Światło

Widzę białe świa­tło, czyli mój czas tutaj się skończył. Wstaje z łóżka i powol­nym kro­kiem idę w stronę światła, zatrzymuje się, gdy słysze krzyki mojej matki.

Odw­racam się do nie, a ona osuwa się, na podłogę

krzy­cząc, że nie mogę odejść, ale ja musze iść dalej.

Jestem już tak bli­sko, po moich policz­kach zaczy­nają płynąć łzy, zaczy­nam biec do mamy.

Upa­dam przed nią na kolana, przy­tu­lam ją mocno jak

kie­dyś, ale ja wiem, że ona tego nie poczuje. Odsu­wam się od niej, wstaje i ostatni raz spojrzałem na nią wiem, że ona będzie tęsk­nić tak jak ja za nią, ale musiała być na to gotowa, tak jak ja byłem. Znów sta­łem w tym samym miej­scu i myśla­łem co mnie czeka po dru­giej stro­nie światła, sam nie­ wi­nem czy zasłu­ży­łem na niebo, czy na piekło, ale czy one tak naprawdę ist­nieją, zamy­kam oczy. I prze­cho­dzę na drugą stronę. Otwie­ram oczy i nic nie widz, czy. trafiłem do piekła, widzę maleń­kie

świa­tełko w ciem­no­ści, idę co chwile się o coś poty­ka­łem. Deli­kat­nie go chwy­tam i znów sły­szę krzyk mojej matki, zaczyna biec w tam­tym

kie­runku, jestem coraz bli­żej i nagle czuje, że spa­dam. Po chwili znów zna­la­złem się na tej same Sali, w której

umar­łem, na łóżku leży moje ciało po podłą­czane do

róż­nych maszyn, czyli jesz­cze żyje, a obok łóżka sie­dzi mama. Patrząc na samego

sie­bie i widzę dwie różne osoby, a potem patrzę na nią na kobietę, która dała mi życie, a teraz sie­dzi przy mnie modląc się o mnie. Stoję i nie winem co mam zrobić, czuje na ramie­niu czyjś dotyk, odwracam się i widzę

dziew­czynę, która skra­dła mi serce. Patrzę na nią, ale

dla­czego ona tu jest? Po chwili wszystko sobie przy­po­mi­nam. Mię­li­śmy wypa­dek

samo­cho­dowy, wracaliśmy, wtedy od lekarz, dowiedziałem się wtedy, że zostanę tatom. Przy­tu­liła mnie mocno.

-Skar­bie, jesz­cze nie nadszedł Twój czas. Wyszep­tała mi do ucha.

-Ale ja chce zostać z tobą.

-Ja tu będę cze­kać na Cie­bie, kocham cię.

-Ja też Cię kocham - Powie­dzia­łem, a po moich policz­kach popły­nęły łzy.

-Wiem o tym, a teraz wra­caj. Poca­ło­wała mnie w policzek i zniknęła. Poczułem się dziw­nie, wszystko zaczęło wirować, a po chwili była już tylko pustka. Otwo­rzy­łem oczy, ośle­piły mnie pro­mie­nie słońca wpa­da­jące przez okno, spoj­rza­łem w bok gdzie na fotelu spała moja mama. Po moim policzku spły­nęła łza, bo dopiero teraz wiem, że osoba, którą kocha­łem i zawsze będę kochać ode­szła na zawsze.

Po dwóch tygo­dniach wypi­sali mnie ze

szpi­tala, gdy wszy­łem i od razu posze­dłem na cmen­tarz do miło­ści mojego życia, upa­dłem na kolana przy jej gro­bie i zaczą­łem płakać.

-Boże dla­czego mi ją zabra­łeś? Krzy­cza­łem, nie zwra­ca­jąc uwag na innych. Mijały dni, mie­siące i lata, a ja na­dal pamię­tam to, tak jakby wydarzyło się to wczoraj, a nie dwa lata temu. Sie­dzę na ławce w parku. I zasta­na­wiam się, kiedy przyj­dzie na mnie czas, nie czuje już rado­ści z życia, bo i po co skoro ono i tak nie ma już sensu, widzę zako­chane pary spa­ce­ru­jące alej­kami, dla mnie słowo miłość stra­ciło sens. Wsta­łem z ławki i zaczą­łem iść do domu, mija­łem śmiejące się dzieci, a za nimi szczę­śli­wych rodzi­ców i pomy­śleć, że mogłem mieć szczę­śliwą rodzinę tak jak oni, ale mnie to widocz­nie nie było pisane. Tak naprawdę to ja cze­kam już tylko na jedno, na koniec mojego. Bezsensownego życia, liczę na to, że nadej­dzie szybko.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Miła 16.04.2019
    Fajne
  • Canulas 16.04.2019
    "Wstaje z łóżka i powol­nym kro­kiem idę w stronę światła, zatrzymuje się, gdy słysze krzyki mojej matki."
    Wstaję
    zatrzymuję
    słyszę
    Wszystko Ty, więc z ogonkami.
    W zasadzie główny zarzut to niedopracowanie techniczne i dziwny dość (oscylujący miejscami pomiędzy poezją) zapis.
    Treść teoretycznie wyświechtana, ale tego wyświechtania jakoś mocno nie czuć. Gdzieś tam się broni.

    Zwroty personalne, typu: Cię, Tobie zapisuj z małej. Z wielkiej piszesz w liści i pamiętniku.
    Pozdrox
  • Wrotycz 17.04.2019
    Niełatwy temat, trudno go unieść bez patosu.
    Podpinam się pod komentarz Canulasa w całej rozciągłości.
    Pozdrawiam:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania