szcypior- Samotnosć

Znów siadam do stołu zeszyt biorę i pisze chcąc dać upust emocjom w postaci liter,

daje pretekst lucyfer ja się nigdy nie ugnę, wołanie o pomoc jest tu żmudne,

to trudne w cieniu mogiły, powietrze gęstsze bo zamulają je świry, kolejne doświadczenia idą pod ostrze piły,

Jak by tępili za kolejną wartość, pamiętaj małolat przez dragi wpadasz w bagno,

mam doświadczenie bo sam brałem to! Teraz w końcu czysty żyje się lepiej ziom,

czasem dla innych lepiej być dobrym człowiekiem mieć pożądny dom,

mówiło wielu że o życiu wie jak najlepiej, teraz większość z nich kończy pod sklepem,

nie wielu wie o mnie dużo mniej niż rodzina, a farmazony gadają ha do dzisiaj,

Bóg nas krzywdzi jak by miał takie hobby, to proste że ten materiał jest dobry,

To pozory zmieniają resztki tego świata, patrz realnie nie jak psychopata, to samotność jest w prawdę bogata,

jak przejść przez kolejny level hard, jak każdy obraca nienawiść w żart, to fakt że dużo jaram,

Ale dla nich piekło to za mała kara, każdy ma dar i swoje 5 minut, wyznacz azymut by był przymus,

teraz zamknięty zakuty w kajdany małolat, miałem małolat kiedy weszła pierwsza bomba na łeb,

chciałem hamować ale resztki rozumu pozdradałem, wiele rozjebałem, naprawiam to teraz, nie mam miejsca w tych wersach,

poznałem smak goryczy jaki dał wszechświat, brat odpal fika, perspektywa życia jest dawno nie żywa, prawdziwa prawda wypływa tylko od księży, oni wiedzą jak zwyciężyć, dziś mam swój rozum człowieku,

żyjemy w świecie gdzie narkomanom brakuje pompy od leków, człowieku wszystko jest proste do póki tworzysz barierę, kwestia podejścia dalej robi z ciebie ścierę, kolejne epidemie na terenie kraju, co drugi małolat w szkole na haju! Posłuchaj nie bierz bucha nie rób z kraju holandi, słuchaj każdy narkusami gardzi, chcesz prawdy? Dam ci ją teraz, gdzie każdy ubiera słowa w teatrr.. ( Początek Rapu Mordeczki)