Sztuczna naturalność - Rozdział Pierwszy

- Co robisz? - drżący głos Andrieja powoli przeistaczał się w piskliwy krzyk - Co robisz?!

Robot bezlitośnie się zbliżał, szedł swoim sztucznym, sztywnym krokiem, przerażająco świecąc czerwonymi jak neony oczami. Najstraszniejsze było to, że maszyna nie wydawała z siebie żadnych odgłosów. Szła w całkowitej, okropnej ciszy. To było straszne.

Andriej cofał się bardzo powoli, miał nogi jak z waty. Ledwo się na nich trzymał, czuł się tak, jakby był pijany albo pod wpływem narkotyków. Maszyna szła w identycznym tempie, co on, gdy się na chwilę zatrzymywał, to ona też, gdy przyspieszał, ona również szła szybciej. Naśladowała każdy jego krok, ale w przeciwieństwie do niego nie wyglądała na wystraszoną. Ależ nie, maszyna dziwnie sprawiała wrażenie bardzo pewnej siebie, mimo sztucznej twarzy, do złudzenia przypominającej pięknego, dojrzałego mężczyznę, wyglądał, jakby wyrażał jakieś uczucia. Przede wszystkim w jego plastikowo-metalowych oczach widniała przerażająca nicość wypełniona sztuczną ironią, okrucieństwem i pewnością siebie, ale również... smutkiem. Jakby robotowi było przykro, że musi spełnić swoją powinność.

- Co robisz? - Andriej prawie piszczał.

Maszyna wyglądała dziwnie. Była jednocześnie piękna i straszna, szara i kolorowa, cudowna i niebezpieczna. Ta mieszanka przyprawiała Andrieja o przerażenie, sam nie wiedział, jaki w końcu jest ten robot. Był wszystkim, a jednocześnie niczym. W oczach miał uczucia i pustkę, był tam, stał przed nim, a jednocześnie nie istniał. Był wszystkim, a jednak go nie było.

- Co robisz?! - wrzasnął w przypływie adrenaliny Andriej - Powiedz mi, co robisz!

Robot zatrzymał się. Przez jego metalowe oczy przebiegł czerwony błysk.

- Muszę to zrobić - przerażający, sztuczny głos przeszył powietrze jak sztylet, wydając z siebie charakterystyczny świst. Andriej zadrżał.

- Ale co zrobić? I dlaczego?

Robot zrobił krok naprzód.

- Zostałem stworzony po to, aby unicestwiać wrogów. Muszę cię zniszczyć, to moje zadanie.

Twarz Andrieja zbladła, mężczyzna przez moment wyglądał jak wampir. Po chwili coś się w nim zagotowało.

- Twoje zadanie? Twoje zadanie?! Pomyliłeś się, nie jestem twoim wrogiem! Przestałeś odróżniać dobrych ludzi od złych. Nie działasz tak, jak powinieneś, kupo złomu! To ty jesteś wrogiem!

Robot patrzył na niego z przerażającym spokojem i obojętnością, ale również wyglądał, jakby słuchał.

- Nie jesteś człowiekiem, tylko maszyną! Nawet nie. Jesteś potworem! - wrzeszczał Andriej - Sztucznym, paskudnym potworem! Zepsułeś się, złomie! Powinniśmy zniszczyć cię od razu, jak tylko zacząłeś wymykać się spod kontroli! Rozumiesz, co do ciebie mówię?!

- Tak - robot stał nieruchomo jak słup elektryczny - To ty nie rozumiesz. Dostałem od was zadanie, muszę je wykonać.

- Ale ja nie jestem twoim wrogiem!

- Mam tak zapisane w systemie. Każdy jest wrogiem.

Andriej znieruchomiał. A więc to tu popełnili błąd! Zapisali w systemie robota, że każdy jest jego przeciwnikiem, nie wzięli pod uwagę tego, że w ten sposób wliczają w tą grupę także siebie.

- Nie jestem twoim wrogiem - powtórzył, zmuszając się do spojrzenia maszynie w oczy.

- Stworzyliście mnie - zaczął robot - Jestem dziełem człowieka, więc jestem idealny.

- Co?!

- Sami tak mówiliście. Że jestem idealny. Nie mam żadnych wad. Spełniam swoje zadanie.

Andriej cofnął się. Robot poszedł do przodu. Przerażony mężczyzna odwrócił się i zaczął biec.

Po kilku sekundach ze strachem zorientował się, że szedł w złą stronę. Przycisnął rozpaloną twarz do zimnej ściany. Bał się spojrzeć za siebie. Wreszcie zebrał się w sobie i gwałtownie odwrócił.

Maszyna szła szybko, ale jednak dość powoli. Nie potrafiła biegać. Mogłaby się rozsypać. Gdy szła szybko, cała się trzęsła i wydawała z siebie trzeszczące, metalowe dźwięki.

Zatrzymała się.

- Muszę cię unicestwić.

Andriej zamarł. To koniec. Nic go już nie uratuje. Robot był tak wyposażony, że po wszystkim nic z niego nie zostanie. Dosłownie.

- Nie niszcz mnie - jęknął - Proszę.

- Nie chcę, ale muszę.

- Nie musi...

Maszyna zaświeciła oczami, oślepiając go. Mężczyzna uderzył o ścianę, przecierając powieki. Robot uderzył go w twarz ciężką, metalową dłonią, ubraną w sztuczną skórę. Andriej zatoczył się i stracił równowagę.

Runął na ziemię. Piekła go twarz w miejscu, gdzie uderzyła go maszyna. Kręciło mu się w głowie. Miał przed oczami błyszczące, maleńkie gwiazdki. Wszystko wirowało, świeciło się i skakało. Nagle zrobiło mu się bardzo niedobrze.

Był przerażony. Za chwilę robot podpali go laserem, który ma w kilku miejscach swojego ciała. Najpierw się spali, potem maszyna pozbędzie się popiołu, wciągając go specjalnym odkurzaczem, a na koniec automatycznie oczyści miejsce ogniska. Tak była zaprogramowana.

Andriej zaczął się modlić. Chaos, jaki miał przed oczami, zniknął. Nastąpił straszny ból głowy. Mężczyzna ociekał potem, był cały mokry, jakby właśnie wyszedł z basenu.

Powietrze przeciął świst i zgrzyt, przerażajacy szczęk metalu przyprawił Andrieja o silne mdłości. To koniec. Maszyna spełnia swoje zadanie.

Chałas trwał jeszcze przez chwilę. Potem wszystko ucichło. Andriej ledwo mógł otworzyć oczy, był wyczerpany. Mimo to podniósł pękającą z bólu głowę.

Był sam. Nikogo nie było w pomieszczeniu. Robot sobie poszedł. To bardzo dziwne.

Ból rozsadzał mu czaszkę. Delikatnie położył ją na zimnej podłodze. Miał wrażenie, że zaraz naprawdę pęknie mu głowa. Zamknął oczy. Po chwili zasnął, wciąż słysząc przerażający szczęk metalu. I bez przerwy słyszał te same słowa. ,,Jestem idealny". ,,Sami tak mówiliście".

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Witam,
    Cóż, jest tu jakiś zamysł. Troszkę gorzej z wykonaniem. Kuleje zapis.
    Np.

    "Maszyna wyglądała dziwnie. Była jednocześnie piękna i straszna, szara i kolorowa, cudowna i niebezpieczna." - pomimo iż wcześniejszy fragment oraz ten opisuje tego robota, nie umiałam go sobie zwizualiziwać. Czy jest człekoksztaltny? Metaliczny czy pokryty skóropodobnym tworzywem? Nagi czy ubrany? Ponadto trudno mi sobie wyobrazić, jak coś może być szare i kolorowe jednocześnie?

    "- Muszę to zrobić - przerażający, sztuczny głos przeszył powietrze jak sztylet, wydając z siebie charakterystyczny świst." - ten zapis z kolei sugeruje, że to sztuczny głos wydał z siebie charakterystyczny świst, a chodziło chyba o to, że to zrobił ten robot.

    Plus kilka innych zdań, nad którymi warto by było popracować.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania