Styczniowy wieczór
(Na weekend styczniowy taka pogoda późnolistopadowa się zrobiła, że szlag człeka trafia...)
Śnieżek leży, deszczyk pada.
Jutro plucha... nie zakładam
nos wyściubiać. W tę sobotę
błocko sięgnie po kapotę.
Choćbyś krótką miał, w pół uda,
chlupa wleje się do buta.
Cóż więc robić? W co się bawić?
Jakie plany mam nastawić?
Chyba legnę pod jaworem...
W styczniu, w błocie?? Toż to chore.
Mam nadzieję (nie przywykłem),
że ta zima szybko zniknie..
---
"chlupa" - to mój neologizm, oznacza błoto, deszcz, wodę, wlewające się do buta i w nim chlupiące.
Komentarze (12)
5
Próbowałeś w swojej twórczości chwytać się literatury dla dzieci? Rytm Ci wyszedł, a to niezbędne w tym gatunku.
Plany można nastawić?
:)
Trójeczka za rymowankę.
PS. "Plany nastawić" - przecież to nie narracja w prozie. Mam prawo w poezji do takiego neologizmu.
A "chlupa" już się zadomowiła... na razie w tekście. Byle nie w bucie od jutra, bo znowu ma być powyżej zera. Echh... byle do wiosny.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania