Tajemnicza Istota Eksplorująca Miasto
Na podstawie kilkunastu albo kilkudziesięciu snów.
"TAJEMNICZA ISTOTA EKSPLORUJĄCA MIASTO"
Centrum niedużego miasta, pełnego zabytkowych budynków i budowli oraz ruin z czasów starożytnych i średniowiecznych. Jesień, wczesny poranek, półcień, chłodno, wilgotno, przelotnie mży, lekka mgła. Lata 2004-2018.
Tajemnicza istota wielkości kota domowego siedzi na dywanie w salonie czyjegoś domu po tym jak cofnęła się w czasie o setki tysięcy lat i została wyrzucona ze swojego świata oraz wymiaru. Skacze z dywanu leżącego miedzy stołem a telewizorem na długą kanapę, a z niej prosto w obraz przedstawiający kilkoro starożytnych, średnio zamożnych ludzi żyjących w śródziemnomorskiej rajskiej krainie mającej dostęp do morza i usianej jeziorami oraz rzekami i wtedy przenosi się do małego studia artystycznego w latach 1995-1997.
Gdy jest już na miejscu, znajduje się w długim i raczej wąskim korytarzu, na piętrze, nad schodami. Zaczyna robić przedstawienie teatralne ze znajdującymi się na scenie w sali na końcu tego korytarza dziwnymi stworkami, będącymi miejscowymi artystami i artystkami, dla licznie zgromadzonych tam mniej i bardziej człekokształtnych postaci z różnych światów, planet, alternatywnych rzeczywistości i wymiarów, bardzo lubiących kino i teatr.
Stworzenie zauważa, że obserwuje je jedna ważka, a po kilku sekundach zauważa drugą. Pozostałe postacie występujące na scenie też zaobserwowały te dwie ważki i na ich widok szybko rozeszły się bądź pofrunęły, zostawiając po sobie bałagan na scenie. Następnie wszyscy widzowie również się ulotnili, i to dosłownie: unieśli się w powietrze. Jedni opuścili budynek przenikając przez sufit i ściany, a inni wyfrunęli przez otwarte okna, albo przeniknęli przez szyby, jeśli owe duże kanciaste otwory w ścianach były zamknięte. Stworek próbuje posprzątać po artystach i po tłumie widzów, ale peszy się i ucieka, pozostawiając po sobie nieład w całym pomieszczeniu. Odbiega z miejsca zdarzenia w kierunku drzwi wyjściowych. Wzlatuje w powietrze, a wtedy również i on przenika przez dach, po drodze mijając kilka znajdujących się na najwyższym piętrze pomieszczeń, takich jak hala taneczna oraz kinoteatr.
Będąc już na ulicach miasteczka, wykonuje duże powolne skoki, przemieszczając się w kierunku pobliskiej starówki w centrum miejscowości. Skacze po chodnikach i dachach mniejszych oraz większych budynków i pojazdów w okolicy. Przez kilka ulic miasta gonią go jakieś mniej i bardziej człekokształtne istoty, które wyglądają podobnie jak stereotypowi kosmici albo kosmonauci uzbrojeni w karabiny strzelające laserowymi pociskami, ale on jest na nie odporny i na dodatek umie fruwać, a oni nie mają takich zdolności i dzięki temu ucieka im.
Wbiega do jednego z otoczonych ogrodami domów jednorodzinnych, wchodzi do długiego przedpokoju i przegląda się w wysokim wąskim lustrze wiszącym na pokrytej jasnobrązową drewnianą boazerią ścianie. Nareszcie wie jak wygląda, a wygląda jak centaur ze skrzydłami i stopami podobnymi do takich jakie mają łabędzie oraz dziobem jak u dziobaka.
Następnie wchodzi do przydomowego ogródka, gdzie rosną grzyby wielkości okazałych drzewek lilaka, zwyczajowo nazywanego bzem. Na trawniku właśnie wylądował ponadwymiarowy, srebrnoszary pojazd latający w kształcie półmiska. Wsiada do niego, uruchamia go. Na początku powoli a później stopniowo coraz szybciej, odlatuje wysoko w powietrze po czym znika gdzieś na horyzoncie, a wtedy nadchodzi wieczór i niebo staje się granatowe oraz usiane złotymi i srebrnymi gwiazdami.
To wszystko wydarzyło się w ciągu jednego dnia, podczas którego pogoda się poprawiła, przynosząc trwające do późnego popołudnia ciepło, słońce i brak mgły.
Koniec.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania