Światło cienia Trzy bramy

Dawno temu za czasów greckich bogów. Na świecie panowała jasność, ludzie rozmawiali z sobą. I nagle pojawili się wojownicy cienia. Nikt nie wie skąd oni się wzięli. Bogowie przez wiele lat walczyli z nimi, próbowali powstrzymać ich od kontaktu z ludźmi. Wojownicy stawali się coraz gorsi do pokonania gdyż bogowie nie zmieniali się i mieli cały czas te same słabe punkty. Nagle pewien człowiek o imieniu Feneasz zrobił sobie miecz i poszedł na walkę z klanem. Po długiej walce zbił jednego z klanu cienia. Bogowie przestali walczyć z klanem zostawili to ludziom. Feneasz w pewnym pojedynku oberwał z broni klanu. Broń ta rozprowadzała po ciele człowieka potężną truciznę. Gdy Feneasz konał podeszła do niego jego żona z dwoma nieznanymi osobami. Żona płakała nad umierającym Feneaszem. Gdy nagle podeszły nieznane osoby i zaczęły z nim rozmawiać.

-Fenaszu zjedz kawałek tego jedzenia a poczujesz się chwilowo lepiej.(powiedział damski głos)

Feneasz nie wiedząc czemu zaufał tej kobiecie i zjadł kawałek jej jedzenia. Po chwili ból trucizny uległ.

-Kim jesteś i co mi dałaś?( zapytał podejrzliwie Feneasz)

-Jestem Hera i podałam ci kawałek ambrozji. Boskiego jedzenia mało kto ma ten zaszczyt. Ale mniejsza z tym, chodzi nam o twoje dzieci.

-Ja nie mam dzieci.(powiedział szybko Feneasz)

Hera spojrzała na żonę Feneasza i podniosła rękę na wysokość jej brzucha. W tym momencie brzuch żony Feneasza urósł.

-Dlaczego to zrobiłaś?( zapytał zdenerwowany Feneasz)

-Twoje dzieci przejmą twoje zadanie walki z cieniem.(odpowiedział mu nieznany głos)

 

 

-Dlaczego one a nie inni ludzie?(zapytał Feneasz)

-Wyrocznia ich wybrała. Niestety twoje dzieci.

-Co z nimi?(zapytał zdenerwowany Feneasz)

-Jedno klan zabije od razu po urodzeniu. A drugie przeżyje ale jego setny potomek będzie musiał walczyć z klanem. Współczuję ci tego dlatego spełnię jedną twoją prośbę.

-To jest ############. Ale mam prośbę do ciebie.(powiedział Feneasz)

-Powiedz mi ją ale tym razem prosiła bym cię o nie używanie wulgaryzmów.

-Przepraszam a więc…

Feneasz zaczął mówić coś na ucho nieznajomej. Po zakończeniu nieznajoma wstała i poszła. Gdy odeszła Feneasz zapytał:

-Hero czy możesz za chwilę zabrać mnie stąd daleko.

-Oczywiście.

-Żono opiekuj się naszym dzieckiem.(powiedział Feneasz po czym zniknął z Herą w mgle).

 

 

 

 

 

Ilaj się obudził. Jakiś cień przemknął po jego ścianie zniknął. Ilaj nie przejął się tym i zaczął się ubierać do szkoły. Ubrał się w pomarańczowy T-shirt krótkie czarne spodenki. Poszedł od kuchni jak zwykle jego psy obudziły jego siostrę, ale poszła znowu spać. Podczas gdy robił sobie śniadanie włączył sobie muzykę z telefonu. Ilaj nie za często korzystał z telefonu. Gdy włączył telefon spostrzegł że jest godzin 4.29. Nie chciało mu się spać, więc zjadł śniadanie i poszedł się przejść po wiosce. Podczas gdy szedł do swojego ulubionego miejsca. Starego domu. Czuł że ktoś go obserwuje ale gdy się odwracał nikogo nie było.

-Co jest? (zapytał sam siebie)

Gdy dotarł na miejsce usiadł na kanapie którą kiedyś tam przytargał. I spostrzegł że coś świeci mu po oczach. Zobaczył w kącie lusterko które odbijało promienie. Ilaj się zdziwił gdyż lusterko leżało w cieniu. Podszedł do niego i przyjrzał mu się dokładniej. Było ono całe czarne z zielonymi wypustkami na rączce ora na odwrocie lustra. Ilaj spojrzał w lustro i zobaczył swoje odbicie. Czyli czternastolatka z blond włosami i jasno niebieskimi oczami. Ale po chwili na lustrze pojawiła się rysa która przebiła jego odbicie. Podzieliło się ono i zmieniło. Po lewej stronie był ubrany w białą szatę z kapturem miał białe włosy i oczy które świeciły jak lampki. Po prawej stronie był on szary jego włosy były czarne z jego głowy wystawały rogi. Oczy były całe ciemno zielone bez białek tylko ciemno zielone. Ilaj z zaskoczenia upuścił lustro które po zetknięciu z ziemią zmieniło się w pył. Ilaj patrzył na pył jeszcze prze chwilę usiadł na kanapę. Myślał nad tym co się stało gdy nagle jego telefon zawibrował. Wyjął go ale nie przypominał on jego telefonu. Zmienił się stał się biały na ekranie wyświetlone były dziwne litery które widział pierwszy raz w życiu. Ilaj zdziwił się jeszcze bardziej gdy zrozumiał co tam było napisane była pokazana godzina 7.38, właśnie odjechał mu autobus do szkoły. Nie przejął się tym za bardzo gdyż jego pierwszą lekcją była świetlica. Więc odblokował telefon światło które rozbłysło oświetliło cały pokuj tak że w żadnym zakamarku nie było ani trochę cienia.

 

 

Światło zgasło i na ekranie pojawiła się twarz kobiety, która zaczęła do niego mówić:

-Ilaju tyś jest setnym potomkiem. Ciebie tyczy się przepowiednia światła.

-Jakim setnym potomkiem jaka przepowiednia? O czym ty mówisz? (zapytał Ilaj kobiety)

Kobieta wyfrunęła z jego telefonu i pojawiła się obok niego. Była tego samego wzrostu co on, czyli około 180 cm. Była ubrana w białą szatę taką samą jaką miał Ilaj z odbicia w lustrze.

-Setny potomek on jest przesądzeniem

On przechyli szalę mocy w bitwie światła

To on pójdzie za światłem cienia

Znajdzie to co pojedna bliźniaków

I to on będzie ogniwem mocy w walce

On zniszczy naszych zaborców bram

-Co ty wygadujesz jestem zwykłym człowiekiem!! Nie mam zamiaru brać udziału w waszej bitwie światła. I o jakie bramy ci chodzi?

-Nigdy nic się wokół ciebie nie działo gdy się bałeś? Nigdy nie pojawiało się światło, całkowicie z nikąd. Żadnego twojego wroga nie otoczył cień gdy się na niego wkurzałeś? Nigdy nie dostawałeś wzmocnienia w świetle lub cieniu?

-Może i coś takiego było ale co to ma wspólnego z tą przepowiednią.

-Ty jesteś setnym potomkiem Feneasza ty zdecydujesz kto wygra. Masz w sobie moc o której my bogowie nawet nie marzyliśmy.

 

 

-Jesteś boginią?

-Tak nazywam się Hera była przy Fenaszu gdy umierał.

Nagle usłyszeli szmery z ścian. Które brzmiały jakby coś z sobą rozmawiało.

-Dowiadując się tych rzeczy naraziliśmy cię na ataki. Proszę przyjmij ten miecz nie jest to zwykły miecz ma ukryte właściwości. Idź do szkoły z szkoły ktoś do ciebie podejdzie i powie hasło. Musimy kończyć szybko idź już stąd.(powiedziała Hera po czym zapadła się pod ziemię)

Ilaj posłuchał bogini i poszedł do szkoły. Miał do niej około 5km. Gdy wyruszył zastanawiał się nad słowami bogini.

-Jakie ja mam moce? Przecież ja nie umiem nawet odezwać się do mojej ukochanej. Jakie bramy? Ciekawe co za zaborcy?(mruczał sam do siebie Ilaj)

Zastanawiał się kim są ,,zaborcy bram”. I o jakie ataki chodziło bogini. Nagle poczuł zmęczenie. Spostrzegł że jest na krzyżówce która jest w połowie drogi do jego szkoły. Poszedł na przystanek i usiadł na ławce która w nim była. Przyjrzał się mieczu który nadal trzymał w ręce. Miał on około 1m długości, jego ostrze lekko lśniło na kolor czerwony. Ilaj przybliżył miecz aby mu się lepiej przyjrzeć. Spojrzał na niego z ciekawością i miecz zmienił barwę na fioletową.

- Ciekawe.(powiedział Ilaj)

Rękojeść mieczu była dość nietypowa, gdyż była ona z gumy takiej samej jaką są obklejone rączki od paletek badmintona. Gdy się ją trzymało ręka nie była chroniona. Co było dziwne gdyż można było łatwo go wytrącić z ręki. Ilaja zabolała mocno głowa przez myśl mu przeleciało jedno pytanie ,,Skąd ja to wiem?” Zemdlał. Zobaczył wtedy że jest w innym miejscu . Było ono ciemne Ilaj stał na środku. Był nieco niższy. Przed nim stał człowiek w białej szacie i trenował z Ilajem. O ile tak można było jego nazwać. Osoba którą był była

 

 

niższa i bardziej umięśniona niż Ilaj. Ćwiczyli zaciekle prawie to wyglądało jak bitwa, gdyby nie to że ostrz przeciwnika gdy dotknęło gardła Ilaja zatrzymało się Ilaj by już nie żył.

-Jesteś dobry ale musisz ćwiczyć.(powiedział męski głos)

-Wiem Aresie ale jestem coraz starszy walczyłem już wiele razy już nie jestem tym samym Feneaszem którym byłem kiedyś.(powiedział Ilaj który zrozumiał kim był, był Feneaszem który rozmawiał z Aresem)

-Feneaszu pamiętaj to jest ostatnia walka ona przesunie szale na naszą stronę-(powiedział Ares poczym dodał szeptem)- albo da przewagę klanowi.

-Będę walczył do końca.

Ilaj otworzył oczy nadal siedział na ławce. Nic się nie zmieniło w jego otoczeniu.

-Przynajmniej zrozumiałem skąd wiem te rzeczy.(powiedział Ilaj)

Poszedł dalej w stronę szkoły. Starał się nie myśleć co widział ani co się stało tego dnia. Ale niestety pomyślał.

-Co ja zrobię z tym mieczem? (zapytał sam siebie)

W jego głowie przeleciała część zdania które powiedziała mu Hera ,, ma ukryte właściwości”. Ciekawe o co chodziło. Ilaj znowu poczuł że wie co musi zrobić pomyślał że miecz staje się mniejszy i zmienia się w długopis. I w jego ręce był długopis.

-Dobra to już mam z głowy.(powiedział do siebie)

Szedł dalej gdy dotarł do szkoły zobaczył że minęło dopiero 15 minut lekcji. Więc wszedł do świetlicy i usiadł do swojego stolika. Po chwili przyszli do niego jego koledzy z klasy. Spytali się go czy ma zadanie z matematyki. Ilaj dał im zadanie był on dobry z matematyki. Ale nie miał tego dnia do niej głowy, dlatego też nie tłumaczył znajomym o co chodzi w tych zadaniach. Myślał o tym

 

 

że ktoś miał do niego podejść i powiedzieć hasło lecz Ilaj nie wiedział jak ono brzmi. Poszedł na lekcje pierwsza była chemia. Cieszył się bo lubił bardzo chemię. Dziś miał robić bombę wodorową. Była ona nieszkodliwa ale za to bardzo efektowna. Poszedł z swoim kolegą Michałem do klasy na przerwie. Przygotowywali składniki, ubrali się w fartuchy i założyli gogle.

-Coś ci jest Ilaj?(zapytał Michał)

Ilaj zdjął spojrzenie z kolby i odpowiedział:

-Tak tylko źle się wyspałem.

-Aaaaa. Dobra to tak jak się umawialiśmy ja wsypuje. I wiążę balona a ty go wysadzasz i trzymasz.

-Spoko tylko robimy duży czy mały wybuch światła?

-Wiesz to ty jakimś cudem kontrolujesz ten rozbryzg światła. Rób jak chcesz.

Ilaj po usłyszeniu tej odpowiedzi zorientował się że panował nad światłem wybuchu. Postanowił przetestować co umie na tej lekcji.

-Dobra zrobię coś nowego.

Zadzwonił dzwonek uczniowie wraz z nauczycielką weszli do klasy. Usiedli na miejsca i patrzyli na Ilaja i Michała.

-Możecie zaczynać chłopcy.(powiedziała nauczycielka)

-To lecimy z tym.(powiedział Michał)

Wsypał do kolby proch Ilaj nałożył na kolbę balon i balon zaczął rosnąć. Mało urósł ale Michał i Ilaj wiedzieli że taki im wystarczy.

-Prosimy o przesunięcie się do tyłu.(powiedział Michał wiążąc balon)

 

 

Ilaj położył palnik na stół i położył go na niego. Spojrzał na sufit lampy świeciły pomyślał że chce aby one zgasły. Wszystkie lampy momentalnie zgasły. Nikt się tym nie przejął gdyż koło włącznika stała nauczycielka i każdy pomyślał że ona wyłączyła światło. Ilaj wziął kij na którym sznurkiem był zawiązany balon. Zaczął przybliżać balon do ognia po chwili balon pękł ale światło wybuchu zamiast rozejść się po klasie zatrzymało się. Wszyscy patrzyli cos się dzieje z zdziwieniem tylko Ilaj patrzył dokładnie na światło. Światło zmieniło się w kulę po czym zmieniło kolor na czerwony i przybrało kształt serca i znikło rozpraszając się po sali. Ilaj wykonał skłon Michał zrobił to samo. Klasa klaskała nawet nauczycielka była pod wielkim wrażeniem występu.

-Proszę zostańcie po lekcji.(powiedziała do nich nauczycielka)

-Dobrze(odpowiedzieli równocześnie chłopacy)

Reszta lekcji minęła. Ilaj i Michał zostali w klasie gdy wszyscy wyszli.

-Ponieważ jesteście jednymi uczniami w szkole którzy potrafią zrobić coś takiego proponuję wam abyście pokazali ten pokaz na festiwalu nauki za dwa dni.

-Mi pasuje(powiedział szybko Ilaj)

-Może być(powiedział Michał)

-No więc jak to zrobiliście(zapytała nauczycielka)

-Magik nie zdradza swoich sztuczek(powiedział Ilaj lekko zestresowany)

-Dobrze(powiedziała nauczycielka)

Wyszli z klasy. Michał zapytał się Ilaja:

-Jak ty to zrobiłeś?

 

 

-Magia.(powiedział Ilaj)

-Niech ci będzie.(powiedział Michał po czym poszedł do swojej dziewczyny)

Ilaj poszedł usiąść przed klasą w której miał mieć kolejną lekcję. Usiadł i zobaczył że w jego stronę idzie jego ukochana. Była to blondynka nieco niższa niż on była mądra i piękna każdy chłopak w szkole za nią szalał. Ilaj chodził z nią do klasy ale niestety rzadko z nią rozmawiał. Podeszła do niego i usiadła obok niego.

-Glabgor(powiedziała do niego Zuzia)

Ilaj od razu zrozumiał. To było to hasło nie mógł uwierzyć w to że ona była w to wszystko wplatana. Wstał a on wstał z nią i poszedł za nią. Zeszli na parter i zatrzymali się przy ścianie.

-I co teraz Zuzia?

-Poczekaj chwilę Ilaj.

-Na co?

Ale nie musiał dostawać odpowiedzi ściana przed nimi otworzyła się i pojawił się w niej korytarz. Weszli do niego i szli przed siebie. Ściana za nimi zamknęła się i stało się ciemno. Ilaj wyczuł lamy nad nimi. Jednym ruchem ręki uruchomił je wszystkie. Zuzia odwróciła się twarzą do niego i zapytała:

-Jak?

-Ty tak nie umiesz? Nie masz mocy?(zapytał Ilaj)

-Mogę jedynie kontrolować strumienie światła. Mało kto z nas potrafi je zapalać a co dopiero kontrolować wybuchy.(odpowiedział mu Zuzia)

-Wiesz czym są bramy?

 

 

-Ty nie wiesz?(zapytała trochę śmiejąc się Zuzia)

-Dopiero od rana wiem że istnieje takie coś jak bramy.(odpowiedział jej Ilaj)

-A więc są trzy bramy. Została nam już tylko jedna. Pierwsza z nich to była komunikacja pomiędzy ludźmi. Została zniszczona przez telefony. Drugą była brama zaufania niestety. Przez Internet została zepsuta mało kto ufa komuś. My możemy ufać sobie wojownikom jasności więc gdy dotrzemy na miejsce nie masz czym się przejmować. Trzecia brama jest dość dziwna ale mocna. Jest nią serwis YouTube. Niektóre osoby nagrywające są z nami. Dzięki YouTube ludzie komunikują się z sobą a niektórzy tworzą nawet dzięki niemu więzi. Ale ostatnio wojownicy klanu cieni zaczęli wrzucać filmiki z podprogową informacją. Nie widzimy jej ale ją odczuwamy. Ona każe nam być wrednymi dla innych. Według przepowiedni ty możesz to powstrzymać.

-Ale ja nie wiem jak.

-Będziesz musiał się dowiedzieć. Chyba że przejdziesz na stronę cienia.

Milczeli doszli do wyjścia. Gdy wyszli Ilaj zobaczył pole z paroma domkami.

-Co to jest?(zapytał się Zuzi)

-To jest nasz obóz tu ćwiczymy oraz uczymy się panowania nad zdolnościami.

-Zuza!!(krzyknął jakiś głos z dołu)

Zuzia pociągła Ilaja na dół i poszli do białego domu. Gdy do niego wszedli podbiegł do nich facet. Był on nieco wyższy od Ilaja miał czarne włosy i białe oczy. Był ubrany w białą szatę z kapturem. Przytulił Zuzię a ona przytuliła go.

-Cześć tato.(powiedziała Zuza)

-To jest twój tata?(zapytał Ilaj po czym dodał)- przecież on umarł w wypadku jak byłaś mała.

 

 

-Wszystko było wymyślone ojciec nie mógł chodzić po mieście bez ataku cieni.

-My się jeszcze nie znamy.(powiedział ojciec Zuzy)

-Nazywam się Ilaj. I chodzę z Zuzą do jednej klasy.

-Ja jestem Albert i jestem jej ojcem. Poczekaj tu chwilę.

Odwrócił się do Zuzi i powiedział coś w innym języku. Chyba nie wiedział że Ilaj znał ten język. Powiedział że ma iść sprawdzić co się dziej w domu ósmym. Zuzia wyszła a jej ojciec zwrócił się do Ilaja.

-Czyli jesteście tylko przyjaciółmi?(zapytał podejrzliwie)

-Owszem. Co dzieje się w domu ósmym?

-Z kąt ty znasz starożytny język światła?(zapytał zdenerwowany Albert)

-Nie wiem po prostu go znam.(powiedział Ilaj)

-No tak potomek Feneasza. Odziedziczyłeś jego zdolności ale twoja aura jest nieczysta. Masz w sobie ciemność.

-To coś złego?(zapytał Ilaj)

-Tak. Masz w sobie ciemność czyli nie jesteś w stu procentach czysty. Może to spowodować więcej ataków cienia a co gorsza możesz przestać panować nad swymi mocami.

-Jak się jej pozbyć?

-Sam się jej pozbędziesz. Ale muszę cię ostrzec spróbuj zranić moją córkę to policzysz się ze mną. Przysięgam na Styks że cię zabiję.

Podłoga się zatrzęsła.

-Tak Hadesie przysięgam.(powiedział Albert)

 

 

-Co to było?

-Złożyłem przysięgę jeśli jej nie wypełnię będę cierpiał bardziej niż sobie wyobrażasz.(powiedział ojciec Zuzi)

-Skąd ty wiesz?

-Od razu zobaczyłem że ci się podoba. A ty niestety jej.

-Jesteś pewien że jej się podobam?(zapytał zdezorientowany Ilaj)

-Nie denerwuj mnie synu Feneasza. To że jesteś jego setnym przodkiem nie oznacza że będziesz miał u mnie jakieś ulgi.

-Dobrze.

-Sereno!!(zawołał Albert)

Do pokoju weszła dziewczyna niska z zielonymi włosami i żółtymi oczami.

-Oprowadź Ilaja po obozie. Proszę.

-Dobrze Panie.A.(odpowiedziała Serena)

Ilaj i Serena wyszli z białego domu. Szli prosto następnie skręcili w lewo. Idąc następnie prosto zatrzymali się przy pierwszym domku. Był on wykonany z marmuru na jego ścianie wisiała jedynka.

-To jest jedynka. Mamy tu 9 domków. Każdy domek jest przeznaczony innemu bóstwu. W jedynce są osoby którym jako pierwsza objawiła się Atena. Dlatego ich sztandar posiada w sobie wizerunek sowy.

-Ale bogów jest 12 a nie 9. Więc dlaczego jest tylko 9 domków.

-Dowiesz się z czasem Ilaju.

-Dobra to reszta domków jest czyja i do którego domu ja jestem dołączony?

 

 

-Widzę że już jesteś zmęczony tym wszystkim. Spokojnie pocieszę cię musisz iść jeszcze do szkoły. Więc domek numer(przewał jej nagle Ilaj)

-Czekaj przecież zniknęliśmy z szkoły nie będą nas szukać?

-Aktualnie jesteście w szkole. Iluzja światła zastępuje wasze ciała. Od razu uprzedzam twe pytanie. Iluzja światła jest to boska magia Hekete. Może zasłaniać wszystkie nasze skutki. Kontroluje ją jedynie Hekete.

-No dobra to jak było z tymi domkami?

-Domek numer dwa. Jest to domek Hermesa, ludzie w nim są mili i potrafią załatwić wiele rzeczy. W ich sztandarze jest laska na której są oplątane dwa węże. Domek numer trzy. Jest to domek Posejdona, nigdy nie zakładaj się z nimi kto złowi większą rybę albo kto przepłynie pierwszy jezioro. Ich sztandar jest niebieski z złotym trójzębem. Domek numer cztery. Poświęcony jest Hadesowi. Są mało mówni ale nie da się na nich zawieść. Sztandar ich jest czarny z hełmem któremu z oczu wychodzą demony. Domek piąty należy do Artemidy. Jest nas w nim mało. Nasz sztandar jest srebrny z łukiem na środku. Niektóre z nas składają śluby że nigdy nie zakochają się w chłopakach. A niektóre nie. Szósta jest to domek Hefajstosa. Ludzie w nim są bardzo mili i silni. Potrafią bardzo dobrze wytwarzać broń. Ich sztandar jest czarny z białym kowadłem i złotym młotem. Siódemka jest zniszczona. Została zniszczona przez klan na początku istnienia obozu. Nie naprawia się jej gdyż nikt do niej nie należy. Ósemka jest to domek Demeter. Nie radzę ci zadzierać z ludźmi którzy w nim mieszkają. Znają się na zielarstwie i uprawie roślin. Mogą się porządnie zemścić. Ich sztandar jest zielony i ma na sobie złote rośliny. Dziewiątka należy do Aresa i Apolla. Nie wiemy czemu ci bogowie chcieli mieć jeden domek. Ale dzieci obydwóch potrafią bardzo walczyć. Ich sztandar jest krwawo czerwony z skrzyżowanym mieczem i łukiem. Jakieś pytania?

-Mam dwa pytania. Pierwsze o co chodzi z tym dzieckiem boga?

 

 

-Och to proste. Bóg lub Bogini która ci się pierwsza objawi jest twoim boskim rodzicem. Moim jest Artemida.

-Jeśli mi objawiła się pierwsza Hera to znaczy że jest moją boską matką?

-Co?! To jest nie możliwe Hera nie mogła ci się objawić jest neutralna. Nie ma żadnego domku. Musimy iść do Pana.A.

-I drugie pytanie. Czemu Pan.A?

-On przejął obowiązki Dionizosa sprawując władzę nad obozem.

Poszli ponownie do głównego domu. Gdy do niego wszedli usłyszeli że Pan.A z kimś się kłócił. Gdy ich zobaczył zamilkł i powiedział osobie że ma wyjść tyłem. Po czym odwrócił się do nas i zapytał:

-Co się stało?

-Ilaj mówi że pierwsza objawiła mu się Hera.

-Niestety Sereno ale to możliwe. Ilaj jest setnym potomkiem..

-O co do diabła chodzi z tym setnym potomkiem? Wiem że jest jakaś przepowiednia. Ale sami nie obronicie bramy?(powiedział Ilaj wpadając w zdanie Albertowi)

Serena popatrzyła z żalem na Ilaja.

-Sereno wyjdź.(powiedział wkurzonym głosem Albert)

Serena wyszła a Pan.A odwrócił się w stronę Ilaja i powiedział:

-NIGDY NIE WAŻ WCHODZIĆ MI W ZDANIE!!!!!! Tylko setny potomek może doprowadzić do spełnienia przepowiedni. Tylko on może pojednać bliźniaków. Ale nawet on nie ma prawa łamać zasad naszego obozu.

 

 

-Jak one brzmią?

-Są trzy zasady:

1 Nigdy nie przerywa się zarządcy obozu.

2 Nie wychodzi się z domku po godzinie 24.

3 Nigdy nie zostawiamy swoich samych.

-Dobrze będę się do nich stosować.(powiedział Ilaj)

-Mam nadzieję na razie jesteś przydzielony do domku Hermesa. Do czasu aż nie odbudujemy domku 7. On jest poświęcony Herze. Tylko że Hera postanowiła że nie będzie brała do siebie więcej dzieci. Ale wzięła ciebie Ilaju.

-Mam prośbę. Możemy nie rozpowiadać że jestem setnym potomkiem?

-Oczywiście.(odparł zadowolony Albert)

-A więc co teraz?

-Idź po Zuzię i wracajcie do szkoły. Ona jest aktualnie na wzgórzu przy wejściu przez które przyszliście. Czeka już na ciebie.

-To w takim razie dowidzenia.

-Tylko pamiętaj co ci mówiłem.

-Tak zabije mnie pan pamiętam.

-Dokładnie i mów mi Pan.A a nie Albert.

-Jasne.(powiedział Ilaj po czym wyszedł)

Ilaj idąc do przejścia myślał nad przepowiednią. Co to jest światło cienia. Cień nie świeci o co może chodzić. Postanowił się zapytać Zuzy czy wie coś o tym. Był

 

 

tak zamyślony że wpadł na Zuzię rozmawiającą z jakimś chłopakiem.

-Przepraszam zamyśliłem się.(powiedział pomagając Zuzi wstać)

-Spoko nic się nie stało. Dopiero dziś dowiedziałeś się kim jesteś. Jesteś..

-Tak jakimś setnym potomkiem. Dogadałem się z twoim ojcem że nie rozpowszechnimy tej informacji.

-Chodziło mi o to że jesteś wojownikiem światła.

-Aaaaa. Twój tata nie jest tego pewny bo nie pozbyłem się cienia z siebie.

-To słyszałam. Chodźcie już do szkoły.

Ilaj zorientował się że mówiła i do niego i do chłopaka stojącego za nią. Całkiem o nim zapomniał. Spojrzał na niego i był to Michał.

-Michał ty też w tym jesteś?

-Tak, jestem synem Hermesa.

-W takim razie przez pewien czas będziemy razem mieszkać. Tak długo aż nie odbudują domku Hery, który okazał się siódemką.

-Co siódemka to domek Hery?!(zapytali równocześnie znajomi Ilaja)

-No tak. To o tym nikt nie wie?

-No nie wszyscy zastanawiali się kogo on jest.(powiedziała Zuzia)

-Twój ojciec mi tak powiedział.

-Idźcie sami. Zobaczymy się w szkole. Cześć.(powiedziała Zuzia zbiegając z wzgórza)

-To co idziemy Ilaj?

 

 

-Tak chodźmy.

Wszedli do tunelu Ilaj znów zapalił światła.

-Zuza już mi wszystko wytłumaczyła. To że jesteś potomkiem Feneasza i wogule.

-Jeny jestem Ilaj i jestem synem Hery. Nie jestem żadnym potomkiem Feneasza. Chyba wszyscy się mylicie. Ja nawet nie umiem wyznać Zuzi miłości!!

-Może i tak.(zakończył rozmowę Michał)

Szli przez chwilę w milczeniu po czym znów zaczął Ilaj.

-Jak objawił ci się Hermes?

-Gdy miałem 6 lat pojawił się przede mną w szkole. Po prostu wziął mnie i przyprowadził do obozu.

-Aha. Jak to jest że w normalnym świeci. Wiesz o co mi chodzi?

-Tak rozumiem.

-To jak to jest że tam ojciec Zuzi nie żyje a tu jest zarządcą obozu?

-Iluzja światła jest potężna Ilaj ona potrafi zmienić wiele.

-To ona zmieniła wspomnienia wszystkich?

-Tak Hekete mocno się trudziła nad tym. Ale wreszcie wszyscy w to uwierzyli.

-To jest dobre. Szkoda że my nad nią nie panujemy.

-Tak trochę szkoda ale z innej strony gdybyśmy nad nią panowali nie była by już tak straszna. My potrafimy ją przejrzeć.

-To fajnie. Ej kogo córką jest Zuzia?

 

 

-Pierwsza objawiła się jej Artemida. Nigdy nie mówiła w jaki sposób choć pytałem ją o to parę razy.

-A wiesz czy składała te śluby Artemidzie.

-Niestety Ilaj. Nic mi o tym nie chciała powiedzieć. Też pytałem się jej o to wiele razy.

-Szkoda przydała by się ta informacja.

-Tobie tak mi niekoniecznie.

-No tak. Ona wie o tym kim jesteś?

-Nie jest żadnym boskim dzieckiem. Ale i tak jest wspaniała.

-Stary wiem o tym że jest wspaniała.

Doszli do końca przejścia, Michał podszedł do ściany a ona się roztwarła. Pokazał Ilajowi że ma przejść prze nią. Byli znowu w szkole. Michał trzymał ich plecaki w ręce.

-Choć mamy aktualnie matematykę. Ale możemy iść dopiero na następną lekcję.

-Nikt nas nie zobaczy?(zapytał Ilaj)

-Nie jesteśmy niewidzialni tak długo aż nie dotkniemy naszej iluzji światła.

-To co robimy?

-Możemy zobaczyć jakie masz moce.

-Fajnie jak to zrobimy?

-Wykonuj moje polecenia. Dobra?

 

 

-Spoko. Co robić?

-Zapal światło nad nami a następnie je zgaś.

Ilaj skupił się na świetle i zapalił je a następnie zgasił.

-Dobra wiemy że umiesz wpływać na jasność i nad nią panować. Spróbuj teraz sprawić aby w twojej ręce pojawiła się kula jasności. Spokojnie nie oślepniemy jesteśmy przyzwyczajeni do jasności.

Ilaj nie skupiając się za bardzo wyciągnął przed siebie prawą rękę. Trzymał w niej kulę światła. Wpadł mu do głowy jeden pomysł. Wysunął przed siebie lewą rękę i skupił się na cieniach. Otworzył oczy trzymał w niej kulę mroku. Była cała czarna wydawało się że nie ma żadnej głębokości. Zgasił obie kule i spostrzegł że Michał odsunął się o jakieś sześć metrów.

-Co jest?(zapytał Ilaj)

-Jak ty to zrobiłeś?

-Tak samo jak kulę światła. To coś złego?

-Owszem my panujemy nad jasnością ciemność to żywioł klanu. Nie nasz nikomu tego nie pokazuj.

-Dobra. Ktoś idzie.

-Przypominam że jesteśmy nie widoczni.(powiedział Michał)

Zza rogu wyszedł nauczyciel biologii.

-Michał, Ilaj migiem do klasy a nie chodzicie po korytarzach.

-Jak?(zapytał cicho Michał)

Ilaj skupił się wyobraził sobie wokół nich siatkę. Nitki przeplatające się raz jasna a raz ciemna. Otworzył oczy i zobaczył drobną siatkę. Nauczyciel chyba ich nie

 

 

widział bo patrzył w to miejsce gdzie stali ale nie patrzył chłopaków.

-Co przed chwilą tu byli.

-Ilaj co to jest? Czemu on nas nie widzi?

-To jest chyba kamuflaż. Być może kula ciemności zniwelowała naszą iluzję.

-Trzeba iść na lekcję migiem. Dasz radę to przemieścić?

-Myślę że tak. Dobra chodź.

Szli ale nikt ich nie widział doszli do sali od matematyki. Otworzyli drzwi ale nikt nie zareagował. Usiedli na miejsca i szybko się rozpakowali.

-Dobra możesz to usunąć.

Siatka kamuflująca zniknęła.

-Nie róbmy tego więcej.

-Jestem za.

-Ilaj do tablicy rozwiążesz na zadanie numer 5.(powiedział nauczyciel)

Ilaj podskoczył na krześle. Zapomniał że jest w klasie. Wstał wziął podręcznik i poszedł do tablicy.

-Y która strona?

-Strona 94.

Ilaj zabrał się za robienie zadania. Gdy napisał wzór zadzwonił dzwonek.

-Dobrze więc resztę zadań jest do domu.

Wszyscy wyszli z klasy i poszli do klasy od polskiego. Była to ich następna lekcja. Ilaj podszedł do Michała.

 

 

-Nikt o tym nie musi wiedzieć.(oznajmił Ilaj)

-Lepiej niech nikt nie wie masz racje. Mogli by wziąć ciebie za zagrożenie.

-Czemu Ilaj miał by być zagrożeniem?(zapytała Zuzia która stała za nimi)

Chłopacy podskoczyli z strachu.

-Nie skradaj się tak więcej.(powiedział Michał)

-Chcesz żebyśmy dostali zawału?(zapytał sarkastycznie Ilaj)

-Już nie przesadzaj. Czemu masz być zagrożeniem?

-Przepowiednia o tym mówi. Mogę przechylić szalę czasem przez przypadek przechylę ją w niewłaściwą stronę i co wtedy.(wybrnął z sytuacji Ilaj)

-Ty sam zdecydujesz komu dasz przewagę. Powiem ci tak jak ty często mówisz mi jak nie rozumiem czegoś z matematyki. Spokojnie jak będziesz chciał pomogę ci razem z nami dasz radę.

-Ta zawsze ci pomożemy.(dodał Michał)

-Fajnie wiedzieć.(powiedział Ilaj z uśmiechem)

-Teraz chodźcie do klasy panowie bo już wchodzimy.

Cała trójka weszła do klasy. Usiedli jak zwykle na swoich miejscach. Michał i Ilaj siedzieli w ostatniej ławce po lewej. Zuzia siedziała z jednym chłopakiem z klasy po ich prawej stronie. Zaczął się polski. W połowie lekcji Ilaja rozbolała głowa chwycił się za nią obiema rękami.

-Co jest?(zapytał Michał)

-Głowa mi pęka z bólu.

Ilaj spostrzegł na tablicy plamę światła. Pojawiły się na niej litery tworzące

 

 

zdanie. ,,Rób lub nie rób nie ma prób”. Michał i Zuzia też to zobaczyli spojrzeli na Ilaja. Ilaj wstał nie panował nad sobą. Nikt nie zwrócił na to uwagi pewni iluzja magii. Z Ilaja wyszła postać. Była ona szara miała rogi na głowie i ciemno zielone oczy. Była to ciemna strona Ilaja. W szkole rozbrzmiał alarm pożarowy. Ilaj spostrzegł że miał na sobie białą szatę. Spojrzał na Michała i powiedział:

-Zabierz stąd Zuzię.

Michał wstał i pociągnął z sobą Zuzię. Biegli w stronę wyjścia. Ciemna strona Ilaja odwróciła się w ich kierunku. Ilaj natychmiast wezwał kulę światła i rzucił w stronę mrocznej części siebie. Trafił jej w twarz. Postać odwróciła się w jego stronę. Ilaj spostrzegł że postać miała trzecie oko na czole.

-Nie skrzywdzisz ich.(powiedział Ilaj)

Ciemna postać uśmiechnęła się i rzuciła się w stronę Ilaja. Wyjęła miecz i zaczęła swoją szarżę. Ilaj szybko zareagował. Wyciągnął długopis który momentalnie zmienił się w miecz który lśnił teraz na biało. Zaczęli walczyć z sobą. Ilaj odpierał atak za atakiem. Gdy postać powaliła Ilaja na ziemię a Ilaj zablokował jej miecz tuż przed swoją głową postać przemówiła.

-Dlaczego się nie poddasz? Zależy ci na tych nędznych ludzikach? Myślisz że ci pomogą? Gdzie oni są co?

-Nic nie wiesz. Robią to o co ich poprosiłem. Pomagają mi aktualnie.

-Przyłącz się do cieni przyda nam się twa moc.

-Wiesz co chyba już zdecydowałem.

Ilaj przypomniał sobie rozbłysk przed pojawieniem się Hery. Skupił się i jego miecz zaczął błyszczeć tak mocno że aż on musiał przymrużyć oczy. Postać odskoczyła od niego.

 

 

-Czyli używamy magii. Dobrze sam tego chciałeś.

Postać stworzyła wielką kulę mroku i rzuciła nią w Ilaja. Ilaj zrobił to samo stworzył kulę mroku i rzucił w lecącą ku niemu kule. Kule po dotknięciu siebie eksplodowały tworząc potężny wybuch. Ilaj przebił się przez jedną ścianę i wylądował na korytarzu. Ciemna postać wyleciał na dwór ale od razu pojawiła się nad Ilajem.

-Masz moce cieni ciekawe. Ale nawet to ci nie pomoże.

Postać zamachnęła się mieczem na Ilaja. Ale Ilaj wykorzystał całą siłę jaką miał aktualnie w sobie. Gdy miecz przeciwnika wbił się w podłogę gdzie przed chwilą była głowa Ilaja, on pojawił się za postacią. Spostrzegł że po jego lewej stronie jakieś piętnaście metrów od niego stał Michał który trzymał Zuzię która próbowała mu się wyrwać. Ilaj z trudem podniósł miecz i wbił go w ciemną postać. Miecz po zetknięciu z nią zaczął mocno lśnić. Ciemna postać zebrała w ręce kulę mroku i rzuciła nią w Ilaja po czym rozpadła się w pył. Ilaj z impetem uderzył o ścianę spadł na podłogę i zemdlał. Ilaj później pamiętał tylko przebłyski gdy na chwilę otwierał oczy. Raz zobaczył że jest niesiony przez tunel. Nieśli go Pan.A, Michał i jeszcze dwóch innych chłopaków. Następnie leżał na jakimś łóżku ktoś nad nim stał i patrzył na niego. Zaczął widzieć jakąś wizję. Był w niej on stał na wzgórzu a obóz płonął. Ludzie uciekali ale umierali przez płomienie lub palące się drzewa. Obok Ilaja stali Michał i Zuza. Krzyczeli do niego.

-Ilaj pomóż nam.(krzyczała zapłakana Zuza)

-Ilaj to jest przepowiednia podejmij decyzję po której stronie jesteś.

Ilaj nie mógł podjąć wyboru. Przed nim pojawiło się jego ciemne wcielenie które zabił. Odepchnęło Michała na jakieś pięćdziesiąt metrów do tyłu. Spojrzał na Zuzę zamachnął się mieczem na Zuzę.

 

 

Ilaj otworzył oczy i krzyknął:

-Zuza!!!!!!!!!!

Osoba siedząca na krześle obok jego podeszła szybko do jego łóżka. Była to Zuza zaczęła mówić.

-Bogom niech będą dzięki ty żyjesz.(powiedziała Zuza)

Po czym się rozpłakała. Ilaj z bólem usiadł na łóżku i przytulił ją.

-Spokojnie nic mi nie jest.(powiedział Ilaj spokojnym głosem aby ją uspokoić)

Pomimo tego że był słaby skupił się na Michale. Zamknął oczy i zobaczył go siedzącego na moście przy jeziorze. Ilaj powiedział do Michała:

-Chodź do szpitala? Po prostu tam gdzie leżę. Później ci wytłumaczę jak to robię. Musisz mi pomóc.

Michał zerwał się na nogi i pobiegł w stronę drewnianego budynku. Po chwili stał już obok łóżka Ilaja. Ilaj nadal trzymał Zuzę w objęciach. Pokazał oczami Michałowi że ma wziąć i postarać się uspokoić Zuzię. Michał przez chwilę patrzył na Ilaja. Ale zrozumiał o co mu chodziło podszedł do Zuzy i powiedział do niej:

-Zuzia choć on musi odpocząć.(powiedział łagodnym głosem)

Zuza nic nie odpowiedziała ale po chwili puściła Ilaja i poszła z Ilajem. Ilaj położył się i jeszcze raz skoncentrował się na Michale. Powiedział:

-Dzięki stary.

-Nie ma za co.(odpowiedział mu Michał)

Ilaj był zdziwiony ale zasnął. Podczas snu nie miał żadnych wizji ani wspomnień.

 

 

Obudził się i rozejrzał się dokoła. Był w innym miejscu niż wcześniej. Teraz leżał w łóżku piętrowym. Leżał na dole. Wstał z łóżka i rozejrzał się po pokoju. Ściany były jasne na suficie był obraz buta z skrzydłami po bokach. W pomieszczeniu było jeszcze z dziesięć piętrowych łóżek. Domyślił się że to domek Hermesa. Wyszedł z domku i faktycznie miał on przybitą liczbę dwa. Zszedł po schodkach nie wiedział co ma zrobić. Więc poszedł do głównego domu. Po drodze widział paru obozowiczów którzy z strachem patrzyli na niego. Nie wiedział czemu przecież nic nie zrobił. Gdy znalazł się przed głównym domem zawahał się czy tam wejść. Gdy dotknął klamkę poczuł coś co kazało mu tam nie wchodzić. Ilaj jednak postanowił nie słuchać swojego przeczucia i wszedł do domu. Przeszedł przez korytarz i stanął w pokoju z telewizorem było tam dziesięć osób. Pan.A stał za kanapą na której siedziały dwie dziewczyny. Obok na fotelu siedział Michał po jego lewej stało jakiś dwóch chłopaków. Z drugiej strony kanapy stały dwie dziewczyny i Zuzia. Ilaj spostrzegł że wszyscy patrzyli na telewizor w którym były wyświetlane wiadomości. Właśnie mówili o wybuchu pożaru w gimnazjum w którym się uczyli on i jego przyjaciele. Nagle wszyscy się odwrócili w jego stronę. Tak jakby wyczuli że on tam się znajduje. Wszyscy wstali i cofnęli się o dwa kroki. Nie cofnęli się tylko Michał, Zuza i Pan.A który podszedł do swojej córki.

-Ilaju iluzja światła sprawiła że twoja walka z swoją ciemną stroną zmieniła się w pożar. Ale podczas pożaru zginęły trzy osoby.

-Jak to zginęły?(zapytał z przerażeniem Ilaj)

-Spokojnie Ilaj to tylko iluzja zginęła nasza trójka.(powiedział Ilaj)

-Co to znaczy że nas uśmierciłem?

-Tak uśmierciłeś ich ale tylko w tamtym świecie. Już jest po waszych pogrzebach. Oni już się z tym pogodzili.(odparł Pan.A)

Ilaj spostrzegł że Michał z Zuzą patrzyli na niego z żalem w oczach. Reszta stała z

 

 

tyłu i patrzyła na niego jakby miał ich zaraz zabić.

-Czemu oni się mnie boją?

-Słyszeli o tym że panujesz nad ciemnością. Boją się gdyż uważają że taką moc mają tylko wojownicy klanu. I to też nie wszyscy tylko najsilniejsi.

-Co bym musiał zrobić aby przestali się mnie bać?

-Musiał byś pokazać że nad nią panujesz i chyba powinieneś im powiedzieć kim jesteś?

-Dobra zrobię to jeszcze dziś.

Ilaj patrzył na Pana.A w taki sposób jakby chciał mu coś przekazać. I Pan.A chyba zrozumiał o co chodzi.

-Proszę wszystkich o wyjście i przekazanie reszcie swoich domków że mają się pojawić na obiedzie.

Gdy wszyscy wyszli zostali sami.

-Dziękuję panu. Chciałem zapytać pana o parę rzeczy.

-A więc pytaj.

-No więc. Ile leżałem w tym drewnianym domku? Dlaczego tam wylądowałem? To znaczy wiem że oberwałem z kuli ciemności ale skoro panuję nad cieniem to nie powinienem być choć częściowo na niego odporny? Dlaczego mnie pan nie zabił? Mógł by pan to zrobić z łatwością. Miał by pan dwa problemy z głowy. Pierwszy to ten że gdyby pan mnie zabił nie było by żadnego setnego przodka. A drugi jest taki że nie skrzywdził pana córki.

-Ilaju gdym cię zabił przepowiednia mogła by się odwrócić w złą stronę. A poza tym moja córka by mi tego nie wybaczyła. Ona zerwała na nogi wszystkich

 

 

medyków z obozu tylko po to aby zajęli się tobą. Ciebie zraniła kula ciemności tylko częściowo. Dlatego że po zabiciu cząstki siebie straciłeś wiele sił. Nie miałeś tyle sił aby odeprzeć atak więc oberwałeś. A w naszym szpitalu leżałeś tydzień. Czekaj skąd wiesz że on jest drewniany przecież odzyskałeś przytomność tylko raz?

-Ja nic nie mówiłem że on jest z drewna(skłamał Ilaj)

Domyślił się że Michał nic nie mówił o ich połączeniu światła więc Ilaj postanowił utrzymać to w tajemnicy.

-Wie pan co przed tą moją walką widziałem napis ,, Rób lub nie rób nie ma prób” czy to mogło mieć związek z tą walką?

-Wątpię czy to miało związek z twoją walką. Zazwyczaj takie napisy nabierają sensu za parę dni albo tygodni. Chodź lepiej już na obiad musisz pokazać że panujesz nad mocą.

Wyszli z domu i poszli w stronę czegoś w rodzaju jadalni. Miała ona dziesięć stolików przy każdym z nich ktoś siedział. Jeden był zakurzony. Ilaj domyślił się że to był stolik Hery. Przy każdym stole siedziały grupy osób z obozu. Gdy szedł z Panem.A wszyscy się na niego patrzyli. Usiadł przy stoliku Hermesa. Pan.A poszedł dalej do stolika najbardziej wysuniętego do przodu. Siedziało tam jeszcze dwóch innych facetów. Panowie wstali gdy podszedł Pan.A. Gdy miał już siadać spojrzał na obozowiczów i powiedział:

-Dziś podczas obiadu nasz nowy obozowicz Ilaj będzie starał się pokazać że panuje nad swoją niezwykłą mocą. Z tego co wiem wszyscy wiecie o czym mówię ale jakby ktoś nie wiedział mówię o mocy panowania nad cieniem.

W sali zaczęły się szmery.

-Uciszcie się!!(krzyknął Michał)

 

 

Po czym odwrócił się w stronę Ilaj i powiedział:

-Idź na środek i pokaż co umiesz. Pokaż że panujesz nad cieniem.

Ilaj wstał i pomyślał że spróbuje czegoś nowego. Przecież jeśli mu nie wyjdzie będą się go nadal bać więc czemu nie. Ilaj odszedł od stołu na dwa kroki i pomyślał o portalu z cienia który tworzy się pod nim. Pod jego stopami pojawiła się plama cienia. Ilaj wszedł do niej i był w podziemiach przesunął się dwa kroki w lewo i jeden krok do przodu. Według jego wyliczeń powinien być na środku sali. Pomyślał że tworzy nowy portal przez który wejdzie do sali. Stworzył portal i wskoczył do niego. Pojawił się dokładnie nie w tym miejscu w którym miał się pojawić. Pojawił się na stole Artemidy. Wszyscy przy stoliku podskoczyli nawet Zuza. Ilaj zachował się jakby to było zaplanowane. Podskoczył a pod jego nogami pojawiła się chmura cienia która poniosła go na środek sali. Wylądował na środku jak na razie nikt nie patrzył na niego jakby się go bał tylko jakby patrzył na dziwoląga. Ilaj nie przejął się tym gdyż był do tego przyzwyczajony w jego klasie też na niego tak patrzyli. Postanowił Pokazać coś dziwnego. A więc stworzył kulę mroku i kulę światła. Zaczął je do siebie zbliżać i kule połączyły się w jedność wysłały pojedynczy niebieski promień który świecił na ścianę. Następnie podrzucił kulę i zaczął ją latać po Sali. Gdy kula była pod sufitem rozkazał jej mocno zaświecić oświetliła całą salę szarym światłem. Wszyscy wstali i każdy stworzył mała kulkę światła i posłał ją do kuli którą stworzył Ilaj o dziwo z każdego stolika leciały światełka różnego koloru. Od strony stolika dziewiątego leciały kule światła koloru czerwonego. A od stolika Artemidy koloru srebrnego. Kule miały kolor który przeważał w ich sztandarze danego domku. Gdy wszystkie kule się połączyły na środku Sali pojawił się hologram bogów. Każdy bóg popatrzył w stronę swojego stolika następnie spojrzeli na Ilaja i powiedzieli jednym głosem.

-On jest setnym potomkiem. On połączy bliźniaków idąc za światłem cienia. I to on pomoże nam utrzymać trzecią bramę a może nawet odbić bramę

 

 

drugą.(powiedzieli bogowie)

Po czym wszystkie hologramy znikły. Ilaj zgasił stworzoną przez siebie kulę i spojrzał na innych. Wszyscy usiedli. Zaczęli coś mówić po czym z każdego stolika wyszedł przywódca. Podeszli i do Ilaja i po kolei zaczęli się przedstawiać.

-Jestem Anna przywódczyni domku Ateny. Ja i mój domek witamy cię w obozie.

-My się znamy.(powiedział Michał)-Moje rodzeństwo i ja chcemy cię przywitać w naszym obozie. Więc witaj synu Hery.

-Nazywam się Łukasz. Mój domek czyli trójka pragnie cię przywitać. A więc witamy cię w obozie.

-Domek numer cztery wita cię na obozie. Ja jestem Nico.

-My również się znamy(powiedziała Zuza)-Witamy cię na obozie potomku Feneasza.

-Nazywam się Wiktoria jestem z domku szóstego który wita cię na obozie.

-Jestem Jagoda. Moją matką jest Demeter. Domek ósmy wita cię w nowym domu.

-Ja jestem Amelia córka Apolla a to jest Luiza córka Aresa. Domek dziewiąty wita cię w obozie. Jak chcesz poćwiczyć możesz do nas przyjść.

Podeszła do Ilaja cała trója z głównego stołu.

-Witaj w obozie potomku Feneasza.(powiedział Pan.A)

-Jestem Maciej jeden z trzech zarządców obozu. Witaj setny potomku.

-Ja jestem Krystian. Jestem najmłodszym z zarządców. Witaj w obozie Ilaju.

-Dziękuję za powitanie. Ale mam do was prośbę. Nie mówcie do mnie Potomku

 

 

Feneasza. Jestem Ilaj ok?

Wszyscy kiwnęli głowami.

-A więc przystąpmy do obiadu. Ilaj dziś jeszcze możesz zdecydować. Domek Hermesa czy domek Hery.(powiedział Krystian)

-Wybieram domek Hermesa.

Każdy z domku nawet Michał zaczęli się tym cieszyć. Wszyscy rozeszli się do swoich stolików. Na stołach pojawiły się talerze. Wszyscy zaczęli jeść.

-Jak coś zjeść?(zapytał Ilaj)

-Musisz pomyśleć o tym co chcesz zjeść.(odpowiedział jeden z stolika0

-Dzięki. Jak ty się nazywasz?

-Jestem Adam.

Ilaj pomyślał o jego ulubionym jedzeniu. Na talerzu pojawiły się naleśniki. Koło talerza pojawiła się szklanka z sokiem jabłkowym. Zjadł swoje jedzenie. Gdy wszyscy skończyli jeść talerze zniknęły.

-A więc za godzinę rozpocznie się bitwa o sztandar. Przypominam że podczas bitwy nie używamy żadnej magii. A więc przywódcy domków wystąp.(powiedział Pan.A)

Każdy przywódca wyszedł na środek sali.

-Nasza trójka zdecydowała że dziś wybierać będzie domek pierwszy i domek trzeci. Przywódcy tych domków proszeni są o wyjście przed szereg.

Anna i Łukasz wyszli dwa kroki. Odwrócili się twarzami do reszty przywódców i Anna zaczęła.

 

 

-Dziewiątka do mnie.

-To ja wybieram czwórkę.

-Piątka zapraszam.(powiedziała Anna)

-To w takim razie dwójeczka jest ze mną.

-Ósemka chodź.

-Ha szóstka do mnie proszę.(powiedział Łukasz)

-A więc drużyny ustalone. Przyszykujcie się ukryjcie sztandar i za godzinę pojawcie się na polanie. Michał wyjaśnij Ilajowi o co chodzi i jakie są zasady. Rozejść się.

Michał wziął Ilaja do zbrojowni i zaczął mu tłumaczyć o co chodzi.

-A więc tak są dwa sztandary. Jeden jest nasz a drugi jest przeciwników. Są one ukryte gdzieś w parku lub w lesie. Naszym zadaniem jest zabrać sztandar przeciwnika i przynieść go do swojego sztandaru. Ale nasz sztandar musi być na swoim miejscu. Są cztery rodzaje wojowników. Obrońcy pilnują sztandaru. Tym zajmujcie się szóstka. Druga to zwiadowcy tam są najszybsi. Zwiadowcy szukają sztandaru przeciwnika i czasem go zabierają. Tym zajmuje się Justyna z domku Posejdona, Jakub z szóstki i ja. Trzecia to wojownicy czekają na sygnał od zwiadowców nimi są dzieci Hadesa i trochę dzieci Posejdona. Reszta jest mięsem armatnim. Ty też na początku nim będziesz. Podczas bitwy nie można używać magii. Nie możesz też poważnie ranić innych można ich za to obezwładnić jednie tym co masz przy sobie. Albo uderzyć z siłą od której zemdleje.

-Więc jestem mięsem armatnim co zrobić aby być kimś innym?

-Musisz parę razy przynieść sztandar co rzadko kiedy udaje się mięsu

 

 

armatniemu.

-No dobra rozumiem. Jakieś zbroje czy coś?

-Mamy. Chodź do zbrojowni.

Poszli do zbrojowni. Było tam wiele zbrój jak i mieczy, oszczepów, łuków itp. Ilaj wybrał lekki żółty napierśnik i coś na nogi.

-Na pewno tak lekką zbroję zakładasz?

-To mi starczy. Przecież nie mogą mnie porządnie zranić.

-Wsumie racja. Choć już musimy obgadać strategię.

Poszli na polanę drużyna przeciwna już się naradzała ich drużyna czekała na nich.

-No nareszcie.(powiedział Łukasz0

-Dobra przepraszamy. Jaki jest plan?(zapytał Ilaj)

-No więc zwiadowcy pierwsi. Przynoszą informacje gdzie jest sztandar. Potem leci mięso armatnie a jakieś dziesięć metrów na nimi wojownicy. A dodałem nowe zadanie pięciu osobą. Będą one łucznikami są dwadzieścia metrów z tyłu. I będą strzelali do wroga.

-Tak można?(zapytał Ilaj)

-Owszem. Cześć jestem Ed. Syn Hadesa.

-Cześć.

Nagle na gurze był widzialny błysk. Grupa przeciwna wykonała błysk.

-Ilaj zrób błysk ciemności. Może się wystraszą.(powiedział Łukasz)

 

 

-Spoko.

Ilaj odparł czarnym błyskiem. Na niebie pojawił się zielony napis start.

-Na pozycje.(krzyknął Łukasz)

Wszyscy pobiegli na swoje miejsce. Zwiadowcy już wyruszyli szukać sztandaru po około dwudziestu minutach przybiegł Michał.

-Sztandar jest na północnowschodniej górce w parku. Resztę złapali.

-Mięso biegiem.(krzyknął jakiś chłopak)

Duża grupa poleciała w stronę którą podał Michał. Ilaj oddzielił się od grupy i pobiegł na wschód. Wbiegł do parku. I zaczął biec na północ. Zobaczył górkę i zaczął biec w jej stronę. Wyjął miecz i instynktownie podniósł go. I gdyby nie to miałby wbitą strzałę w ramieniu. Nagle z krzaków w jego stronę wybiegło z obrońców.

-Niezła obrona.(powiedział Ilaj)

Cztery osoby ruszyły w jego stronę. Każda z innej strony. Ilaj poczuł że wie co musi robić. Rozejrzał się i zobaczył że z lewej strony wojownik już zamachnął się mieczem w jego stronę. Odparł jego atak z łatwością. Rękojeścią swego miecza uderzył przeciwnika w głowę. Przeciwnik padł na ziemię. Ilaja ręka sama pokierowała się do tyłu i odparła kolejny atak. Ilaj zaczął walkę z dwoma obrońcami. Gdy ich położył czwarty obrońca zawołał :

-NA NIEGO!!

W tej chwili na Ilaja ruszyła cała chmara wojowników. Ilaj odpierał cios za ciosem. Co chwila powalał nową osobę. Gdy położył ostatnią zaczął iści w stronę sztandaru. Unikając lecące strzały jakby wiedział skąd są wystrzelane i gdzie powędrują. Gdy miał przeciąć już linkę która utrzymywała sztandar.

 

 

Srebrne ostrze zatrzymało jego miecz w powietrzu. Spojrzał kto to był okazało się że to była Zuza. Nagle z krzaków wyszli wojownicy przeciwnika jak i wojownicy Ilaja. Nikt nic nie mówiąc patrzyli w stronę skrzyżowanych mieczy. Nagle Zuza zaczęła napierać mieczem. Ilaj sturlał się z górki. Nikt nie reagował. Ilaj podniósł się i pokazał Zuzi że nie przestają walczyć. Zaczęli biec w swoją stronę. Zuza zaczęła ponownie atakować Ilaj odpierał jej ciosy. Nagle znów ich miecze się skrzyżowały. Tym razem Ilaj nie popełnił ponownie tego błędu. Wycofał swój miecz i jednym ruchem przewrócił Zuzę. Leżała na ziemi machnęła nogą i wywaliła Ilaja. Sam zaś stanęła na równe nogi i zaczęła napierać na leżącego Ilaja. Ilaj ledwo odpierał jej ataki. Wiedział że jeśli przegra może być z nim cienko. Z całej siły odparł jeden z ciosów Zuzi. Siła zderzenia ich mieczy była tak potężna że Zuza zachwiała się na swych nogach. Ilaj wykorzystał moment i wstał na równe nogi. Zobaczył że miecz Zuzy nie ma osłony na ręka. Trzymała go przez metalową rękawicę. Ilaj miał zamiar to wykorzystać. Tym razem on napierał na Zuzę. Zuza cofnęła się o krok i zrobiła błąd na który Ilaj czekał. Spróbowała skrzyżować ich miecze Ilaj szybkim ruchem uderzył w ręka w spód rękawicy Zuzy. Miecz jej poleciało w powietrze Ilaj złapał go w lewą rękę. Szybkim ruchem lewy miecz przesunął za głowę Zuzy a prawy centralnie przed jej twarzą. Zuza popatrzyła w oczy Ilaja i powiedziała:

-Udało ci się mnie pokonać sztandar jest twój. Ale za 10 sekund zaczniemy was gonić.

Ilaj podał Zuzi jej miecz wbiegł szybko po sztandar. Gdy z nim zbiegał wojownicy drużyny przeciwnej rozsunęli się przed nim. Biegł ile sił w stronę swojego sztandaru. Gdy doniósł go do swego sztandaru na niebie rozbłysnął napis ,,Stop”. Wszyscy zebrali się na polanie na środku stał Pan.A. Trzymał on obydwa sztandary. Ilaj zastanawiał się jak tak szybko je zabrał.

-Dziś wygrała drużyna domku Posejdona. Łukaszu wyjdź na środek i wskaż najlepszego zawodnika swojej drużyny.

 

 

Łukasz wyszedł na środek i krzyknął:

-Ilaj, on był dziś najlepszy!!

-Ilaju wyjdź na środek.(powiedział Pan.A)

Ilaj wyszedł na środek i stanął obok Łukasza. Podszedł do nich Pan.A i dał Ilajowi złoty winiec.

-To jest złoty wieniec otrzymuje go najlepszy wojownik zwycięskiej drużyny.

-Dzięki.(powiedział)

Jego drużyna poniosła go na most przy jeziorze. Przywódca domku Posejdona zaczął wykrzykiwać:

-Do wody!!!! Do wody!!!!

Tłum chyba poparł ten pomysł gdyż również zaczęli wykrzykiwać to hasło. Gdy stali już na moście wszyscy zaczęli odliczać.

-Trzy, dwa, jeden!!!!!!

Po ostatnim słowie wrzucili Ilaja do jeziora. Gdy wylądował w wodzie spostrzegł że była ciepła. Nagle do wody zaczęły wpadać promienie światła. Promienie zaczęły wirować wokół niego. Był ciekaw jak to wygląda z góry. Postanowił że nie zatrzymując promieni wyleci z wody. Zamknął oczy skupił się na tym aby unieść się w górę. Gdy otworzył oczy spostrzegł że był nadal w wodzie. Również spostrzegł że woda w jeziorze nie zmoczyła jego ubrań. Zorientował się że na jego plecach pojawiły się skrzydła z jasności. Wyfrunął z wody unosząc wokół siebie wszystkie promienie z wody. Gdy wyleciał wszyscy spojrzeli się na jego. Zaczął obracać promieniami w okół władnej osi. Promienie połączyły się w jedną długą linię. Rozdzielił linię na mniejsze części i stworzył na początku sztandar drużyny zwycięskiej. Następnie pojawił się sztandar drużyny

 

 

przegranej. Stworzony sztandar wyglądał idealnie tak jak prawdziwy. Po chwili pojawiły się dwie postacie z skrzyżowanymi mieczami. Było widać że twarz srebrnej postaci przedstawiała twarz Zuzi. A postać ciemno złota była bardzo podobna do Ilaja. Na końcu obydwie postacie rozłamały się na mniejsze promienie. Które powędrowały ku niebu i wybuchły jak fajerwerki. Każdy promień eksplodował jako inny kolor. Ilaj wylądował pomiędzy obozowiczami. Gdy stał już na ziemi wszyscy zaczęli klaskać. Ilaj nie wiedział jak się zachować. Postanowił ukłonić się i tyle. Było około godziny siedemnastej a Ilajowi już chciało się spać. Poszli do zbrojowni odnieść zbroję.

-Jak to jest że przed pojawieniem się tych wszystkich rzeczy, mogłem na luzie chodzić spać o drugiej rano i wstać cztery godziny później. Następnie mogłem jeszcze cały dzień chodzić i nie byłem zmęczony. A teraz o godzinie siedemnastej już prawie zasypiam.

-To proste. Gdy używasz swoich mocy tracisz dużo energii. Podczas walki też szybko się męczysz. Ty dziś walczyłeś z Zuzią. Ona jest najlepszą wojowniczką w obozie. Więc nie obraź się gdyż wszyscy się zdziwili że walczyłeś z nią dłużej niż pięć minut i jeszcze jakimś cudem ją pokonałeś.

-Spoko sam nie wiem jak to zrobiłem. A kto jest najlepszym wojownikiem?

-Adrian z domu Hadesa. Nikt z nim nie walczył dłużej niż trzy minuty. A co wygrał. Wogule jestem Tom.(powiedział chłopak po drugiej stronie zbrojowni)

-Cześć. Z jakiego domku jesteś?

-Jestem od Demeter.

-To fajnie. Hera jest troszeczkę podobna do Demeter.

-Taa jedynie troszeczkę.

Cała trójka wyszła z sali. Ilaj poszedł do domku Hermesa przespać się chwilę.

 

 

Michał zaś poszedł z Tomem ćwiczyć na arenę. Ilaj idąc do domku Hermesa nie spotkał żadnej osoby. Wszedł do domku dwa podszedł do swojego łóżka i położył się na nim. Od razu zasnął. Niestety znowu dorwały go dziwne sny. Stał przed domkiem Hermesa. Coś kazało mu iść do domku siódmego. Gdy tam doszedł z domku wydobywało się niebieskie światło. Nagle z domku wyskoczyła złota postać. Ilaj odruchowo wyjął miecz.

-Schowaj swój miecz potomku Feneasza.(powiedziała postać)

-Ile razy będę jeszcze to powtarzać? Jestem Ilaj.(powiedział chowając miecz)

-A więc Ilaju jestem Demeter. Nie powinnam ci tego mówić ale kończy wam się czas. Czym prędzej musicie wyruszyć na twą misję. Jeśli nie uda wam się jej wykonać do szesnastego maja nic już nie poradzicie.

-Czym jest światło cienia?

-Ależ Ilaju już to odkryłeś. Tylko ty jedyny jesteś zdolny je wywołać.

Nagle Ilaj usłyszał głos Michała.

-Wstawaj.(przeleciało mu przez głowę)

-Ilaju to już koniec naszego spotkania. Musisz się obudzić pamiętaj od jutra zostało wam zaledwie osiem dni do końca czasu.

Po tych słowach Ilaj obudził się zrywając się tak że uderzył głowa w łoże nad nim.

-Coś ty nic ci nie jest?(zapytał Michał)

-Nie spoko. Mamy mało czasu muszę się spotkać z Panem.A.

-Teraz jest kolacja to jedynie po niej.

-Nie ma czasu muszę się z nim spotkać natychmiast.

 

 

Pobiegli w stronę sali jadalnej. Gdy wbiegli do jadalni wszyscy już jedli. Ilaj podbiegł do głównego stołu.

-Panie.A musimy natychmiast porozmawiać o przepowiedni.

-A więc mów tak czy siak takie decyzje podejmują przywódcy domków.

Ilaj opowiedział swój sen. Powiedział też że wie czym jest światło cienia.

-A więc najlepszy wojownik wybiera dwie osoby które z nim ruszą na misję.

-Co? Czemu to moja misja ja wiem czym jest światło cienia. Ja je potrafię wykonać.

-Takie zasady jedyny sposób abyś mógł wybierać musisz pokonać wojownika.

-A więc jutro na arenie będę walczył z Adrianem.(oznajmił Ilaj)

Jakiś chłopak z stolika Hadesa wyszedł i powiedział:

-Po co czekać chodźmy walczyć teraz.

-Więc chodźmy.

-Będzie pojedynek. Za trzydzieści minut Ilaj zmierzy się z Adrianem na arenie.(oznajmił Pan.A)

Ilaj nie poszedł do zbrojowni. Zamiast tego popytał się paru osób z obozu o słabe punkty Adriana. Każdy kogo zapytał odpowiadał że on ich nie posiada. Nadeszła godzina walki. Zebrali się na arenie. Na środku areny stanął Krystian.

-A więc tak panowie. Pierwsze co zrobicie to przysięgniecie na Styks że nie użyjecie magii przeciwko sobie. A potem że nie walczycie na śmierć i życie. Nikt z nie biorących walki nie będzie nikomu pomagał. Walka toczy się tak długo aż ktoś upuści broń. Ilaj może zaczniesz?

 

 

-No spoko. Przysięgam na Styks że podczas walki z Adrianem nie użyję żadnej z mocy.

Ziemia się zatrzęsła.

-Tak Hadesie przysięgam.(powiedział Ilaj)

-I to był twój błąd.(powiedział Adrian)

Jego ciało zaczęło się przekształcać. Urósł o około 30 centymetrów. Jego kura zszarzała a oczy stały się ciemno zielone. Na głowie wyrosły mu rogi. Zmienił się w ciemne oblicze Ilaja.

-Jak przecież zgiąłeś?

-Wszyscy zaczynamy powracać. Ciemność zwycięża niedługo nikt nam nie zagrozi.

-Ludzie pomóżcie!!!!

Ilaj spostrzegł że Anna przywódczyni domku pierwszego coś krzyczy ale demon spowodował coś przez co Ilaj nic nie słyszał. Mroczna strona Ilaja zaczęła biec w jego stronę. W ciągu pięciu sekund Ilaj leżał na ziemi a demon stał nad nim i próbował go zabić. Ilaj jakimś cudem odpierał każdy atak. Nie miał czasu aby się rozejrzeć patrzył tylko na ostrza potwora i starał się nie oberwać którymś w głowę. Nagle usłyszał głos Michała.

-To nie Adrian możesz użyć magii nie złamiesz przysięgi.(oznajmił)

Ale niestety te słowa rozproszyły Ilaja na tyle że miecz potwora wędrował właśnie prosto w głowę Ilaja. Ilaj prawie czuł już prawię ostrze demona na czole gdy nagle jasna strzała trafiła potwora w rękę. Potwór cofnął się o krok. Ilaj spostrzegł że strzałę wystrzeliła Zuza która jako jedyna miał łuk w rękach. Nagle cały jej domek wyjął łuki i zaczął zasypywać potwora strzałami. Demon w

 

 

zaskakującym tempie podbiegł do Pana.A chwycił go w pasie i wzniósł się z nim powietrze tak jakby nic nie ważył. Ilaj spostrzegł lęk na twarzy Zuzi. Na jego plecach pojawiły się skrzydła. Wzniósł się w powietrze z zaskakującą prędkością. W ciągu paru sekund był nad chmurami i widział już potwora. Pan.A chyba zemdlał gdyż nie ruszał się. A przynajmniej Ilaj chciał żeby tak było. Podleciał do demona ale ten odwrócił się i powiedział:

-Ciekawe co zrobisz będziesz mnie gonił czy polecisz po ojca swojej ukochanej.

-Skąd ty to wiesz?

-Pamiętaj byliśmy kiedyś jednością.

-Właśnie kiedyś ale od tamtego czasu mocno się zmieniłem.

-Może i tak ale i tak nadal ją kochasz.

Po wypowiedzeniu tych słów demon puścił Pana.A który zaczął spadać w dół.

-I co zrobi nasz biedny Ilaj będzie walczyć z cieniem czy uratuje ojca ukochanej.(powiedział z uśmiechem na twarzy demon)

Ilaj wiedział że ma coraz mniej czasu.

-Nic o mnie nie wiesz.

Po tych słowach Ilaj natychmiastowo skierował się w dół. Przyspieszał z całych sił. Chyba bardzo szybko spadał gdyż poczuł na jego twarzy dużą temperaturę. Przeleciał chmury i widział Pana.A. Leciał dokładnie nad nim ale do ziemi było coraz bliżej. Przyspieszył jeszcze bardziej gdy jego głowa znalazła się na wysokości Pana.A złapał go w pasie i natychmiastowo się odwrócił i próbował wyhamować lot. Niestety jego próby hamowania nie pomogły. Ich prędkość była za duża gdy uderzą w ziemię nic po nich nie zostanie tylko mokra plama. Ilaj wyobraził sobie wokół siebie i Pana.A ogromną kulę mroku. Gdy byli już w

 

 

kuli Ilaj zaczął modlić się o to aby nikogo pod nimi nie było. Poczuł że uderzyli w ziemię. Kula mroku rozpadła się. Niestety demon nie postanowił uciec. Dokładnie siedemdziesiąt metrów nad nimi tworzył ogromną kulę mroku. Ilaj natychmiastowo podniósł się na nogi. Próbował wyjść z dziury niestety nie udało mu się. Znowu przywołał skrzydła gdy to zrobił skrzywił się z bólu. Wyczuł że nie posiada siły aby wzlecieć. Nagle Pan.A złapał go za nogę i powiedział:

-Uratuj moją córkę.

Ilaj poczuł przypływ sił. Wzniósł się z prędkością szybszą niż ta którą spadał w dół. Niestety w połowie drogi zwolnił zrozumiał że nie da rady dalej tak szybko lecieć. Spojrzał w górę i zobaczył że demon właśnie rzucił kulę która była dwanaście razy większa od niego. Ilaj poczuł się bezsilny. Gdy pomyślał że za parę chwil kula uderzy w obóz zabije jego przyjaciół. Wewnątrz Ilaja zaczął kotłować się gniew. Jego skrzydła zmieniły kolor na czerwony. Jego oczy rozbłysły czerwonym blaskiem. Poczuł siłę której nigdy wcześniej nie czuł. Stworzył malutką czerwoną kulkę. Rzucił nią w kulę mroku która na początku wchłonęła czerwoną kulę. Ale zaraz po wchłonięciu jej kula eksplodowała. Eksplozja była tak silna że Ilaj zaczął lecieć w dół. Ale był mały problem nie miał siły aby zrobić cokolwiek. Patrzył tylko w duł w stronę dziury którą zrobił podczas upadku w kuli mroku. Chyba go zobaczyli gdyż wszyscy spojrzeli w górę. Ilaj czuł że już nigdy nie wyląduje na ziemi. A przynajmniej na nogach. W tej samej chwili gdy o tym myślał spostrzegł że z obozu w jego kierunku leciały małe światełka. Dziwne było to że wszystkie były tego samego koloru. Tylko jedno się wyróżniało było mocno srebrne. Światła utworzyły dłoń która złapała Ilaja i sprowadziła na ziemię. Ręka odłożyła go na ziemię. Podbiegły do niego cztery osoby. Maciej, Krystian, Michał i Zuzia dali mu coś do picia smakowało jak sok z cytryny. Ilaj jedyne co mógł z tym zrobić to połknąć nie miał siły aby to wypluć. Po chwili poczuł że wracają mu siły. Usiadł ale to nie był zbyt dobry pomysł od razu zakręciło mu się w głowie. Maciej i Krystian podnieśli go i zaczęli

 

 

nieść w stronę domku Hermesa. Ilaj kątem oka zobaczył że Pan.A stał na nogach ale lekko się chwiał. Gdy go położono na łóżku natychmiastowo. Zasnął nic mu się nie śniło. Gdy się obudził usiadł na swym łóżku. Zobaczył że na łóżku naprzeciwko niego spała Zuza. A na fotelu obok jego łóżka spał Michał. Ilaj postanowił ich nie budzić. Wyszedł z domku i poszedł do głównego domku. Gdy do niego wszedł Pan.A chodził po nim i wkładał jakieś rzeczy do worka.

-Dzień dobry.(powiedział Ilaj)

Pan.A spojrzał na niego ale nie przestawał pakować rzeczy do worka. Gdy skończył podszedł do Ilaj i dał mu trzy worki. Jeden srebrny, drugi biały a trzeci złoty.

-Tu jest wszystko czego potrzeba waszej trójce w misji. Macie coraz mniej czasu. Dokładnie wiem kogo chcesz wziąć na misję bardzo mi to się nie podoba ale ponieważ uratowałeś mi życie wczoraj aż dwa razy. Zgadzam się na taki układ twojej drużyny do misji. Ale ma wrócić w jednym kawałku.

-Dobrze Panie.A

-A i wy też macie być w jednym kawałku.

Gdy to powiedział wyszedł w pośpiechu z domku. Ilaj poszedł w stronę domku Hermesa. Po wejściu do niego zobaczył że Michał siedział na fotelu ale już nie spał. Podszedł do Michała i powiedział:

-Trzymaj idziemy na misję. Pan.A wie o tym to on przygotował te worki.

-A więc co idziemy. A kto będzie trzeci? Zuzia? Wiesz… a z resztą Pan.A pewnie dał ci wykład.

-No coś tam wspomniał.

Michał uśmiechnął się wziął od Ilaja złoty worek i spytał:

 

 

-Gdzie na was czekać?

-Koło domu siódmego.(odparł Ilaj)

Michał wyszedł z domku Hermesa. Ilaj dopiero teraz zauważył że w domku nikogo nie ma. Podszedł do łóżka na którym spała Zuza usiadł na rogu łóżka i przez chwilę na nią patrzył. Pomyślał że pięknie wygląda. Położył swoją rękę na jej ramieniu i lekko ją potrząsnął. Zuzia otworzyła oczy, usiadła na łóżku. Popatrzyła na Ilaja i przytuliła go.

-Dzięki za ocalenie mnie i obozu.(powiedziała Zuza)

Ilaj się zdziwił bo nie wspomniała nic o ojcu.

-Nie ma za co. Ale mam pytanie nie chciała byś iść na misję z Michałem i mną?

-Wiesz że się zgodzę. A gdzie Michał?

-Czeka już na miejscu.(odpowiedział Michał)

-Możemy o czymś porozmawiać?

Ilaj był ciekaw o czym Zuza chciała porozmawiać. Ale stchórzył i powiedział:

-Przysięgam na Styks że porozmawiamy o tym po misji.

Ziemia zadrżała.

-Tak Hadesie zgadzam się.

-To było nie potrzebne. Ale przynajmniej się nie wywiniesz.(powiedziała Zuzia)

Wzięła worek od Ilaja i poszli razem do ruin domku Hery. Gdy tam doszli Michał patrzył na ruiny.

-Dlaczego akurat siódemka?(zapytał Michał)

 

 

-Sam nie wiem. Ale wiem jak znaleźć to czego szukamy.

Ilaj stworzył kulę cienia i połączył ją z kulą jasności. Z kuli wyleciał promień który pokierował ich na tył domku. Gdy stanęli z tyłu promień skupił się na jednym głazie i znikł. Ilaj podszedł do niego i wyjął go. Po wyjęciu kamienia spadło pięć innych które. W miejscu w którym przed chwilą były kamienie powstało okrągłe wejście.

-Wchodzimy.(powiedziała Zuzia)

Weszła pierwsza za nią Ilaj a na końcu Michał. Pomieszczenie w którym się znaleźli było większe niż cały domek. Pomieszczenie było ciemne ale na jej drugim końcu była jakaś poświata. Ilaj wezwał strumyk światła aby oświetlić pomieszczenie. Gdy strumyk pojawił się w jego ręce z sufitu na ziemię runęło osiem kamieni.

-Zgaś to.(powiedziała Zuzia)-Te głazy od lat były bez światła teraz światło rozkrusza je. Jeśli będzie go za dużo lub będzie za mocne cały pokuj runie.

-Dobra.

Ilaj zgasił światło.

-Jak tam przejdziemy?(zapytał Ilaj)

-Użyj mocy cienia aby popatrzeć przez mrok.(zaproponował Michał)

-To może zadziałać. Tylko zero światła.(Zuzia poparła Michała)

A więc Ilaj skupił się na mroku i nagle widział wszystko dokładnie. Jakby z podłogi świeciło światło. Ruszył do przodu. Musiał omijać dziury w podłodze gdyż nie wiedział dokąd go poprowadzą. Gdy doszedł do poświaty zobaczył że jest to mapa. Była napisana w obcym języku którego Ilaj nie mógł zrozumieć. Chwycił ją i zwinął w rulon. Trzymając ją w ręce poszedł pewnym krokiem do

 

 

przodu. Zapomniał że musi patrzeć pod nogi. Nadepnął na jakąś płytkę. Z sufitu zaczęły spadać głazy. Spadało ich coraz więcej i coraz szybciej. Ilaj zaczął biec w stronę przyjaciół.

-Uciekajcie!!(krzyknął Ilaj)

Zuzia i Michał zaczęli biec w stronę wyjścia. Przed Ilajem spadła duża część sufitu. Zagrodziła mu drogę. Ilaj nie wiedział co robić. Pomyślał o ciemnym dole. Wpadł do niego lecz tym razem nie była to już otwarta przestrzeń. Miała ona wiele ścian. Ilaj nadal widział w ciemności. Przeszedł parę kroków do przodu potem cofnął się. Jednak nie znalazł się w miejscu w którym był chwilę wcześniej. Postanowił się stąd wynieść. Wyleciał z tego miejsca tworząc nad sobą otwór. Przez otwór zaczęła wlewać się woda. Ilaj przywołał swe skrzydła i wyleciał z wody. Był nad jeziorem koło obozu. Pofrunął szybko nad domek Hery. Wylądował przed przyjaciółmi. Którzy odskoczyli do tyłu.

-Jak?(zapytał Michał)

-Przez portal cienia ale już nigdy z niego nie skorzystam.

-A co się w nim stało?(zapytała Zuzia)

-Opowiem wam po drodze(powiedział Ilaj po czym dodał)-Umie to ktoś rozczytać?

Pokazał im mapę. Spojrzał na nich a on powstrzymywali się od śmiechu.

-O co wam chodzi?(zapytał Ilaj)

-O nic. Po prostu to jest język którego uczą się wojownicy od początku gdy pojawiają się na obozie.(odpowiedziała Zuzia)

-Dobra to ja się pouczę go jak wrócimy. Co tu jest napisane?

-Ta ,,mapa” to tak naprawdę pismo. A więc tu jest napisane że aby odnaleźć to

 

 

co połączy bliźniaków musisz udać się do tuneli ciemności. I podążać za śladami króla cieni. Po dotarciu na miejsce zobaczysz światło cienia. Tam znajdziesz to czego szukasz.(powiedział Michał)

-Nie no super. Nie dość że musimy zejść do tuneli to jeszcze musimy iść śladami króla cieni. Nie no najlepiej.(powiedział zdenerwowany Ilaj)

-Spokojnie coś wymyślimy.(powiedziała Zuza)

-To co wchodzimy?(zapytał Michał)

-Nie mam pojęcia gdzie wyjdziemy. Czasem wyjdziemy po innej stronie świata. I co wtedy?

-Razem wrócimy do obozu choćby trwało to wiele miesięcy.(powiedziała Zuza)

-Dobra to zaraz pójdziemy. Michał choć na chwilę musimy pogadać.(powiedział Ilaj)

Odeszli od Zuzy i Ilaj się zapytał:

-Co jest z Zuzą? Nigdy taka nie była.

-Oj Ilaj ona zawsze taka jest po pobycie w twojej obecności.

-Może i tak ale tylko po tym gdy wyszło że jestem z wami.

-Wcześniej też tak było tylko że ty tego nie widziałeś bo ona to ukrywała. W obozie uważa się za wstyd jeśli jest się z kimś kto niej jest jednym z nas. Ale mnie to nie ruszało.

-Ajjj przepraszam za to uśmiercenie.

-Spoko ale przed misją chętnie bym ją zobaczył.

-Widzisz tę kałużę? Patrz na nią a coś spróbuję.

 

 

-No dobra Ilaj.

Michał patrzył w kałużę. Ilaj skupił się na dziewczynie Michała w kałuży ukazał się jej wizerunek. Miała aktualnie lekcję chyba historię. Michał patrzył w obraz jakby był on świętością. Po chwili zaczął mówić coś pod nosem.

-Dobra Ilaj. Bardzo ci dziękuję. Jak wrócimy z misji nauczysz mnie tego?

-Oczywiście.(odpowiedział Ilaj)

Poszli powrotem do Zuzi.

-Dobra tylko skaczcie ostrożnie.

Ilaj stworzył portal. Wskoczyli do niego.

-Jak?(zapytał Ilaj)-Jak byłem tu wcześniej były same korytarze a teraz jest jakaś komnata. No to ciekawe jak znajdziemy jakiekolwiek ślady.

-Może światło cienia. Albo skoro to król to musi zostawiać mocną aurę cienia.(powiedział Michał)

-Zgaduję że aura cienia to ślad klanu cienia. W takim razie jak go znaleźć.

-Tego nie wie nikt.(odparł Michał)

-To skąd wiadomo że to istnieje?(zapytał Ilaj)

-Kiedyś podobno był już ktoś kto panował nad światłem i cieniem spisał wiele ksiąg z świata cienia. Gdy kończył pisać swe dzieła po prostu wybuchł. Osoby które to opowiadały mówiły że stracił kontrolę nad cieniem. Jedynie nieliczne jego notatki zostały odnalezione.(odparła Zuzia)

-A było coś jak ją zobaczyć?(zapytał Ilaj)

-Niestety nie.(odparła Zuzia)

 

 

-Ilaj a może to co zrobiłeś w domku Hery? Chodzi o to że widziałeś w mroku.(zaproponował Michał)

-Możemy spróbować ale to bardzo męczy.(odparł Ilaj)

-Jeśli możemy to ci pomożemy.(powiedziała Zuza)

Ilaj skupił się i znów zaczął przeglądać mrok. Ale nic to nie dało.

-Nic ale niech któryś z was poświeci.

Zuzia oświeciła pomieszczenie. Ilaj rozpoznał że to ona jej światło było ciepłe. Co nie wiedząc czemu nie zdziwiło Ilaja. Ale dzięki temu Ilaj widział odciski na ziemi. Były one dziwne świeciły się na ciemny zieleń miały około trzydziestu centymetrów długości ale nie były ludzkie zamiast pięciu palców były dwa szpikulce.

-Dobra widzę jakieś ślady. Chodźcie za mną i zmieniajcie się co jakiś czas w oświetlaniu drogi.

Ilaj zaczął iść przez salę. Dotarli do korytarza ślady szły w głąb niego więc weszli do środka. Korytarz co chwilę miał jakieś rozdroża raz szli w lewo innym razem w prawo. Później znaleźli się ponownie w jakiejś sali. Ilaj widział już normalnie.

-Muszę odpocząć.(powiedział Ilaj)

Odwrócił się i spostrzegł że jego przyjaciele byli równie zmęczeni jak on.

-W workach są jakieś śpiwory.(powiedziała Zuza)-Przeglądałam ich zawartość gdy rozmawialiście.

-To dobrze. Chociaż ja mógłbym spać nawet na ziemi.(powiedział Michał)

-Trzeba by trzymać jakieś warty. Nie wiadomo co tu może być.(powiedział Ilaj)

-To dobry pomysł. Ale kto pierwszy będzie ją trzymał?(zapytała Zuza)

 

 

-Ja mogę pierwszy popilnować.(zaproponował Ilaj)

-Dobra.(powiedział Michał)

Michał wyjął z worka jedzenie Zuzia i Ilaj poszli w jego ślady zjedli trochę i poszli spać. Ilaj siedział w śpiworze i rozglądał się po ciemnej komnacie. Niestety zmęczenie wzięło górę. Zasnął. Podczas snu stał na środku obozu. Przed nim stała Hera.

-Ilaju was czas szybko upływa, wiedz że tunele przyspieszają czas.

-Jak to? Ile czasu nam minęło.

-Powiedzmy że jest już piętnasty maja. Został wam jeden dzień. Do północy dnia szesnastego.

Ilaj zerwał się na nogi jego znajomi już spakowali rzeczy i właśnie chcieli go budzić.

-Został nam jeden dzień.(powiedział Ilaj)

-Wiemy też mieliśmy sen.(odparła Zuza)

-A więc przyspieszymy.

-Jak?(zapytała Zuza)

Ilaj stanął na środku i wezwał swe skrzydła.

-Musicie się skupić na skrzydłach. Spokojnie to nie jest bardzo męczące.(wytłumaczył Ilaj)

Przyjaciele zamknęli oczy po ich otwarciu mieli już skrzydła. Michał jednak zamiast skrzydeł na plecach miał je na butach. Nie dziwne łatwiej mu było to sobie wyobrazić gdyż Hermes ma takie buty. Zuzia miała je na plecach jednak były srebrne. Ilaj zaczął przeglądać mrok. Michał zaczął oświetlać drogę. I ruszyli

 

 

unosząc się niecały metr nad ziemią. Na początku lecieli powoli gdyż musieli panować nad lotem. Z czasem mocno przyspieszyli. Korytarze przelatywały jakby miały tylko parę centymetrów długości. Po pewnym czasie wlecieli w sam środek obrad klanu cieni. Na głównym miejscu siedział wielki wojownik który był cały czarny i miał stopy które odpowiadały śladom za którymi cały czas szli. Każdy wojownik z klanu spojrzał w ich stronę. Ich król zawołał w ich języku który Ilaj znał.

-Na nich!!!

-Uwaga bronić się.(zawołał Ilaj)

Odwrócili się do siebie plecami. Zaczęli walkę. Michał i Ilaj walczyli na ziemi osłaniając się wzajemnie. Zuza zaś wzbiła się w powietrze i strzelała do wojowników klanu. Walczyli tak parę minut ale wojownicy co chwilę się odradzali. Ilaj zobaczył na ścianie przed nim długi metalowy kij z którego jednej strony był widoczny księżyc a u drugiego końca słońce. Pod tym czymś była dziura z której zabijany wojownik wyskakiwał po upływie trzydziestu sekund. W końcu wojownicy złapali ich. Zuzi skrzydła zostały trafione przez linę która zablokowała je i Zuza spadła na ziemię. Nic jej nie było wstała ale wojownicy od razu związali jej ręce. Następnie cała chmara wojowników rzuciła się na Michała i Ilaja. Związali ich i przepchali ich koło Zuzi. Cała trójka stała przed królem cienia. Król podniósł rękę z mieczem. Ilaj skupił się aby powiedzieć coś w języku klanu.

-Nie!!! Walczmy jeden na jednego. Ty wal ze mną ale ich puść wolno.(powiedział w ich języku Ilaj)

-On zna nasz język.(powiedział zdziwiony król)- Kim ty jesteś żeby stawiać mi taką propozycję?

-Jestem setnym potomkiem Feneasza.(odparł Ilaj)

 

 

Na twarzy króla był widoczny grymas.

-Dobrze więc walczmy. Wojownicy odsunąć się.(powiedział król)

Ilaj podszedł do przyjaciół i przetłumaczył im rozmowę z królem cienia.

-Jesteś idiotą. Nie dasz rady!(zawołała Zuza)

-Dzięki za wsparcie.(odparł Ilaj)

-Ilaj rozumiem cię ale to jest szaleństwo. Może i jesteś setnym potomkiem ale nawet nie walczyłeś na śmierć i życie.(powiedział Michał)

-Właśnie walczyłem ale zawsze to kończyło się źle. Pierwszym razem uśmierciłem naszą trójkę. Drugim razem porwali ojca Zuzi ale przynajmniej wtedy go odzyskaliśmy. Teraz może nareszcie będzie dobrze.(powiedział Ilaj)

-Dobra ja będę cię wspierał.(powiedział Michał)

-No dobra ja też.(powiedziała Zuza)

Obydwoje chwycili Ilaja za ręce. Ilaj poczuł przypływ energii.

-Tylko tak ci możemy pomóc. Nie możemy wtrącić się w walkę to damy ci więcej sił.(powiedział Michał)

-Dziękuję.(powiedział Ilaj)

Ilaj podszedł na środek i powiedział do króla. Oczywiście w ich języku.

-Nikt z twoich wojowników nie będzie się wtrącał w walkę.

-Oczywiście. Nie potrzebuję pomocy aby cię zabić. Wybierz broń jaką walczysz.(powiedział Król)

-Wybieram mój miecz.

 

 

Od razu jeden z wojowników podał Ilajowi miecz.

-A więc walczmy.(powiedział Król)

Odeszli na dwa końce sali. Król zaczął biec w stronę Ilaja. Ilaj wiedział że walka na ziemi może być dla niego niebezpieczna. Przywołał skrzydła i uniósł się metr nad ziemię. Dziki temu był nieco szybszy i mógł unieść się aby uderzyć króla w głowę. Król zaczął nacierać włócznią która była mocno naostrzona. Jej koniec był zielony i zakapywała z niego jakaś maź . Gdy król zamachnął się włócznią jedna kropla zielonej mazi spadłą na wojownika. On zawył z bólu i umarł. Ilaj domyślił się że to mocna trucizna. Ilaj zaczął latać z niewyobrażalną prędkością pomiędzy nogami króla i wbijał w nie miecz co chwila. Król jakby tego nie czół próbował trafić Ilaja. Gdy Ilaj podleciał do wysokości klatki piersiowej Króla oberwał z drzewca włóczni. Został odbity w lewo. Z impetem uderzył o ścianę. Padł na ziemię ale wstał i wzniósł się ponownie. Jego miecz zaczął błyszczeć na czerwono i wydłużył się. Teraz przypominał bardziej katanę. Ilaj z zdumiewającą prędkością poleciał w stronę Króla i wbił mu swoją katanę brzuch. Król zachwiał się ale wyjął katanę z brzucha i wyrzucił ją na drugi koniec sali. Ilaj nie miał broni więc wzbił się jeszcze wyżej i zaczął rzucać w Króla kulami światła. Król zaczął je odbijać swoją włócznią niczym rakietą do badmintona. Ilaj więc wyczarował sobie oszczep i poleciał na króla wbił mu go w ramię. Po czym wzniósł się do góry. Popełnił jednak błąd gdyż nie spojrzał do tyłu. Włócznia króla wbiła się w nogę Ilaja. Ilaj spad na ziemię. Czuł że uchodzi z niego życie. Wszystkie sceny z jego życia zaczęły mu przelatywać przed oczami. Zobaczył swoją pierwszą rozmowę z Herą. Wszystkie eksperymenty chemiczne każdy moment życia. Ten dzień w którym dotarł do obozu. Zobaczył twarz Zuzy z której leciały łzy. Zobaczył łóżko w którym leżał po walce z swoją mroczną stroną i Zuzę siedzącą koło tego łóżka. Teraz widział Herę która stała nad nim.

-Przykro mi Ilaju byłeś jeszcze za słaby na ten pojedynek. Jednak cień zwycięży walkę. Chyba za późno cię wprowadziliśmy w ten świat.(powiedziała Hera)

 

 

-Nie. Nie tym razem może i w tamtym świecie zawodziłem każdego ale nie teraz. Nigdy więcej nie zawiodę nikogo.(powiedział Ilaj)

Podniósł się na nogi. Wyjął z swej nogi włócznię. Wzniósł się w powietrze. Jego ciało zaczęło świecić. Jego oczy zaczęły błyszczeć każdym kolorem. Król spojrzał na niego i z strachu cofnął się do tyłu. Ilaj przyzwał miecz który był znów mieczem który również mienił się wieloma kolorami. Ilaj znów poleciał w stronę Króla. Król zasypał Ilaja mnóstwem kul mroku. Ilaj każdą Zn ich przecinał na pół za pomocą miecza. Zbliżył się do Króla. Wbił miecz w jego brzuch. Miecz zaczął czerwienieć. Cała złość z Ilaja przeszła na miecz Król eksplodował. Ilaj spojrzał na wojowników klanu. Podniósł miecz do góry miecz zaczął lśnić tak mocnym światłem że każdy wojownik został spalony na proch. Ilaj podleciał do dziury z której odradzali się wojownicy. Włożył w nią miecz Który błyszczał tak mocno że dziura zaczęła skwierczeć. Po chwili zamknęła się. Ilaj chwycił broń z ściany.

-Hero co teraz!? Co z tym zrobić!? Jak pogodzić bliźniaków!?(zawołał Ilaj)

-Musisz polecieć na Olimp i im to dać. Chyba wiesz o kogo chodzi.

-Wiem. Zabierz moich przyjaciół stąd. Jak dostać się na Olimp?

-Myśl o nim i stwórz portal światła.(powiedziała Hera)

Ilaj skupił się na Olimpie. Nad jego głową pojawił się portal podobny do portalu cienia tylko że był z światła. Ilaj wleciał w niego z bronią. Gdy przez niego przeleciał był w sali w której było jedenaście wielkich postaci. Ilaj skojarzył że to są bogowie. Wszyscy spojrzeli w jego stronę.

-Jestem Ilaj setny potomek Feneasza pogromca cieni. Morderca Króla cieni i wszystkich jego wojowników.(mówił Ilaj choć sam nie wiedział dlaczego)

Dziwną broń podniósł nad siebie i przekręcił. Broń rozdzieliła się na dwie części. Tą z słońcem Ilaj rozświetlił złotym światłem. A tą z księżycem rozjaśnił

 

 

srebrnym światłem. Stanął na ziemię. Dwójka bogów wstała. Tak jak przypuszczał Ilaj był to Apollo i Artemida. Poszli do niego. Ilaj uniósł się na wysokość ich klatek piersiowych. Podleciał do Artemidy i dał jej część broni z księżycem. Po czym odwrócił się i poleciał do Apolla któremu dał część z słońcem. Zwrócili berła w swoją stronę. Berła zaczęły mocniej świecić. Bogowie podeszli do Ilaja.

-Tyś nas pojednał. Spełnimy twe życzenie.(powiedziała Artemida)

-A więc proszę o to abyście pomogli nam odzyskać wszystkie bramy.

-Więc tak będzie.(powiedział Apollo)

Ilaj spostrzegł że pod nim byli jego przyjaciel. Poczuł ból w nodze. Już zaczął gasnąć. Gdy spadał jego przyjaciele złapali go. I ułożyli na ziemi.

-On umiera pomóżcie mu. Jesteście bogami leczenia.(zawołała Zuza)

-Apollinie pomożemy mu?(zapytała Artemida)

-Owszem siostro ale musimy go stąd zabrać.(odparł Apollo)

Podniósł Ilaja i zniknął z nim w mgle.

-Zabierzcie ich do obozu.(powiedziała Artemida)

Po czym zniknęła w mgle. Więcej nikt nic nie wiedział Ilaj był cały czas nie przytomny. Obudził się na łóżku w drewnianym domu. Koło jego łóżka leżała kula. Ilaj wziął ją podparł się o nią i zaczął iść w stronę głównego domu. Obozowicze podbiegali do niego i mówili:

-Ty żyjesz.

-Pomóc ci.

-Gdzie idziesz.

 

 

Ilaj nie zwracał na nich uwagi. Szedł dalej do głównego domu. Gdy do niego doszedł odwrócił się do obozowiczów i powiedział:

-Później wam wszystko powiem. Mogli byście się rozejść.

Obozowicze rozeszli się niektórzy pomrukiwali coś pod nosem. Ilaj nie przejął się tym i wszedł do domu. W salonie siedzieli przywódcy domków. Chyba Michał i Zuza opowiadali co się stało na ich misji. Bo wszyscy wpatrywali się w nich jak w obrazek. Ilaj podszedł bliżej i słuchał.

-I Ilaj oberwał wtedy z zatrutej włóczni Króla w nogę.(powiedział Michał)

-Nigdy nie czułem równie wielkiego bólu.(powiedział Ilaj)

Wszyscy spojrzeli na niego. Na ich twarzach pojawił się uśmiech.

-Ilaj siadaj nie możesz przemęczać nogi. (powiedziała Amelia)

Ilaj usiadł i Pan.A powiedział:

-No dobra ludzie muszę z nim porozmawiać. Czy mogli byście się rozejść i historię opowiecie na kolacji?

-Dobrze Panie.A.(powiedzieli chórem)

-A więc Ilja udało wam się. Przepowiednia spełniona. Jedna brama ocalona. Zostały jeszcze dwie.

-Spokojnie bogowie obiecali nam pomóc.

-To dobrze ale Ilaj czy wiesz co się działo tam w komnacie. Dlaczego nagle odkryłeś w sobie boski strumień?

-Nie wiem.(powiedział Ilaj)

-Jedyne osoby którym się to udało twierdziły że przed przemianą były blisko

 

 

śmierci ale coś je trzymało na tym świecie.

-Czy to mogła być przysięga?

-Być może a może coś więcej. Kiedyś sam zrozumiesz co to było. A teraz odpoczywaj i trenuj. Pewnie za jakiś czas odbędą się kolejne bitwy. Klan cienia został zniszczony ale miał on wielu sprzymierzeńców.

-A więc to nie konie. Czy tu kiedykolwiek jest spokojnie?(zapytał Ilaj)

-Czasami ale bardzo rzadko.(powiedział Pan.A po czym się roześmiał)

Ilaj wyszedł z domu i poszedł za radą Pana.A. Najpierw odpoczywał a później przygotowywał się do kolejnych bitw które były przed nim. Również musiał przygotować się do rozmowy z Zuzą.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Agnieszka Gu 08.02.2018
    Witam,
    drobiazgi:
    "Dawno temu za czasów greckich bogów. Na świecie panowała jasność, ludzie rozmawiali z sobą." - to w sumie w jedno zdanie można zbić.
    "- Ciekawe.(powiedział Ilaj)" - takie dopowiedzenia w nawiasach - troszkę dziwnie to wygląda - tu jest opisana inf co do dialogów: http://www.opowi.pl/art/jak-pisac-dialogi/

    Nie wiele dalej przeczytałam, niestety. Choć płynnie się czyta, jednak to opowiadanie jest za długie. Jeśli ma wzbudzić zainteresowanie, to lepiej na trzy części podzielić i opisując po kolei, wstawić. Tak, to kto zajrzy - to się odbije.
    Sama chętnie wtedy przeczytam :) Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania