The freedom song czyli bardzo na czasie bajka zasłyszana dawno temu w Oxford Story Museum

Dawno, dawno temu żył sobie pyszny i hardy myśliwy. Pewnego razu idąc przez las zobaczył przepięknej urody ptaszka z błyszczącym złotym dziobem, zielonymi skrzydełkami i czerwonym ogonkiem. Ptaszek szczęśliwy latał z gałęzi na gałąź i ćwierkał wesoło: „Na-na, na-na-na.”

Myśliwemu, nie wiedzieć czemu, się to nie spodobało. Pomyślał, że ptaszek celowo za nim lata i drwi sobie z niego – dzielnego chwata. Krzyknął więc do ptaszka, ze złością: zamknij dziób !

Ale ptaszek, jak to ptaszek dalej latał i śpiewał: „Na-na, na-na-na.”

Myśliwy, niewiele myśląc wyciągnął łuk i strzelił celnie prosto w serce ptaszka.

Zadowolony z siebie wrzucił martwe stworzenie do plecaka. Po chwili poczuł jednak dziwne wibracje , a później stłamszony ćwierkot: Na-na, na-na-na.

Wściekły oskubał i rozszarpał ciało ptaszka na kawałki, ale ciągle słyszał drżący głosik: „Na-na, na-na-na.” Niewiele myśląc wrzucił więc stworzenie do wrzącej wody, ale i stamtąd dało się słyszeć bulgoczący odgłos: „Na-na, na-na-na.”

Rozszalały ze złości myśliwy postanowił zakopać garnek z ugotowanym, ale ciągle śpiewającym ptaszkiem w ogrodzie. Wykopał dziurę głęboką na metr,wrzucił tam gar, ale znów ledwie zdążył uklepać mogiłę, gdy usłyszał znajome: „Na-na, na-na-na.”

Co począć, odkopał ptaszka i wrzucił tym razem do solidnej metalowej skrzyni. Sapiąc i przeklinając niesfornego ptaszka zawlókł skrzynie nad rzekę i zrzucił ją z mostu w najgłębsze miejsce. Przez jakiś czas nasłuchiwał, ale tym razem zdawało się, że uciszył ptaszka na amen.

Zadowolony z siebie poszedł spać.

Ale, ale – nocą silny nurt rzeki rozkołysał skrzynie, jej wieko się otworzyło a cała skrzynia szczęśliwie wylądowała na leśnym brzegu rzeki.

Do dziś nikt nie wie jak to się stało, ale ze skrzyni zaczęły wylatywać tysiące ptaszków ze złotymi dzióbkami, zielonymi skrzydełkami i czerwonymi ogonkami, śpiewając: „Na-na, na-na-na.”

Następnego dnia biedny myśliwy nie wierzył własnym uszom, gdy zewsząd słychać było: „Na-na, na-na-na.”

Westchnął tylko głęboko: „No tak to jest po prostu freedom song.”

Uwierzcie albo nie, ale gdy myśliwy już to zrozumiał, to nigdy więcej nie zadzierał z ptaszkiem o złotym dzióbku, zielonych skrzydełkach i czerwonym ogonku.

 

Bajkę o tym właśnie tytule znalazłam na stronie Oxford Story Museum

 

I jest to moje bardzo dowolne tłumaczenie i opracowanie.

Morał: Lepiej nie zaczynać z ptaszkiem o złotym dzióbku, zielonych skrzydełkach i czerwonym ogonku.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pan Buczybór 22.07.2017
    Sama bajka bardzo fajna i przejrzysta. Tłumaczenie też jest dobrej jakości, choć oryginału na oczy nie widziałem. Także, dobra robota i 5.
  • KarolaKorman 23.07.2017
    Bajka fajna :) To na, na, na było świetne :) Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania