Ten, Który Podróżował w Czasie i Przestrzeni

"Ten, Który Podróżował w Czasie i Przestrzeni"

 

gatunek: sny/fantastyka/podróże/akcja/przygoda/surrealizm

 

Subtropikalnomorzanie byli nieco podobnymi do starożytnych i renesansowych ludzi istotami pozaziemskimi, żyjącymi w fantazyjnym świecie. Wszechświat, w którym mieszkali, przypominał antyczną Ziemię. U wybrzeży jednej z wysp na planecie Wielozwariowanostrefolandia, kilka postaci o wschodzie słońca wybiegło ze swych nadmorskich, pastelowych, otoczonych filarami pałaców oraz zatrzymało się na dosyć urozmaiconej linii brzegowej, która jednak w zauważalnej większości składała się z łagodnych, płaskich plaż. W tle unosiła się piękna, delikatna, przyjemna, uzdrawiająca muzyka, pomagająca odpłynąć w myślach do innego, lepszego świata. Majestatyczne, eleganckie humanoidy, przyodziane w zielone bądź złote wieńce z roślin liściastych, jak i w jasne przewiewne szaty, żywiły się światłem słonecznym, delikatnie wiejącymi wiatrami znad morza oraz dźwiękiem przyjemnie, kojąco, beztrosko szumiących fal.

 

W środku jednego słonecznego dnia, z morza wyskoczyły bądź wypełzły zielone, niebieskie, pomarańczowe i piaskowe Płazorybojaszczuroludy. Zaczęły one atakować wypoczywających Subtropikalnomorzan. Jeśli któregoś udało im się pokonać, to zaczęły go pożerać. Miejscowi bronili się oraz skryli do wnętrz swych domów, willi, kamienic i pałaców. Wkrótce nadleciały dziesiątki istot z kilku kolejnych obcych oraz wrogo nastawionych gatunków. Walczyły one przeciw tubylcom, ale także i między sobą. Wkrótce plaża zaczęła wyglądać jak pobojowisko.

 

Po wszechświecie wędrował tajemniczy, ciężko uzbrojony, pozytywny wojownik, pochodzący z rzeczywistości alternatywnej. Skakał z planety na planetę z lekkością motyla. A nazywał się on: Ten, Który Podróżował w Czasie i Przestrzeni. Jednego razu, zjawił się on na planecie Wielozwariowanostrefolandia, gdzie właśnie trwała osobliwa, unikalna, niecodzienna bitwa wielowymiarowa. Pojawił się on na jasnoniebieskim niebie, stojąc na niewielkiej, fioletowo-różowo-pomarańczowo-żółtej chmurze, unoszącej się nad polem bitwy. Wszystkie strony konfliktu, łącznie z najechanymi spokojnymi istotami, przestały toczyć bój i skierowały swe oczy ku górze.

 

— Hej! Co się tutaj dzieje?! — spytał tajemniczy gość.

— Na niego! — krzyknęli wszyscy najeźdźcy, po czym zostawili miejscowych i ruszyli do ataku na oryginalnie oraz przebojowo wyglądającego przyjezdnego, ubranego jak na wycieczkę albo na dyskotekę, a uzbrojonego w robiący wrażenie arsenał.

 

On odpowiedział im licznymi seriami naboi ze swoich strzelb, które okazały się być magiczne, bo miały niekończącą się ilość amunicji. Poza tym, zwinnie unikał ciosów i różnych przedmiotów, w tym pocisków, wymierzanych w jego stronę. Wkrótce ustrzelił całą górę różnych dziwnych, potwornych istot. Widząc skalę zniszczeń po swojej stronie, pozostała przy życiu końcówka niedobitków wskoczyła na duży, luksusowy, pochodzący z innego wymiaru rekreacyjny jacht motorowy, który dryfował w pobliskim porcie, a następnie szybko odpłynęła nim w stronę otwartego morza, na inny, odległy, egzotyczny ląd.

 

— To była wspaniała akcja! — skomentowali uradowani Subtropikalnomorzanie, szczęśliwi z powodu ocalenia ich.

— Wiem, wiem. Jednak dla mnie to nic nowego — odpowiedział Ten, Który Podróżował w Czasie i Przestrzeni.

— Jak możemy ci się odwdzięczyć za uratowanie naszej cywilizacji?

— Urządźmy oryginalną i przebojową imprezę, ogarniającą swoim zasięgiem całe miasto!

— Myślimy, że to wspaniały pomysł!

— Jak się nazywasz?

— Ten, Który Podróżował w Czasie i Przestrzeni.

— Fantastycznie! A jak wy się nazywacie?

— Subtropikalnomorzanie.

— Czadowo!

— Ha ha ha ha haaaaa! — uśmiało się stadko koni, przebiegających właśnie wzdłuż zielonego pogranicza plaży i infrastruktury miejskiej.

 

Wkrótce nadszedł zachód słońca, a wtedy wszyscy razem jedli owoce humoru, pili napoje szczęścia, oraz tańczyli tańce wolności na otoczonym ogrodami, pałacami i willami placu, znajdującym się w centrum miasta, gdzie prawie codziennie było słychać dużo radosnej muzyki oraz wesołego śmiechu. Z jednego wielkiego drzewa liściastego z lianami na drugie przeskakiwały kolorowe papużki, lotokoty, bazyliszki, rzekotki i zagubione w czasie archeopteryksy. Na tle nieboskłonu wesoło tańcowały złote, srebrne, brązowe, żółte oraz pomarańczowe statki kosmiczne, posiadające kształty kółek, gwiazdek, bananów, elips i ośmiokątów, a wszystkie pięknie świeciły.

 

Gdy nadeszło pogranicze rana oraz środka dnia następnego, to barwnie wystrojeni miejscowi oprowadzili Tego, Który Podróżował w Czasie i Przestrzeni po pięknych, tajemniczych oraz magicznych ulicach, dzielnicach, placach, parkach i budowlach swojego niezwykłego, fantazyjnego miasta. Piaskowe ściany były często przyozdobione białymi wiszącymi płaskorzeźbami, nazywanymi także reliefami, podczas gdy te płoty, które miały formę niskich murów, nierzadko zostały zbudowane po prostu ze stojących obok siebie ozdobnych, kamiennych płytek, mających zazwyczaj kolor biały, piaskowy albo jasnonugatowy. Przyjezdny był zachwycony.

 

Jednak wkrótce nadszedł czas na to, aby wyruszyć w dalszą drogę po galaktykach, w poszukiwaniu kolejnych akcji oraz przygód. Mężczyzna wrócił na plażę, gdzie znalazł pomarańczowy kawałek bursztynu, który po rzuceniu do morza stał się różowo-zielono-fioletowo-pomarańczowym statkiem wodno-lądowo-powietrzno-kosmicznym. Człowiek wskoczył na pojazd, a ten wówczas zaczął odpływać w stronę potężnego, otwartego morza, skrywającego mnóstwo niezwykłych tajemnic.

 

Na brzeg morza wyszły dziesiątki krabów, krewetek, ośmiornic, żółwi, legwanów, fik, a nawet prehistorycznych ichtiozaurów. Nad miastem, z którego dobiegała piękna wesoła melodia instrumentalna, przefrunął chór rozbawionych, kolorowych, świecących oraz śpiewających skał kosmicznych o kształtach gwiazdek, radiomagnetofonów, telewizorów i różnych mebli ogrodowych. Mieszkańcy tego niezwykłego świata, widząc te wszystkie zdarzenia oraz zjawiska, byli tak bardzo uradowani, zachwyceni i podekscytowani, że aż unosili się w powietrzu, fruwali nad dachami oraz ogrodami, a także odbywali krótkie podróże w czasie i po całej przestrzeni kosmicznej, a także do innych wymiarów.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • rozwiazanie pół roku temu
    Przygotowałam się na balsamiczny relaks a tu Bum! Wojna. Pierwsze co postanowiłam to uciekać, ale Ten mnie zatrzymał i nie żałuję, że zostałam.5.⛵ Pozdrawiam😊
  • Piotrek P. 1988 pół roku temu
    Lubię zaskakiwać treścią moich opowiadań 😄. Pisząc, często inspiruję się różnymi grami komputerowymi, filmami, serialami, krajobrazami 3D, a także snami. Bardzo mi miło, że się spodobało.

    Dziękuję i pozdrawiam 🌅 🙂
  • Dekaos Dondi pół roku temu
    Piotrek P. 1988↔Tym razem, trochę wojennie, ale w Twoim stylu, w sensie ciekawych nazw, treści i specyficznego klimatu, tylko takiego→u Ciebie. No i finał optymistyczny😄:)
    Pozdrawiam🌅 :)
  • Piotrek P. 1988 pół roku temu
    Dużo dziwnych i trudnych rzeczy, zdarzeń oraz zjawisk dzieje się na świecie już od zarania dziejów ludzkości, gry komputerowe - strzelaniny, sensacyjne filmy fabularne i sny o kosmicznych bitwach w fantazyjnych lokacjach między różnymi mniej i bardziej niezwykłymi postaciami. To wszystko sprawia, że od czasu do czasu mam ochotę napisać opowiadanie, zawierające w sobie więcej akcji 😄

    Dziękuję i pozdrawiam 🌅 🙂

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania