Taneczna Miłość
Taniec towarzyski, to całe moje życie. Siedząc w szkole, cały czas myślę tylko o tym, co zrobić, żeby być lepszym. Marzę o tym, by zostać mistrzem świata. Niedługo, bo już za niecały tydzień, będę miał okazję sprawdzić swoje siły. W moim mieście odbędą się mistrzostwa Polski w tańcu towarzyskim. Zostaliśmy wybrani spośród wielu zgłoszonych miast. To niesamowite. Odkąd się o tym dowiedziałem, czuję się, jakbym żył w jakimś śnie. Każdego dnia, ciężko trenuję, aby osiągnąć sukces. Mam nadzieję, że to się opłaci. Dzisiaj mamy bardzo ważną próbę. Nasza sala przez kilka następnych dni, będzie wyłączona z użytku, więc musimy dać dziś z siebie absolutnie wszystko. Za minutę koniec lekcji, muszę się spakować i szybko wyjść z sali.
Podchodzę pod drzwi naszej szkółki tańca i od razu wita mnie Lisa, moja partnerka w tańcu. Jest niezbyt wysoką blondynką, o długich włosach i niesamowicie przyjaznym wyrazie twarzy. Dogadujemy się świetnie. Tak naprawdę, to ja ją traktuję inaczej, niż przyjaciółkę... Ja... ją po prostu kocham. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Czuć od niej taką niepowtarzalną aurę. Niestety, mam jednak problem z wyznawaniem moich uczuć. Ona o niczym nie wie. Boję się, że jakby się dowiedziała, to obraziłaby się na mnie. Już wolę się z nią przyjaźnić, niż stracić ją na zawsze...
- Jesteś gotowy, Mark?
- Oczywiście. - Z uśmiechem na twarzy wchodzę wraz z Lisą do naszej szkółki. Jest ona naprawdę duża. Pomieszczenie, do którego teraz weszliśmy, to taka sala, w której zazwyczaj siedzimy i omawiamy nasze próby. Są w niej wygodne kanapy, więc lubimy tutaj przebywać po treningach. Obok tego pomieszczenia, są nasze szatnie, przez które wchodzi się do mniejszej sali treningowej. My rzadko tam przebywamy, ze względu na to, że po prostu jest tam za mało miejsca. Jest jednak wejście, które prowadzi nas w miejsce, w którym czujemy się inaczej. Tam jest nasze życie, bo to tam ćwiczymy i otwieramy drogi do naszej przyszłości.
Lisa otwiera drzwi i w tym momencie wchodzimy do sali. Jest ona bardzo duża. Prawie wszędzie wiszą lustra, żebyśmy dokładnie widzieli, co robimy. Parkiet jest koloru brązowego, takiego ciemnego. Pod ścianami znajdują się kanapy, na których czasem odpoczywamy, bo przecież treningi trwają długo, ale teraz, to muszę podejść do dużych, czarnych głośników i włączyć muzykę. Wszyscy się już zebrali, więc pora zaczynać próbę. Wszystko jest już gotowe. Powoli podchodzę do Lisy i chwytam ją za ręce. Zaczynamy nasz taniec. Czuję teraz coś niesamowitego, jakbym był w niebie. Liczy się dla mnie teraz tylko ta chwila. Nic innego nie istnieje. Tylko ja i ona. Myślę, że oboje teraz czujemy tą miłość, że Lisa tym tańcem, zrozumiała, co do niej czuję, że ja jej to dobrze okazałem, bo przecież cały czas się bałem... Ale dosyć już tego. Nadszedł ten moment, kiedy muszę wydusić to z siebie. Wiem, że ona na to czeka... Chce po prostu usłyszeć to ode mnie.
- Lisa... - Stoimy i patrzymy się na siebie. Mam wrażenie, że po wypowiedzeniu tego słowa, czas stanął w miejscu. To właśnie jest ten moment.
- Długo się zbierałem, żeby ci to powiedzieć, ale teraz, dowiesz się wszystkiego... chociaż pewnie się już domyślasz... Kocham cię! - W końcu to powiedziałem. Udało mi się, jednak... Lisa milczy.
- Czy cię zaskoczyłem? Czemu nie odpowiadasz?
- To jest moja odpowiedź. - Lisa podchodzi do mnie, a jej usta powoli zbliżają się do moich. To chyba najcudowniejszy taniec w moim życiu, a w dodatku zaraz skończy się pocałunkiem. Normalnie w to nie wierzę. Bardzo długo czekałem na tę chwilę...
- Uwaga! Wszyscy musicie, jak najszybciej stąd uciekać! - Jakiś mężczyzna wybiega z małej sali i krzyczy do nas. Jest wyraźnie przerażony. Zaczyna otwierać drzwi ewakuacyjne. Po chwili spoglądam w bok i moim oczom ukazują się wielkie płomienie ognia. Odruchowo rzucam wszystko i zaczynam biec w stronę drzwi. Dzięki temu szybko udaje mi się stamtąd wydostać. Na zewnątrz panuje chaos. Wszyscy są zdezorientowani całą tą sytuacją. W tym zdenerwowaniu, dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że Lisy tu z nami nie ma. To w takim razie, gdzie ona jest? O nie... Czyżby została w środku? Nie zważając na wszystko, ponownie wbiegam do płonącego pomieszczenia. Moim oczom ukazuje się Lisa. Jest cała przestraszona. Na szczęście, płomienie nie zdążyły do niej dojść... Chwytam ją i biegnę w kierunku drzwi. Nie jest to takie proste, bo przez ogień, jest tu bardzo duszno. Czuję się coraz słabiej... Potykam się i upadam na ziemię.
- Uciekaj, Lisa! - Krzyczę ostatkiem sił i patrzę, jak Lisa bezpiecznie wychodzi z pomieszczenia. Próbuję wstać, ale... Nie mam już siły. Robi mi się ciemno przed oczyma... zamykam je i padam na ziemię...
- Mark, otwórz oczy... - Budzę się i spoglądam przed siebie. Widzę białe ściany i kobietę... To Lisa, jest cała i zdrowa. Czuję ulgę...
- Lisa, naprawdę się cieszę, że wszystko w porządku... Kocham cię... - Ponownie to do niej mówię i jestem z tego zadowolony.
- Ja ciebie też, Mark... Dziękuję ci. Uratowałeś mnie, ale... przepraszam, że za taką cenę... Lekarze mówią, że już nigdy nie będziesz mógł tańczyć... - Lisa zaczyna płakać... Od razu i mnie zrobiło się smutno. Z moimi marzeniami... koniec? Nie mogę w to uwierzyć.
- Przepraszam cię, Mark...
- Lisa, nie masz za co... Zrobiłem to, bo cię naprawdę kocham... Pamiętaj, dopóki jesteś przy mnie, mój taniec będzie trwał wiecznie... - Mówię, cały zapłakany. Jestem szczęśliwy i smutny jednocześnie... Nie wiem, co zrobić... Lisa uśmiecha się i zbliża do mnie. Zaczyna mnie całować... Jestem jednak zadowolony. Marzyłem o tym, tak samo, jak o tańcu, albo może i jeszcze bardziej. Wiem jedno, w moim życiu właśnie rozpoczyna się zupełnie nowa przygoda.
Komentarze (13)
Pewnie, czwórka to wcale niezła ocena :)
Tak naprawdę to zyskał nie tylko pasję do tańca, ale również miłość. Dobrze, że Lisa odwzajemniła uczucia. I takie poświęcenie, naprawdę odważny chłopak. Kto wie, może jeszcze kiedyś znowu zatańczy ;) 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania