Indri, masz coś wspólnego z tą stroną?
https://parafialodz.pl/o_parafii_2.html
Bo jest tam tekst, który wstawiłeś. I żeby nie było - nie zarzucam Ci plagiatu, może pisałeś dla nich. Odnieś się jeśli możesz.
A wiesz, że nie wiedziałem, że fragment mojego tekstu tam się znalazł. Pochodzi z jednej z książek. Ten o kaplicy w Trzebawiu już nie jest mój. Tak z tego kościoła otrzymaliśmy piękną fotografię świętej Jadwigi, bo akurat nie miałem czasu tam jechać, więc pisałem maila do księdza, i on nam fotografię przysłał. My się zrewanżowaliśmy książką i możliwością wykorzystania tekstu. No to się przydał.
To jeszcze dodam, że teren Śląska i Wielkopolski to obszary, na których Jadwiga Śląska jest najbardziej znana. W centralnej Polsce i Wschodniej i Południowej chyba jest mało parafii pod patronatem Jadwigi.
Tjeri e niekoniecznie, ja się o to akurat nie obrażam, jak ktoś wykorzystuje moje teksty w dobrych celach. Akurat tu chodzi o Świętą Jadwigę, a nie o to kto o niej po raz tysięczny pierwszy napisał.
Tjeri ja często korzystam z różnych źródeł i czasem autorzy fotografii, którzy nam pomagają nie życzą sobie, żeby ich podawać w przypisach. Ostatnio tak na przykład sobie zastrzegła autorka świetnego bloga o Grecji, która miała interesujące mnie zdjęcia ze Spetses, takiej małej wysepki na morzu Egejskim. Pod długiej wymianie maili w końcu zgodziła się na podanie imienia i adresu bloga, ale bez nazwiska, bo wydawca chciał mieć autora przy każdej fotografii. Ja bym tam w życiu nie pojechał, bo tam z Aten trzeba jeszcze płynąć jakimś kutrem 150 kilometrów.
Jadwiga Andegaweńska była królem, nie królową Polski oraz Jadwiga Andegaweńska odnowiła, nie założyła Akademię Krakowską. To bowiem uczynił był król Kazimierz Wielki [finalna data założenia - 12 maja 1364 roku] Dlaczego Akademię? Ano dlatego, że nie było na tej wszechnicy wydziału teologicznego.
Królewska żona [Andegawenka została ukoronowana na Wawelu w wieku 13 lat] Władysława Jagiełły przyczyniła się do rozszerzenia Akademii o ten wydział teologiczny; w 1400 roku miała miejsce jego odnowa, także dzięki zapisanym przez Królową jej kosztownościom.
Rzecz ciekawa: imię Jadwiga zyskało największą popularność w XIX i pierwszej połowie XX wieku, przy czym nadawano je dziewczynkom nie tyle ze względu na św. Jadwigę Śląską, co właśnie naszą ukochaną, kanonizowaną dopiero przez JP II, Panią Wawelu.
No jeszcze trzeba dodać, że Andegawenka tak faktycznie była bodajże prawnuczką, popraw jeśli źle piszę, Elżbiety Łokietkówny, więc tak do końca nie była cudzoziemką.
Formalnie była królem chyba ważniejszym od Jagiełły, bo gdy zmarła początkowo kwestionowano prawomocność Jagiełły do tronu. Później to jakoś umotywowano.
To dlaczego Uniwersytet Jagielloński świętuje co roku datę swojego erygowania [12 maja]? Bo gdyby nie Kazimierz Wielki, to i nie byłoby jego Następczyni Jadwigi Andegaweńskiej?
Jadwiga niczego nie zakładała, Jadwiga reaktywując Wszechnicę Krakowską (z)reformowała :)
befana pewnie świętują bo data jest starsza, więc przydaje przepychu, jaki jest stary i w ogóle. Ale tak faktycznie, czytałem o tym nawet trzy dni temu u Janickiego "Damy polskiego imperium", że jak Jadwiga przekazał swoje klejnoty, bodajże w testamencie, to z tej pierwszej fundacji nie było kamienia na kamieniu. Dopiero bodajże z jej fundacji założono Colegium Maius i wykupiono całą ówczesna biedną dzielnicę drewnianą, pod budynki. Ale za bardzo mnie nie wciągaj w tę dyskusję, bo żadnym specjalistą od Jagiellonki nie jestem. Nawet tam nie studiowałem. Choć przyznam, że w Collegium Maius w piwnicach w kawiarni piłem najdroższą chyba kawę w całym Krakowie. Ja nie wiem, jak studentów jest na nią stać.
Najdroższą kawę? Chyba nie :-) Piłam tę kawę 8 lipca ubiegłego roku, kiedy oglądałam wystawę malarskich płócien mojej uniwersyteckiej Koleżanki - Pani Lucyny Bełtowskiej. Kawę tę postawiła mi zresztą sama Artystka ;)
Na UJ przepracowałam 37 lat; w Instytucie Filologii Germańskiej jako (starszy) kustosz dyplomowany.
No właśnie pić i płacić, to pewnie jest różnica, pewnie nie wiesz ile kosztowała:)))
Ale poważnie, o tym, że pierwszej fundacji nic nie pozostało czytałem u Janickiego. Autor zastrzega, że nie jest to praca ściśle historyczna, ale źródeł z których korzystał jest bardzo wiele i książkę po przeczytaniu oceniam na rzetelną.
Zresztą on się w swojej książce skupił głównie na Jadwidze Kaliskiej królowej - żonie Łokietka, Elżbiecie Łokietkównie - królowej Węgier i właśnie na Jadwidze Andegaweńskiej. Głowy sobie uciąć nie dam, ale mogę to jeszcze raz sprawdzić, bodajże to on pisał, że po kazimierzowskiej fundacji nie pozostało nic. Zresztą chyba nawet przytoczył dane ilość profesorów i studentów, Ta pierwsza fundacja to była jakaś żenada. Choć z drugiej strony poważne przedsięwzięcie, bo zarówno Kazimierz jak i Jadwiga musieli uzyskać zgody ówczesnych papieży na założenie.
Jeszcze taka ciekawostka, ponieważ Jadwiga bała się co z tym uniwersytetem tak naprawdę będzie, a pewnie przeczuwała że wkrótce umrze, to ufundowała jeszcze bursę dla polskich studentów w Pradze Czeskiej, tak na wszelki wypadek.
Tak podejrzewałem, że studentów na ten przybytek chyba nie stać i ogólnie nie tak wielu turystów nawet. Chyba cztery lata temu kosztowała już kilkanaście złotych. Nie wiem jak dziś. Ale też nie chcę skłamać, bo ja akurat nie płaciłem, i jak była zamawiana, mnie przy tym nie było. Dopiero doszedłem później.
"W roku 1367 Ludwik założył pierwszy węgierski uniwersytet. Wszechnica w Peczu na południu kraju istniała jednak tylko parę lat. A więc tyle mniej więcej czasu, ile działał pierwszy uniwersytet w Krakowie. Uczelnia założona przez króla Kazimierza wyszkoliła tylko sześciu studentów, wydała trzy traktaty naukowe i zniknęła bez śladu z chwilą śmierci swojego fundatora. O ile jednak na Węgrzech nikt nawet nie myślał o ponawianiu nieudanego eksperymentu, o tyle w Polsce pełną parą ruszyły przygotowania do reaktywacji uniwersystetu..." - Karol Janicki "Damy Polskiego Imperium". wyd. Znak Horyzont, Kraków 2017, s. 344.
O ile to prawda, sześciu wykształconych studentów i trzy traktaty naukowe w ciągu nie wiem jak długiego okresu działalności, to słowo "odnowienie" uczelni uważam za grubo przesadzone. Uczelnia została po prostu założona na nowo:))
Dalej jest opis jak z Jagiełłą wykupują po cichu budynki w dzielnicy uniwersyteckiej od mieszczan. A sprawa fundacji, klejnotów to dopiero późniejszy temat.
Tja, przeczytałem, ale tutaj prześlizgnęli się po temacie, mało konkretów, nie podają ile ta uczelnia na Wawelu wykształciła studentów. Jeśli faktycznie sześciu to śmiech na sali:) I przyznają, że trzydzieści lat było przerwy. Nawet nie są pewni, czy faktycznie ta kazimierzowska była na Wawelu, czy gdzie indziej. Czyli tak jak pisałem.
Na temat dziejów UJ powstała cała biblioteka. Ten podany przeze mnie link jedynie sygnalizuje temat szeroki jak morze. Przecież historia najstarszej wyższej Uczelni w Polszcze trwa nieprzerwanie od 650 lat.
Z całym szacunkiem dla wyżej podanych informacji, ja jednak wolę (u)wierzyć rzeszy historyków-naukowców, niż panu publicyście Janickiemu. Bo nieistotne ilu wykształcono wówczas studentów, którzy i tak zapewne udali się niebawem zagranicę (do Padwy, Bolonii, Montpellier, Sorbony, a niewątpliwie że i do Pragi), tu najważniejsze jest spectrum samego Uniwersytetu, którą to instytucję utrzymywała także najstarsza - na ziemiach polskich - parafia p.w. św. Klemensa Papieża i Męczennika w słonej, starodawnej Wieliczce.
Ale oni nawet na swojej stronie podają, że trzydzieści lat było przerwy.
"Po śmierci króla Kazimierza w 1370 r. wszechnica przestała działać. Dopiero po 30 latach, dzięki staraniom królowej Jadwigi, wznowiła działalność – już jako pełny średniowieczny uniwersytet". - to już jest cytat z podanego przez Ciebie źródła.
"Faktycznie rozpoczęła działalność kilka lat później. Jej siedziba znajdowała się prawdopodobnie w zamku na Wawelu". - to równie dobrze mogła się znajdować w jakimś klasztorze na przykład. Jako pewnik podają tylko trzy wydziały, ale nie podają ile lat działały. Jeśli wierzyć Janickiemu, to pewnie to było faktycznie tylko z pięć sześć lat, i każdy wypuścił ze dwóch absolwentów, co dało łączną liczbę sześciu:)) i Na każdym napisano jedna rozprawę naukową:)
Oczywiście UJ może sobie świętować co chce, ale faktycznie uniwersytet powstał za Jadwigi i Jagiełły, bo inaczej dziś nazywałby się Kazimierzowskim a nie Jagiellońskim.
będąc na praktyce w Bibliotece Jagiellońskiej dopytywałam się z moimi Koleżankami o rzecz następującą: od kiedy Biblioteka - w rzeczywistości uniwersytecka - zaczęła być nazywana "Jagiellońską"? Wtedy tam jeszcze pracowali bardzo mądrzy ludzie, głównie historycy. I co nam odpowiedzieli? "Nie wiadomo, ponieważ ta nazwa wniknęła w strumień tradycji."
Uniwersytet - konkretnie Akademia, bo wtedy bez teologii - zaczyna działać od 1364 roku. W Muzeum UJ na honorowym miejscu stoi gotycka rzeźba - podobno podobizna - fundatora Uczelni. Fundatora, czyli pierwszego Założyciela w osobie Króla Kazimierza Wielkiego.
Później potoczyły się zdarzenia tak jak potoczyły. Do reformy Kołłątajowskiej, Uniwersytet był nadal nazywany Akademią. Nazwę "Jagielloński" przypuszczalnie przydano po 1864 roku, ponieważ wcześniej - podają rozliczne pamiętniki - mówiono o nim "Krakowski".
Tak na dobrą sprawę, to powinien być "Andegaweński", od nazwiska Władczyni: d'Anjou, nie od Jagiełły, zresztą analfabety, który był li tylko wykonawcą testamentu swojej świętej Małżonki.
Tu się zgodzę, jestem skłonny przyznać Ci rację, że mógłby nosić miano Uniwersytetu Andegaweńskiego. To za sprawą Jadwigi, i potajemnie wykupiono całą drewnianą dzielnicę Garncarską, pod przyszłe budowle i osiedle akademickie. Domy kupowano przez podstawione osoby, by nie podbić cen na rynku, że to będzie państwowa inwestycja. Bo wtedy ceny by poszybowały w górę. Collegium Maius to też zasługa Jadwigi opłacona z jej darowizn testamentowych już po śmierci Królowej - Króla Polski.
No i bardzo ciekawa sprawa związana z wizerunkiem czarnej Madonny w Częstochowie i świętą Jadwigą. Ale napiszę o tym jutro.
Wczoraj już nie miałem czasu, więc napiszę o tym dzisiaj, nie wiem czy o tym słyszałaś. Jedyny zachowany prawdopodobnie oryginalny wizerunek Jadwigi widnieje na ikonie Matki Boskiej Częstochowskiej z Klasztoru Jasnogórskiego. Jagiełło kazał wykorzystać obraz Jadwigi sprowadzony z Wiednia, gdy po napadzie rozbójniczym oryginalna ikona została zniszczona. Postanowiłem napisać na ten temat oddzielny wątek w przyszłości i bardziej zbadać tę sprawę.
Przeczytalem, dobry tekst. Dziwi mnie taka niska, średnia ocen. Oczywiście ode mnie 5, za informację i pracę. W dwóch wyrazach znajdują się jakieś babole. Chyba portal coś zaniemógł i dodał od siebie kruczki.
Dziękuję za promocję mojej osoby pod tekstem. Tytuly książek prześlę Ci jak wrócę z długiej pracy.
Komentarze (37)
https://parafialodz.pl/o_parafii_2.html
Bo jest tam tekst, który wstawiłeś. I żeby nie było - nie zarzucam Ci plagiatu, może pisałeś dla nich. Odnieś się jeśli możesz.
Łódź, to taka mała wioseczka pod Poznaniem:))
Królewska żona [Andegawenka została ukoronowana na Wawelu w wieku 13 lat] Władysława Jagiełły przyczyniła się do rozszerzenia Akademii o ten wydział teologiczny; w 1400 roku miała miejsce jego odnowa, także dzięki zapisanym przez Królową jej kosztownościom.
Rzecz ciekawa: imię Jadwiga zyskało największą popularność w XIX i pierwszej połowie XX wieku, przy czym nadawano je dziewczynkom nie tyle ze względu na św. Jadwigę Śląską, co właśnie naszą ukochaną, kanonizowaną dopiero przez JP II, Panią Wawelu.
Jadwiga niczego nie zakładała, Jadwiga reaktywując Wszechnicę Krakowską (z)reformowała :)
Na UJ przepracowałam 37 lat; w Instytucie Filologii Germańskiej jako (starszy) kustosz dyplomowany.
Ale poważnie, o tym, że pierwszej fundacji nic nie pozostało czytałem u Janickiego. Autor zastrzega, że nie jest to praca ściśle historyczna, ale źródeł z których korzystał jest bardzo wiele i książkę po przeczytaniu oceniam na rzetelną.
Zresztą on się w swojej książce skupił głównie na Jadwidze Kaliskiej królowej - żonie Łokietka, Elżbiecie Łokietkównie - królowej Węgier i właśnie na Jadwidze Andegaweńskiej. Głowy sobie uciąć nie dam, ale mogę to jeszcze raz sprawdzić, bodajże to on pisał, że po kazimierzowskiej fundacji nie pozostało nic. Zresztą chyba nawet przytoczył dane ilość profesorów i studentów, Ta pierwsza fundacja to była jakaś żenada. Choć z drugiej strony poważne przedsięwzięcie, bo zarówno Kazimierz jak i Jadwiga musieli uzyskać zgody ówczesnych papieży na założenie.
Jeszcze taka ciekawostka, ponieważ Jadwiga bała się co z tym uniwersytetem tak naprawdę będzie, a pewnie przeczuwała że wkrótce umrze, to ufundowała jeszcze bursę dla polskich studentów w Pradze Czeskiej, tak na wszelki wypadek.
Pozdrawiam
"W roku 1367 Ludwik założył pierwszy węgierski uniwersytet. Wszechnica w Peczu na południu kraju istniała jednak tylko parę lat. A więc tyle mniej więcej czasu, ile działał pierwszy uniwersytet w Krakowie. Uczelnia założona przez króla Kazimierza wyszkoliła tylko sześciu studentów, wydała trzy traktaty naukowe i zniknęła bez śladu z chwilą śmierci swojego fundatora. O ile jednak na Węgrzech nikt nawet nie myślał o ponawianiu nieudanego eksperymentu, o tyle w Polsce pełną parą ruszyły przygotowania do reaktywacji uniwersystetu..." - Karol Janicki "Damy Polskiego Imperium". wyd. Znak Horyzont, Kraków 2017, s. 344.
O ile to prawda, sześciu wykształconych studentów i trzy traktaty naukowe w ciągu nie wiem jak długiego okresu działalności, to słowo "odnowienie" uczelni uważam za grubo przesadzone. Uczelnia została po prostu założona na nowo:))
Dalej jest opis jak z Jagiełłą wykupują po cichu budynki w dzielnicy uniwersyteckiej od mieszczan. A sprawa fundacji, klejnotów to dopiero późniejszy temat.
Z całym szacunkiem dla wyżej podanych informacji, ja jednak wolę (u)wierzyć rzeszy historyków-naukowców, niż panu publicyście Janickiemu. Bo nieistotne ilu wykształcono wówczas studentów, którzy i tak zapewne udali się niebawem zagranicę (do Padwy, Bolonii, Montpellier, Sorbony, a niewątpliwie że i do Pragi), tu najważniejsze jest spectrum samego Uniwersytetu, którą to instytucję utrzymywała także najstarsza - na ziemiach polskich - parafia p.w. św. Klemensa Papieża i Męczennika w słonej, starodawnej Wieliczce.
"Po śmierci króla Kazimierza w 1370 r. wszechnica przestała działać. Dopiero po 30 latach, dzięki staraniom królowej Jadwigi, wznowiła działalność – już jako pełny średniowieczny uniwersytet". - to już jest cytat z podanego przez Ciebie źródła.
"Faktycznie rozpoczęła działalność kilka lat później. Jej siedziba znajdowała się prawdopodobnie w zamku na Wawelu". - to równie dobrze mogła się znajdować w jakimś klasztorze na przykład. Jako pewnik podają tylko trzy wydziały, ale nie podają ile lat działały. Jeśli wierzyć Janickiemu, to pewnie to było faktycznie tylko z pięć sześć lat, i każdy wypuścił ze dwóch absolwentów, co dało łączną liczbę sześciu:)) i Na każdym napisano jedna rozprawę naukową:)
Oczywiście UJ może sobie świętować co chce, ale faktycznie uniwersytet powstał za Jadwigi i Jagiełły, bo inaczej dziś nazywałby się Kazimierzowskim a nie Jagiellońskim.
Pozdrawiam serdecznie.
będąc na praktyce w Bibliotece Jagiellońskiej dopytywałam się z moimi Koleżankami o rzecz następującą: od kiedy Biblioteka - w rzeczywistości uniwersytecka - zaczęła być nazywana "Jagiellońską"? Wtedy tam jeszcze pracowali bardzo mądrzy ludzie, głównie historycy. I co nam odpowiedzieli? "Nie wiadomo, ponieważ ta nazwa wniknęła w strumień tradycji."
Uniwersytet - konkretnie Akademia, bo wtedy bez teologii - zaczyna działać od 1364 roku. W Muzeum UJ na honorowym miejscu stoi gotycka rzeźba - podobno podobizna - fundatora Uczelni. Fundatora, czyli pierwszego Założyciela w osobie Króla Kazimierza Wielkiego.
Później potoczyły się zdarzenia tak jak potoczyły. Do reformy Kołłątajowskiej, Uniwersytet był nadal nazywany Akademią. Nazwę "Jagielloński" przypuszczalnie przydano po 1864 roku, ponieważ wcześniej - podają rozliczne pamiętniki - mówiono o nim "Krakowski".
Tak na dobrą sprawę, to powinien być "Andegaweński", od nazwiska Władczyni: d'Anjou, nie od Jagiełły, zresztą analfabety, który był li tylko wykonawcą testamentu swojej świętej Małżonki.
No i bardzo ciekawa sprawa związana z wizerunkiem czarnej Madonny w Częstochowie i świętą Jadwigą. Ale napiszę o tym jutro.
Pozdrawiam.
Dziękuję za promocję mojej osoby pod tekstem. Tytuly książek prześlę Ci jak wrócę z długiej pracy.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania