O kurde, Jaro to Jaro Kaczyński? Patrzę na tę historię, a to jak deja vu. Jaro też szalał jakby połknął banię kofeiny, z emocjami na pokładzie. No i te tajemnicze telefonaty, coś jakby Sylwek z zaświatów dzwonił. Obydwaj w jakiś sposób robią op..dol z niewytłumaczalnymi zjawiskami. Może losy ich łączą w jakiejś szalonej grze. Ciekawe, czy ta sztuka z Krzyskiem skończy się tak samo jak polityczne manewry Jara. Chociaż to, że trup gada z kumplem, to już szczyt szaleństwa. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania