Szmery

kroczę pośród szelestu podeszew

bruk, beton czy asfalt

nie ma znaczenia

pięta dotknie ich dźwięcznie

ruch wykończą palce

 

czasem szmer ten ciąży na sercu

tysiące butów w tym samym momencie

wielka arytmia w centrum miasta

szmer za szmer, szelest moniaków

 

a w między szmerze stoję ja

samotny, cichy stuk

stłamszony

bezdźwięczny

 

wrzask

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • JamCi 29.11.2019
    Przyszłam cicho szurając kapciem, bo świt.
    Ciekawie. Trudno mi się wypowiadać o formie, ale treść bardzo ciekawie ujęta.
  • JamCi 29.11.2019
    Ale forma jak dla mnie bardzo dobra do tego przekazu tylko na tym się nie znam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania