Ta okropnie zła wersja Nieumarłych.
Prolog :Wycinki z gazet Fakt 13 Września Epidemia tajemniczej choroby na bliskim Wschodnie rozprzestrzenia się.ekspres 20 Września epidemia Wymyka się z pod kontroli.2 listopada UE ogłasza pandemię. 30 luty W ciągu kilku miesięcy Nekronus rozprzestrzenił się na kolejne kontynenty: Afrykę i Europę.Świat wiedzy 32 luty Ludzie snują teorie o stworzeniu wirusa. Ekspres 14 marca Patogen zamienia ludzi w zombie, ogłosiło WHO. infomacie o tym, że choroba jest niezwykle zaraźliwa a po infekcji działaniu patogenu w mózgu niszczą u człowieka wyższe procesy myślowe osobowość czy hamownie agresji powoje też znaczny wzrost siły oraz oporności na ból zostaje tylko pierwotny drapieżnik. Władze twierdzą, że wszystko jest pod kontrolom. 9 kwietnia w ciągu kolejnych miesięcy choroba dotarła na resztę kontynentów ,13 kwietnia w w uralu Wschodniej Rosji i bliskim Wschodnie panuje anarchia, choroba wdziera się do kraju ,historia Krzysztofa: skoczyłem czytać jak to mogło się stać jeszcze niedawno chodziłem normalnie jak każdy szesnastolatek do szkoły umawiałem z kolegami chodziłem po górach klasy eh ni pora na taki myśli fakt faktem nadal czekałem w salonie na rodziców. było to pomieszczenie z sosnowymi panelami oraz antycznymi kredensami były to niezwykle stare meble (chyba stu letnie). Jeden stał przy Północnej ścianie był ciemniejszy. miał i dwie wielkie szuflady ze złomnymi klamkami wyprzej była jeszcze większa Pułka na niej szklana gablotka obita drewnem drugi przy wschodniej miał kilka małych szufladek układają układających się w kształt schodów klamki trzymały w w pyskach złotych lwy wysokie półki z rożnymi drobiazgami wszystko zwieńczała drewniana głowa fauna .obok było wejście do jadalni proste małe pomieszczenie z długim stołem i rzędem krzeseł na środku salonu była kanapa stolik i dwa fotele na wprost od kanapy przy ostatniej ścianie był telewizor obok drzwi na taras na zewnątrz trenuję łucznictwo mój łuk jest długi ok 130 cm ma nieco drapieżną budowę i 10 kg naciągu . wszedłem do jadalni na prawo była kuchnia była bardziej nowoczesna dużo różnych szafek podłoga była wykładana kafelkami wziąłem z lodówki białe kiełbaski upiekłem je w grillu elektrycznym a z apteczki leki , choruję na epilepsje’ podczesz jedzenia pysznej upieczonej wędliny zobaczyłem przez okno przejeżdżający niedaleko domu radiowóz po kilku godzinach nikt się nie pojawił za to przy były bardzo niepokojone postacie ,
historia Eryka i Miry obudziłem się w radiowozie cholera moja głowa obok mnie siedziała jakaś kobieta ok 30 lat byłem skuty ona też mała blond włosy wysoka zielone oczy wygląda tak niewianie zapytałem ją za co siedzi po nie właściwej stronie wozu.
-wpadłam przy robocie.
-jakiej robocie ?
-zleceniodawca oraz cel okazali się tajniakami
- Cel zabijasz za pieniądze !
- Tak powiedziała szeptem
-Wpuście mnie stąd ! nie jestem mordercom ani gwałcicielem jestem złodziejem! chem iny wóz wykrzyczałem chwytając za okratowanie, niema innego odpowiedział policjant prowadzący pojazd
-przynajmniej nie utrzymujecie o sowiej niewinności
-Miałem gościa który zmasakrował swojego stryja ciągle mówił nie zrobiłem tego nie zrobiłem tego .
-Może faktycznie tego nie zrobił
- Przyłapaliśmy go na miejscu zbrodni jak wpierdalał swojego teścia i żonę
-Jezu Chryste
- Widziałam wielu szaleńców
-Za co ty tu siedzisz spytała blondynka
-za napasać dokładnie ciężkie boicie w dodatku zapewne Starcem zawiasy
- słuchacie młody morze jednak nie będzie tak źle na komisariacie czeka na was najlepsza pani adwokat jakom znam na pewno wynegocjuje łagodniejsze kary
-pocieszające
-jesteśmy na miejscu
przed nami stał komisariat był to duży ceglany dwu piętrowy budynek z kratami w oknach nie było na nim tynku tylko gołe cegły do weszliśmy środka gwar rozmów i dźwięk kroków zastałem zaprowadzony do oddzielnego Pokoju dziewczynę z którą jechałem zababrał na przesłuchanie sam komisarz w moim Pokoju stał jednie stół i krzesła było tyko jedno okno okratowane na krześle siedziała kobieta miała okrągłą twarz niebieskie oczy białe włosy była średniego wzrostu
-Witaj nazywam się Aithnena jestem twoim prawnikiem
- dzień dobry mam na imię Eryk
- wygląda na to że wyrok będzie łagodny biorąc pod uwagę okoliczności
-zostają zawiasy powiedział policjant
-wiem
- wynego….
nie zdążała wypowiedz przerwał odgłos wystrzałów i krzyk
-zainfekowani!
strzały warkot krzyki
-spierdalamy! krzyknął policjant
- jak drogom ewakuacyjną
- Chryste rozkuj mnie
szybko mnie rozkuto
Aithnena krzyknęła
-do samochodu
Wybiegliśmy na korytarz moja towarzyszka
przewróciła jednego potwora i szybkim tupnięciem złamała mu kark komisarz Kury ją przesłuchiwał strzelał na oślep do zbliżających się bestii szły powali ale nie strudzenie w Końcu jedna z nich złapała go za ramię tylko krzyk i rzucające się na niego drapieżniki niemal natychmiast go rozerwały
-cholera wykrzyknąłem
-do wozu pogoniła nas pani prawnik
Historia Krzysztofa te potwor zbliżaj om się do mojego domu cholera dobijają się do mojego płotu zaraz tu Wejom wziąłem łuk kołczan plecak z i torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami nóż Wódkę podpałka trzask dźwięk szybkich kroków dobijają się do drzwi jak uciec drzwi nie wytrzymaj om zbyt dług przez tras
otworzyłem szklana ne drzwi jeden mocno chwyciłem nóż i wbiłem mu w klatkę
pobiegłem w stronę płotu wspiąłem się na niego zeskoczyłem i pobiegłem w stronę wybawienia mam wszystko co potrzebne w plecaku leki na epilepsje pomogą mu przez jakiś czacz apteczka latarka jedzenia woda toporek w torbie zestaw do grilowania podpałka w płynie i zapałki mapa ni Książki .
historia Eryka i Miry jechali szybko to ten
-dom krzyknęła blondynka
-jak właściwie masz na imię
-Mira
-Eryk
-ja jestem Paul
-bierzecie rzeczy z waszych
domów i spadamy
historia saikela
w szpitalu panował straszny chaos krzyki personelu i rannych
pewnym krokiem podszedłem do pacjenta miał liczne rany na tułowiu i brzuchu
ogarnąłem resztę personelu i kazałem odesłać go na ostry dyżur cały dzień ratowania życia
choć sola była taka sobie kafelki rząd łózek
-cholera czas zgo... w tym momencie jakiś psychol rzucił się na mojego kumpla wspólnie go rzuciliśmy kurwa gościu wyglądał na zainfekowanego
-zapierdalamy sikel
-zgadzam się wybiegłem z sali chwytając po drodze za swój plecak rozproszyliśmy się
za mną zaczęły biec te potwory biegłem ile sił w noga myślałem że pękną mi płuca
koniec z paleniem sukinsyny prawie mnie miały ale ja miałem coś czego one nie miały wyjście
na koniec pokazałem im środkowy palec świrze mięsno krzyknąłem zatrzaskując drzwi
pobiegłem w stronę wyjścia był tam parking karetek wsiadłem do jednej i pognałem przed siebie .
spotkanie: szłam nie pewnym krokiem byłam zmęczona zasugerowałam odp oczek
-zróbmy posnuj
wszystko przebiegało spokojnie puki nie zjawił si tajemniczy chłopak wszyscy zerwaliśmy się na Równe nogi
-ktoś ty
-Krzysztof ,uczeń gimnazium
-co tu robisz spytał Paul
-szukam schronienia
-my też
- szczerze powiedziawszy widziałem was w wyglądacie na porządnych ludzi
-cóż jedziemy na tym samym wózku może połączymy siły Eryk
po krótkiej naradzie na dajmy mu szanse powiadała Aithnena marz trwa dług aż natrafili na zablokowaną karetkę przyczyną były dwa wraki kolizja baczna nagle Mira wyrwała się z grupy kochanie to ty Mira oczywiście że to ja przytuliła go i ucałowała no teraz trzeba przesunąć te samochody powiedziała Mira. Seikal i Eryk odpychali pojazd kutry uderzył w drugi pchali Aithnenai i Paul ja i Mira staliśmy na czatach dodaliśmy a o swoich wyczynach gdy nagle
-o cholera zakląłem
-co zapytał Seikal
-no to pięknie w naszym kierunku zmierzała spora Gromada zombi .
zacząłem strzelać pierwszy padł z Strzałą w piersi skonał natychmiast Mira strzelała z pistolet z morderczym skutecznościom Głowy zombi eksplodowały lub zyskiwały duże Dziury strzelanie przychodziło nam coraz ciężej więc chwyciłem z towarzyszkom za noże i zacząłem przerzedzać te bestie Mira nie byłe gorsza wyłapywała ocalałe zfendacze i z zimnom precyzją wbijała im noże w czaszki.
-ruszcie się
-a co my robimy
-jest krzyknął Eryk
dźgałem strzelałem podanie jak Mira walczyliśmy w ramie w ramie ciach ciało upada Huk kolejne.
-gotowe krzyknął Seikal wsiadać .
wszyscy zajęli miejsca ratowników nam zostało miejsce pacjent wskoczyliśmy tam
-gaz do dechy! krzyknąłem
zabraliśmy się z tego miejsca po jakimś czasie stanęliśmy
-mało benzyny powiedział Saikel
-chyba będziemy musieli się gdzieś osiedlić Paul
-tak chwila mam mapę
iterujące miejsca
hotel
klinika
supermarket
szkoła
działka
stary dom
kościół
łub koczowniczy tryb życia
Notka
Skoro tu dotarłeś, to zasługujesz na piwo. *Podaje kufel piwa*
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania