Świnia
Na trawniku przed moim domem leżała sobie świnia. Całkiem martwa świnia. Wskazywał na to jej całkowity bezruch i potężny smród. Wywalony ozór i wybałuszone ślepia też na to wskazywały. Nie było wątpliwości. to była martwa świnia.
W pierwszym odruchu chciałem ją ominąć szerokim łukiem, ale ciekawość zwyciężyła. Człowiek ma jakąś masochistyczną skłonność, albo sadystyczną raczej, oglądać tego typu makabryczne obrazki, nawet smród aż tak bardzo mi nie przeszkadzał.
Zbliżyłem się do niej powoli, z jakimś lękiem, jakby z obawą, że nagle ożyje i rzuci się na mnie. Była odrażająca, ale jednocześnie frapował mnie ten widok. Wywalony ozór był czarny od much, wyłaniał się z mordy, która dziwnie się do mnie uśmiechała, mleczne od bielma spojrzenie było zagadkowe i jakieś uwodzicielskie. Otrząsnąłem się z odrazy. Nagie jej ciało było blade ale już zsiniałe miejscami. Delikatna, jasna szczecina pokrywała całą skórę.Świnia leżała na boku ze sztywno wyprostowanymi kończynami, a pomiędzy nimi rząd sutek ułożonych parami. A więc to maciora.
Ona. Przykucnąłem. Wpatrywałem się w te bezbronne sutki pokryte miękkim włosiem. Gdzie jej prosięta? Ogarnął mnie jakiś smutek. Powoli wyciągnąłem dłoń i pogłaskałem je delikatnie. Były miękkie i aksamitne w dotyku.
Nagle wstałem gwałtownie.
Co pan wyrabia!? Oblała mnie fala gorąca.Jakaś kobieta patrzyła na mnie z odrazą. Uciekłem jak niepyszny.
Zboczeniec! Jeszcze mnie dobiegło. Wtuliłem głowę w ramiona i chciałem umrzeć. Wyrywałem ostrym sprintem. Powoli ochłonąłem. Znalazłem się daleko poza miasteczkiem, w szczerym polu. Usiadłem pod krzakiem, ciężko zziajany. Jeszcze przeżywałem tą przygodę.Ta kobieta, jakaś starsza matrona,jak długo mnie obserwowała? Ale nie ważne. Nie znam jej, ani ona
mnie, chyba...Położyłem się na trawie, krzak dawał przyjemny cień. Chronił przed palącym słońcem.
Powróciłem myślami do świni.
Co mnie napadło z tym głaskaniem? I skąd się tam wzięła? Ktoś mi świnię podłożył, pod moim, własnym domem!
Może trzeba to gdzieś zgłosić? Ale nie wiedziałem gdzie i komu.Na policję, do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami? Wszystkie te pomysły wydawały mi się absurdalne i wielce kłopotliwe. Zaczną zadawać mi jakieś głupie pytania, a co? a skąd? a dlaczego? Z resztą z urzędami chciałem mieć jak najmniej wspólnego. Najprościej będzie wykopać dół i pochować świnię.
Najlepiej w nocy, żeby nikt nie widział.
Żal mi jej było, skończy w dole, w bezimiennej mogile. Gdzieś tam płaczą za nią jej dzieci. Westchnąłem ciężko. Cóż robić?
Nie ma innego wyjścia! A jakby tak zabalsamować, albo jeszcze lepiej, umieścić w jakimś zbiorniku z formaliną? Jak preparat anatomiczny. To jest myśl! Najprostsze rozwiązanie i nie trzeba wykonywać skomplikowanych, pracochłonnych czynności.
Zrobiło mi się lżej na duszy. Wstałem, otrzepałem się i ruszyłem z wolna w kierunku domu.
Zwalniałem coraz bardziej, jakby z obawy, co zobaczę na trawniku przed domem. Zmierzchało już. Słońce czerwoną łuną udawało się na zasłużony odpoczynek.
Szedłem teraz krok za krokiem. Ledwo powłóczyłem nogami. Wytrzeszczałem oczy wypatrując świni.
Nie było jej nigdzie, tak jakby nigdy jej tu nie było...
Komentarze (34)
Teraz jest Nuncjusz i prosiłbym bym, żebyś ty i tylko ty mi nie właziła z idiotycznymi komentarzami skoro nawet przeczytac ci się nie chciało
Najpierw błąd, jaki znalazłam: to była martwa świnia. Powinna być wielka litera.
Sam opis świni był nawet okej, na styl realistyczny, no nie? Sytuacja z kobietą też była okej. Koniec dziwny, pasowałby do horroru, ale jakoś odstaje od tekstu. Nie wiem czy pozytywnie, czy negatywnie. Wszystkiemu winne są słowa. Piszesz tak, jak zawsze, czyli prześmiewczo i udając debila, lecz taki styl już z humorem, zresztą w Twoim wykonaniu często dość głupim i prostym, żeby nie powiedzieć, że grubiański, a bez niego był dla mnie katorgą. Dlatego zrezygnowałam przy dialogu, ale nadrobiłam.
ale w sumie daruj sobie bo twój gust i tak mnie nie obchodzi a ja idę spac
Dobranoc :)
Wybaczysz, czy będę przeklęta na wieki?
Nagle wstałem gwałtownie.
Co pan wyrabia!? Oblała mnie fala gorąca.Jakaś kobieta patrzyła na mnie z odrazą. Uciekłem jak niepyszny" :D (czy to z autopsji? :))
"Żal mi jej było, skończy w dole, w bezimiennej mogile. Gdzieś tam płaczą za nią jej dzieci. Westchnąłem ciężko. Cóż robić?" - przesłodkie :>
"to była martwa świnia" - To*
Bardzo spoczi świnia.
Mar też jest dobra: "Bohater z tego powiadania jest chyba jakimś psychopatą skoro sprawia mu przyjemność oglądanie martwych świń ale zostawiam 5" xD
To jest 100% pacjentyzmu
Łoł, fajne cacko z prehistorii publikacji. Początek - z humorem, choć to tragedyja dla świnki przecież.
"że nagle ożyje i rzuci się na mnie. " - nie widziałam jeszcze świnki, która by się na kogoś rzucała. (No chyba że mowa o dzikiej świni tj. dziku, lub części świni - schabowym, którym można być obrzuconym na przykład ;))
"mleczne od bielma spojrzenie było zagadkowe i jakieś uwodzicielskie. " - uwodzicielskie?? super ;))
"pokrywała całą skórę.Świnia leżała na boku" - brak spacji po kropce
"Oblała mnie fala gorąca.Jakaś kobieta patrzyła" - jak wyżej
"przeżywałem tą przygodę.Ta kobieta" - i tu też
"Ktoś mi świnię podłożył" - ciekawa dwuznaczność
"wiedziałem gdzie i komu.Na policję" - znów brak spacji po kropce (się czepiam ;))
"umieścić w jakimś zbiorniku z formaliną?" - ktoś tu na opowi już pisał o konserwowani czegoś/kogoś w formalinie (?) - tak dygresja jeno ;)
Fajne. Podobało mi się. Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania