre i złe. Połączenie duchowe, którego nie jest się w stanie zniszczyć. I tysiące osób może mi mówić, że miłości nie ma albo miłość, o jakiej piszesz nie zdarza się. Ja wiem co czuję i co zdarzyło się mi. I jestem równie pewny tego, że każdy może tego doświadczyć, jeśli tylko wyjdzie poza swoją strefę komfortu i pozbędzie się strachu przed pokochaniem drugiej osoby. Całkowicie i w pełni. Takiej, jaka ona jest i kim jest.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania