Syndrom Sztokholmski

Cisza. Standardowo. O tej porze jest tak zawsze. Znów swędzi mnie nadgarstek. Gdybym tyko mógł... Nieważne.

Cisza. Boże...

Cisza. Stan stabilny. Doktorze, pacjent się trzyma! Nie, gada jakieś bzdury...

Cisza. Ten nadgarstek!

Cisza. Daj mi spokój.

Cisza. Nie. Nie chcesz być tu sam.

Cisza. Taa. Ale jesteś od dobrego miesiąca.

Cisza. Co ostatnio jadłeś?

Cisza. Przestań!!! Nie chcę tego przechodzić poraz kolejny! Jestem tu sam!

Cisza. Świetnie. Jestem jeszcze przy zmysłach.

Cisza. Wciąż.

Na stole chyba coś leży. Na obrusie. Wykałaczka? Nie, to by było chyba zbyt piękne. Mały cienki przedmiot. Może to wykałaczka! Może jednak Bóg o mnie jeszcze nie zapomniał. Albo wsuwka. Ale to nie ważne! Coś cienkiego! Jest szansa że uda mi się wyswobodzić nadgarstki.

Cisza.

Pewnie śpi. Jak nie będę hałasować... Dobra. Wstaje. Kajdany mi dzwonią. Stół jest wręcz na wyciągnięcie ręki, ale jeśli się wychylę mogę ją obudzić, a tego bardzo nie chcę... Robię krok. Tak! To wsuwka! Nareszcie! Szybko wciskam ją w małą dziurkę. Tak! To jest "cyk" dla moich uszu... Wyciągam swędzący nadgarstek! Tak...

Już lepiej. Pozbyłem się tego swędzenia. Ulga. Wkładam rękę spowrotem w kajdany. Wsuwkę zachowam. W razie jakby jeszcze mnie swędziało...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Anonim 19.11.2015
    coś innego
  • elenawest 19.11.2015
    No no. Ciekawe. Zostawiam 5, bowiem syndrom sztocholmski jest jednym z ciekawszych aspektów policyjnych i psychologicznych.
  • KarolaKorman 20.11.2015
    Na koniec się roześmiałam, 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania