Szczęście online

Ziewnęłam, po raz kolejny sprawdzając godzinę na moim telefonie, w nadziei, że ktoś może w końcu pomyślał, by spytać się nawet co u mnie słychać... Ale ekran powiadomień był pusty jak do tej pory. Zabolało, bardziej niż się spodziewałam, ten całkowity brak zainteresowania moją postacią przed moich przyjaciół i znajomych, dla których niegdyś tak wiele znaczyłam. Wystarczyło by nawet głupie cześć, co u ciebie, dawno się nie odzywałaś... Zaśmiałam się pod nosem z tych bzdurnych myśli, nie byłam przecież dziewczyną potrzebującą wielkiego zainteresowania. Sięgnęłam i otworzyłam laptopa, by po chwili uruchomić swoją ulubioną grę. To było głupie, ale ta gra stała się moim małym idealnym światem, gdzie kreowałam siebie, poznawałam wspaniałych ludzi, którymi z czasem nawiązałam niesamowicie mocne więzi. Zalogowałam się, i pełna obaw i wątpliwości, sprawdziłam, kto akurat był aktywny. Była tu tylko jedna osoba, co nie było dziwne, patrząc na to, która teraz godzina.

- Hej, dlaczego siedzisz tu tak sam? - napisałam, ponieważ sam nie zaczął rozmowy.

- Buduję - odparł krótko, co wzbudziło we mnie mieszane uczucia, bo rzadko kiedy był aż tak zdystansowany w moją stronę. Był moim wsparciem, przyjacielem, i jedyną osobą tu, której mogłam powierzyć swoje problemy, obawy i lęki.

- Zauważyłam, a co akurat budujesz? - zapytałam licząc, że może jakoś uda mi się poprawić mu humor.

- Wyspę, ale coś mi nie idzie.. - to tym zdaniu zmarszczyłam brwi, czując narastający niepokój

- Coś się stało..? Wydajesz się nie w humorze - zaryzykowałam pytaniem, jednak martwiłam się jak cholera o niego. Taka już jestem... Chociaż w głębi duszy wiedziałam że nigdy nie znaczyłam i nie będę znaczyć dla niego tyle co on dla mnie

- Po prostu mam wątpliwości odnośnie swojej pozycji tutaj - gdy to zobaczyłam, przez chwilę nie mogłam uwierzyć z to co widzę. Z jednej strony uradowało mnie to, że się otworzył przede mną, a z drugiej zasmuciło mnie to, że mógł tak pomyśleć o sobie

- Dlaczego? - zapytałam, wysłuchując tego co ma do powiedzenia. Bardzo mu chciałam pomóc, odpowiadałam szczerze i prosto z serca na każdą jego wiadomość. Nawet nie poczułam, jak po moich policzkach spływały łzy, mącąc obraz ekranu i liter. - Nikt cię nie zastąpi, bardzo dobrze się tu odnajdujesz, i nie sądzę by znaleźli kogokolwiek lepszego od ciebie na to miejsce.

- Dziękuję, to naprawdę miłe

Zmarszczyłam brwi, nie chciałam by to brzmiało w jakikolwiek sposób sztucznie czy wymuszenie. Po chwili jednak ze smutkiem stwierdziłam, że tłumaczenie tego nie ma sensu, nie w tym wypadku. Chłopak zaproponował mi pokazanie swoich budowli, które zaparły mi dech w piersiach.

- Naprawdę pięknie budujesz

- Dzięki że uważasz je za ładne - odpisał, a ja uśmiechnęłam się lekko, przecierając oczy, które robiły się coraz bardziej senne i zamglone

- Założyłabym się, że nie tylko mi opadła szczęka, kiedy to zobaczyłam

- Nie każdemu pokazuję swoje budowle

Po tym zdaniu poczułam ukłucie w sercu. Poczułam się dla kogoś wartościowa, i wyjątkowa na swój sposób. Chociaż to było głupie, bo takich osób po za mną na pewno miał kilka. Ale mój głupi umysł zatracił się w szczęściu, chłonąc to zdanie raz po raz...

- Dziękuję, że mi je pokazałeś - odpisałam, drżącymi rękoma, czując jak tracę w nich siłę - Ty też jesteś dla mnie wyjątkowy, wiesz? - gdy to napisałam, byłam cała we łzach, emocje mną szargały, czułam się taka mała i samotna, zupełnie pozostawiona sama sobie. Uśmiechnęłam się, patrząc na chat, dostrzegając w odbiciu bladą sylwetkę, o przekrwionych oczach, siedzącą w wannie pełnej krwi, która lała się z mojego ciała, mieszając się ze stygnącą wodą. Chciałam być tylko dla kogoś wyjątkowa...

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Liv12365 12.05.2020
    Hm... niestety. Dziś przenosi się szczęście do internetu. Nie oceniam tego, bo jako pokolenie "post-milenialsów", jak to ktoś zauważył, też to robię... Daje tyle możliwości, a jednocześnie tyle zabiera :)) paradoks.
  • Bajkopisarz 12.05.2020
    „godzinę na moim telefonie,”
    Moim – zbędne
    „by spytać się nawet co”
    Się nawet – zbędne
    „postacią przed moich”
    Moich – zbędne
    „Wystarczyło by”
    Wystarczyłoby
    „To było głupie, ale ta”
    Było i ta – zbędne
    „był aktywny. Była tu tylko jedna osoba, co nie było”
    Był-była-było – powtórki
    „był aż tak zdystansowany w moją stronę. Był”
    2 x był – kiedy to tylko możliwe zastępujemy pospolite był innym czasownikiem. Tutaj na przykład:
    Pierwsze był: Okazywał zdystansowanie
    Drugie był: Okazywał się / jawił się jako
    „to tym zdaniu”
    Po tym
    „to zobaczyłam, przez chwilę nie mogłam uwierzyć z to co widzę. Z jednej strony uradowało mnie to, że się otworzył przede mną, a z drugiej zasmuciło mnie to”
    4 x to
    „tłumaczenie tego nie ma”
    Tego – zbędne
    „mi pokazanie swoich budowli, które zaparły mi”
    Jedno z „mi” zbędne, właściwe nawet oba
    „takich osób po za mną”
    Poza mną
    „która lała się z mojego ciała, mieszając się”
    Mojego i drugie się – zbędne

    Opanuj zaimkozę, a będzie całkiem dobrze. Ciekawy temat opisujesz. Szukamy atencji, a że nie wychodzi w świecie rzeczywistym to idziemy do neta. Czemu? Mnie się wydaje, że w świecie rzeczywistym jest bardziej zero-jedynkowo: albo ktoś wyrazi zainteresowanie, albo zleje ciepłym moczem. A w necie można się długo łudzić, interpretować i zagadywać ponownie. Czasami, dla zdrowia psychicznego, takie życie marzeniami jest zbawienne na przykład 3 odrzucenia w „realu” cholernie bolą, ale 13 potencjalnych szans w necie to duża doza nadziei. Nawet jeśli te 13 szans to tylko iluzja i nadinterpretacja. No ale kto lubi być odrzucany? Myślę, że to właśnie Ci się udało pokazać.
  • Alicja 12.05.2020
    Ciekawy tekst. Samotność dotyczy wielu młodych osób. Niby w rzeczywistości ma się znajomych, przyjaciół, ale oni nie zawsze potrafią dostrzec i zrozumieć. Potrzebna jest tylko akceptacja. Dlatego też "schronienia" szuka się w Internecie.
    Temat ujęty w realistyczny sposób. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania