Krótkie, ale początek piękny. " W przystani samotność wiatr kołysze opuszczony wrak. Ostrzał ciężkich kul niepokojów złowiła smutku kotwica. A ja, marzę o tej bramie na szeroki świat: wielkiej rafie, oceanie, lecz nie odpłynę, boję się fal. Siadam na rufie smutną pieśń gram." nawet się nieco rymuje, to jak melodia... I jeszcze szyk przestawny ;))
Smutne i piekne.
Witaj Light, krótkie bo tak resztkami sił już pisane. A początek to moje chyba lekkie naleciałości szantowe wyszły;)) dziękuję, temat naprawdę fajny wymyśliłaś.
"W miejscach załamania, po raz kolejny łamie maszt, bo ból może uśmierzyć tylko śmierć." - nie wiem, ale naprawdę nie mam pewności, bo mógł mi uciec kontekst, czy nie: "łamię".
Bardzo ciekawy tekst, ale nie jest dobry dla kogoś, kto przed sekundą na hejnał wypił 8 łyżeczkową kawę. Wrócę jak mnie przestanie telepać. A jakbym nie wrócił, to już teraz zostawiam piątkę.
kalaallisut aleś Ty wymiatasz! Ile to ostatnio opowiadań się napisało. Cooo? No chyba duziooo. Ale ja uwielbiam, wszystko co piszesz. Wsumie to niedawno Cię poznałam a właściwie to Twoje teksty. Jak już. I bardzo mnie się to podoba. No i ten tekst również. Ładny, taki inny. Taki na 5 :)
"W przystani samotność wiatr kołysze opuszczony wrak. Ostrzał ciężkich kul niepokojów złowiła smutku kotwica. A ja, marzę o tej bramie na szeroki świat: wielkiej rafie, oceanie, lecz mój statek nie odpłynie, boi się fal. Siadam na rufie smutną pieśń gram."
Mam problem. Może samotność napisać wielką literą, bo teraz co kołysze opuszczony wrak? Wiatr czy ona? A może - samotność i wiatr kołyszą?
Drugie zdanie, Kalaa, też zagwozdka. Nagromadzenie metafor dopełniaczowych rodzi... no nie powiem, że grafo, ale... może warto uprościć? Kotwica ze smutku ostrzelana kulami niepokojów. (?)
Pierwszy przecinek w 3. zdaniu chyba zbędny.
W ostatnim zdaniu brak przecinka rozdzielającego zdania. I po co szyk przestawny?
Siadam na rufie, gram smutną pieśń.
A dalej, choć to i owo na mój specyficzny gust warto by uprościć, ładnie się bieg lirycznej prozy rozwija.
Ostatnie zdanie - cymes! Sztos.
Całkowicie się zgadzam;) inwersję tłumaczę w głowie miałam piosenkę i taki tam był.uklad użyłam innych słów i z automatu nawet kolejność układania ich taka sama:) a tam tak tak jakiś kołtun, narazie tylko jeden słupek rozwiązałam, bo bo lepiej nie mówić tylko kiwać głową jestem wypruta;))) dziękuję za czujność
Witam
Przemycasz pomiędzy Styksem przemijanie, które kończy się nad rzeką odkupienia. Cały tekst to rachunek sumienia i rozbiór życia na grzechy za które trzeba zapłacić. Samotność pośród tańca z kościotrupem i wypita woda zapomnienia, by nie pamiętać swoich uczynków i życia pozwala na bycie równym w obliczu śmierci. Wszyscy tam się wybieramy. Czy odrodzimy się na nowo i rozpoczniemy życie z czystą kartą.
Czy?... Ucisk zbawiciela prowadzi do nieba, gdzie ciemność jest światłością. Ciężar winy tonie w przepaści obłudy...
Piękny początek samotnego marynarza i koniec potępienia z nadzieją na odrodzenie.
Pasja jesteś czasami niesamowita w swoich odczytach naprawdę potrafisz pięknie odczytywać metafory i interpretować, zwracasz uwagę na wiele różnych niuansów pozornie ukrytych w tekście. Dziękuję za ten komentarz i pozdrawiam
Kalilka→Najbardziej kawałek→W przystani......pieśń gram. Co nie oznacza, że całość mi nie podchodzi. Jak najbardziej. Za dużo kserków musiałbym wrzucić. A interpretacja... no cóż... odczuwam... Pozdrawiam-5
Piękny, poetycki tekst. Czytając wiedziałąm, ze to kawałek dobrego tekstu, ale ze wstydem przyznaję, ze go nie zrozumiałam :(
Komentarz Pasji trochę mi rozjaśnił w głowie i wiem, że miałam rację, To jest kawałek świetnego tekstu. Ale takiego do chwili zadumy.
Nie przejmuj się...metafory to potwory, i ja czasami nic nie rozumiem albo całkowicie cis innego odczytam niż autor miał na myśli. Tak Pasja tutaj rzuciła pewne światło:) dziękuję i pozdrawiam
Nikt nie chce odchodzić w samotności, nawet gdy wyrzuty sumienia nie pozwalają ruszyć w morze. Na końcu przeszedł mnie dreszcz...
Pięknie poezją mówisz, a ja rozumiem po swojemu.
Pozdrawiam serdecznie!5
Jeszcze to"Nikt nie chce odchodzić w samotności, nawet gdy wyrzuty sumienia nie pozwalają ruszyć w morze. " - tak, dlatego przed śmiercią się spowiadamy, rozliczamy nawet z samym z sobą, by zaznać pokoju wewnętrznego, dlatego tak warto mieć u boku siebie kto zna nas dogłębnie, nasze mapy ciał i usmysłów, nasze mielizny, i nie odrzuca a akceptuję, wybacza, jest ciągle przy nas.
Szukam... Mam wrażenie, że on morderca, potępieniec nie zazna spokoju sumienia, bo jej życia nie przywróci. Zbawienie i oczyszczenie z grzechu jest obłudą. Tak to odebrałam.
Językowo wysoko podbijają słowa wyobraźnię. :)
Mam pewną trudność w wyartykułowaniu moich wrażeń, więc zacznę od rzeczy łatwych. Dużo jest intertekstualnych zapożyczeń, od Lete (czy tam Lethe), po Charona i danse macabre. Sporo konwencji marynistycznych - grzech/życie jako płynięcie łodzią w pewnym kierunku. Podmiot jest już gdzieś na granicy poznania ponadnaturalnego, stąd enigmatyczne, metaforyczne wyjaśnienia - wyrażenie pewnych prawideł grzechu i jego konsekwencji nie jest możliwe racjonalnie ale tylko mitycznie. Tak bym to widział mniej więcej :P
Komentarze (32)
Smutne i piekne.
"W miejscach załamania, po raz kolejny łamie maszt, bo ból może uśmierzyć tylko śmierć." - nie wiem, ale naprawdę nie mam pewności, bo mógł mi uciec kontekst, czy nie: "łamię".
Bardzo ciekawy tekst, ale nie jest dobry dla kogoś, kto przed sekundą na hejnał wypił 8 łyżeczkową kawę. Wrócę jak mnie przestanie telepać. A jakbym nie wrócił, to już teraz zostawiam piątkę.
Mam problem. Może samotność napisać wielką literą, bo teraz co kołysze opuszczony wrak? Wiatr czy ona? A może - samotność i wiatr kołyszą?
Drugie zdanie, Kalaa, też zagwozdka. Nagromadzenie metafor dopełniaczowych rodzi... no nie powiem, że grafo, ale... może warto uprościć? Kotwica ze smutku ostrzelana kulami niepokojów. (?)
Pierwszy przecinek w 3. zdaniu chyba zbędny.
W ostatnim zdaniu brak przecinka rozdzielającego zdania. I po co szyk przestawny?
Siadam na rufie, gram smutną pieśń.
A dalej, choć to i owo na mój specyficzny gust warto by uprościć, ładnie się bieg lirycznej prozy rozwija.
Ostatnie zdanie - cymes! Sztos.
Pozdrawiam:)
Przemycasz pomiędzy Styksem przemijanie, które kończy się nad rzeką odkupienia. Cały tekst to rachunek sumienia i rozbiór życia na grzechy za które trzeba zapłacić. Samotność pośród tańca z kościotrupem i wypita woda zapomnienia, by nie pamiętać swoich uczynków i życia pozwala na bycie równym w obliczu śmierci. Wszyscy tam się wybieramy. Czy odrodzimy się na nowo i rozpoczniemy życie z czystą kartą.
Czy?... Ucisk zbawiciela prowadzi do nieba, gdzie ciemność jest światłością. Ciężar winy tonie w przepaści obłudy...
Piękny początek samotnego marynarza i koniec potępienia z nadzieją na odrodzenie.
Ukłony dla Autorki. Pozdrawiam
Komentarz Pasji trochę mi rozjaśnił w głowie i wiem, że miałam rację, To jest kawałek świetnego tekstu. Ale takiego do chwili zadumy.
Pięknie poezją mówisz, a ja rozumiem po swojemu.
Pozdrawiam serdecznie!5
http://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-linki-do-w934/
Językowo wysoko podbijają słowa wyobraźnię. :)
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania