The Last TW 2.0: Noc gawronów

//wyskoczyłem jak wilk z kapelusza i na pewno nikt się tego nie spodziewał\\

 

//Alchemik garnkogłowy

Kabina maszynisty

Noc gawronów\\

 

ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch...

- Słuchaj, nie jesteśmy tu dla zabawy, jasne?

Mark nie słuchał. Dłubał w nosie, krążył wzrokiem po suficie, okazjonalnie liczył mijające drzewa.

- Mówiłeś coś? - zapytał ironicznie.

- Nie igraj ze mną. Wiesz dobrze, że ja tu dowodzę.

Tak naprawdę Wurst nie miał władzy nad niczym. Nosił garnek na głowie, wmawiał też wszystkim, że jest alchemikiem - trudno uwierzyć takiemu gościowi. W dodatku ciągle gadał od rzeczy. Noc gawronów to, noc gawronów tamto... Nikt nie chciał go słuchać. Chodził jak naelektryzowany, nigdy nie zamykał gęby. Dobra, raz zamknął, ale to było wtedy, gdy poznał Marka, więc dawno temu.

- Nie igram z tobą - odpowiedział Mark - Po prostu nie zawsze cię słucham.

Gdyby Wurst był bigosem już dawno wylewałby się ze swojego garnka. Temperatura gwałtownie się podniosła, nikt nie wyłączył gaźnika, a w kwestii klimatyzacji kuchnia była sto lat za murzynami. Jak go Mark wkurwiał takimi gadkami. No po prostu ręce opadają i aż człowiek ma ochotę w coś pierdolnąć. Na szczęście Wurst nie był takim człowiekiem. Lata doświadczeń nauczyły go, że nie warto się denerwować o byle co, szczególnie gdy ma się do czynienia z drogą osobą. Ochłonął trochę, wziął głęboki oddech i...

- Znowu się denerwujesz? - zaczął Mark - Powinieneś bardziej nad sobą panować. Jeszcze ci żyłka pęknie.

No, to Wursta trochę ruszyło. Mniej więcej coś takiego jak zostawiasz ciasto w piekarniku, a ono się piecze, rośnie, rośnie, w końcu się przypala i w sumie nic z niego nie zostaje. Wurst podwinął rękawy, spojrzał za siebie, bo przecież może ktoś iść i tak jakoś niezręcznie uderzył. Cios dwa na dziesięć, choć niektórzy jurorzy daliby jedynkę. Wiadomo, dziecinne zachowanie, ale Mark przyjął to na siebie, bo w sumie co mu szkodzi. Jaki by nie był, Wurst to jednak jego mistrz i jakaś tam cząstka szacunku się należy. Chciał jeszcze spaść z krzesła, ale uznał, że nagięłoby to realizm, więc zdobył się na ciche "ał".

 

ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch...

- Ciszej tam! - zwróciła uwagę jakaś starsza pani.

I Wurst i Mark nie za bardzo wiedzieli, co ciszej, bo, jak im się wydawało, ani cios ani jęk nie były specjalnie głośne. Popatrzyli tak dziwnie po sobie i zaraz na kobiecinę, a ona, jak zauważyli prędko, była ślepa. Okulary niewidki, takie czarne, zwracały uwagę i łatwo można było się domyślić jaka jest ich funkcja.

- Pani ślepa? - zapytał Mark prezentując swoją ponadprzeciętną kulturę osobistą i taktowność na poziomie ministra spraw zagranicznych.

- Ejże! - Wurst już chciał skarcić swojego przydupasa i w sumie, mniej więcej, mu się to udało, ale starsza pani wnet zebrała się na odpowiedź i...

- A co pana to obchodzi? Niech pan się zajmie sobą - Na szczęście, w nieszczęściu, staruszka odpowiedziała normalnie i stanowczo sygnalizując, że nie z nią takie numery.

"Całe szczęście, że w tym pociągu są jeszcze jakieś normalne osoby..." - pomyślał Wurst siadając obok swojego towarzysza i udając, że nic się nie stało.

- To co z tą nocą gawronów? - zagaił Mark.

 

ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch...

- Najpierw musimy zabić maszynistę. To będzie pierwsza ofiara. Potem zatrzymamy pociąg i pozbędziemy się reszty.

- Słaby ten plan.

- Siedź cicho, Mark. Mamy mało czasu, nie wymyślimy nic lepszego.

- Jak chcesz ich zabić?

- Co? - odpowiedział wybity z rytmu Wurst.

- No, masz jakąś broń, czy coś?

- Mam to - odrzekł alchemik dumnie wskazując na noszony na głowie ceramiczny garnek.

Mark tylko wzruszył ramionami i ponownie odwrócił wzrok. Wnętrze wagonu było dużo ciekawsze niż gadka-szmatka jego "mistrza" i wolał się na razie skupić na tym. Mimo to wiedział, że i tak za nim pójdzie i zrobi wszystko, co tylko wymyśli. Taki już ich dziwny związek, że jeden drugiego nie trawi, ale bez siebie żyć nie mogą. Niewielu jest takich ludzi, ale jak już się trafiają to trudno ich rozerwać. Wspólny cel zjednuje najgłębsze przeciwności i nawet szalony alchemik i wąż mogą razem współpracować. A warto jeszcze wspomnieć, że powoli robiło się coraz ciemniej, a na migających za oknami drzewach zasiadało coraz więcej ptaków tak czarnych jak nadchodząca noc...

 

ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch...

Noc gawronów to naprawdę ciekawe zjawisko. Raz na kilkaset lat, gdy planety ustawią się w odpowiedni sposób, wszystkie czarne ptaki, niczym jeden mąż, zbierają się w miejscu, gdzie ma się pojawić on - Bóg Ptaków. Schodzi na Ziemię by zasiąść na mrocznym tronie i czeka na tych, którzy są gotowi złożyć mu ofiarę. Jak głoszą legendy jedynym darem, który akceptuje jest ludzka krew. W zamian zaś spełnia jedno pragnienie osoby, która stanie przed jego ponurym obliczem. Nikt nigdy nie potwierdził prawdziwości tego zjawiska, ale w starożytnych annałach pojawiały się wzmianki o rzeziach i mordach urządzanych przez władców, hrabiów i dostojników dokonywanych w dniach, w których wypadała mistyczna noc gawronów. Tajemnica o miejscu krwawego rytuału była najpierw przekazywana przez ptaki, a potem trafiała do uszu alchemików, którzy potrafili się z nimi porozumieć. Tak też trafiła ona do nieporadnego Wursta, który dowiedziawszy się, że ten przeklęty kawałek ziemi przeszywa teraz linia kolejowa postanowił skorzystać z zrządzenia losu i spełnić warunki stawiane przez Boga Ptaków. Postanowił zalać tory krwią i posiąść moc spełnienia każdego pragnienia. Nie liczy się cena, nie liczy się życie, liczy się tylko alchemia i jej niezjednana potęga, którą to właśnie Wurst pragnął krwawo wykorzystać.

Płaszcz nocy spowił okolicę i miało się zacząć to, co wydarzyć się powinno. Piękna noc gawronów, pierwsza od prawie siedmiuset lat, przy akompaniamencie czarnych ptaków i ich rządnych krwi skrzydeł. Ponury mrok osaczający chciwe ludzkie dusze oraz mroczny tron czekający na pierwszego wyznawcę. Tak, gawrony już się zebrały i wszystko mogło się rozpocząć od nowa...

 

ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch...

- Patrz i się ucz - powiedział Wurst stojąc przed zdziwionym obliczem przygrubego maszynisty.

Posłał mu mordercze spojrzenie i szybkim ruchem zdjął garnek ze swojej głowy. Uwolniona w ten sposób burza pięknych blond włosów zabłysła niczym złoto i nawet Mark, zazwyczaj obojętny na takie zjawiska natury, lekko się zdziwił.

- Co pan robi? - zapytał niewzruszony maszynista.

Wurst, ignorując pytanie otyłego dżentelmena, pozbawił go głowy ruchem tak szybkim, że zdawało się, że jego głowa samoistnie odpadła i skąpała całe pomieszczenie w deszczu karmazynowej krwi. Mark, nie mogąc uwierzyć własnym oczom, nerwowo rozglądał się po kabinie próbując zrozumieć wydarzenia, których przed chwilą był świadkiem. Nie mógł pojąć mocy swego mistrza i tego jak można pozbawić kogoś tak szybko życia. W jego umysł wlewało się paraliżujące przerażenie i jednocześnie podziw, a nawet trochę ulgi, bo w końcu zrozumiał, że stoi po właściwej stronie. Po chwili jednak zauważył coś, czego chyba nie powinien widzieć; końcówki włosów Wursta ociekały świeżą krwią.

- Transmutacja - wyjaśnił alchemik - Te włosy to syntetyczne przeszczepy. Dzięki wyrytych na nich mikroskopijnych pieczęciach jestem w stanie zmieniać je w dowolną materię. W tym różnorakie bronie.

Umysł Mark rozjaśnił się, choć jednocześnie zrozumiał, że stoi teraz przed zupełnie inną osobą. Tamten Wurst, który istniał jeszcze kilka minut temu, to inna istota, jakby nierealna osobowość, która nigdy nie istniała. Dopiero teraz poczuł ciężar słowa "sługa". Dopiero teraz poczuł, że ten człowiek to jego mistrz, a nie jakiś parodysta. Koniec z głupimi odzywkami, koniec z przedrzeźnianiem, teraz jest tylko wierność i oddanie. Tak, dopiero teraz Mark zrozumiał, dlaczego stał się człowiekiem. Porzucił swoją dzikość by służyć takim ludziom jak on. Takim ludziom jak nowy Wurst.

- Zostań tutaj i steruj pociągiem. Ja zajmę się resztą pasażerów.

- Rozkaz! - wykrzyknął Mark zasiadając jak najszybciej na fotelu maszynisty.

"Jaki piękny sługa. Tak długo na to czekałem".

 

ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch...

- Zatrzymaj pociąg. To tutaj - powiedział Wurst wracając po paru minutach.

Tym razem całe jego włosy były splamione krwią.

Mark zatrzymał silnik. Lokomotywa, pocąc się i hałasując, po pewnym czasie ucichła. Żar maszynerii zgasł, a kabinę wypełniła mroczna cisza. Zatrzymali się pośrodku lasu, otoczeni tylko przez drzewa i zasiadające na nich ptaki.

- Wysiadamy.

Po chwili opuścili zastygły w miejscu pociąg. Blask księżyca oświecał ich twarze i obnażał ciągnące się po horyzont drzewa. Gawrony, kruki, wrony - wszystkie ptaki tylko ich obserwowały. Ich mroczne, puste oczy były wlepione w jeden punkt. Zdawało się, że to tylko figury woskowe, a nie prawdziwe stworzenia.

- Więc jednak ktoś się zjawił - przyjemny męski głos przeszył umysły Marka i Wursta.

Ujrzeli go. Młody mężczyzna przywdziany w krucze pióra szedł wzdłuż torów, prosto w ich stronę. Zdawał się być nieziemsko piękny. Jego gładka, biała skóra lśniła niczym diament, a czarne włosy odbijały blask księżyca niczym najlepsze z luster.

- Piękna krew - rzekł przyglądając się pogrążonym w mroku wagonom. Zbliżył się do jednego z nich i położył na nim dłoń - Zaprawdę piękna krew.

- Czego chcecie w zamian? - zapytał zwracając się do nich.

- Śmierci - rzekł szybko Mark wskakując przed Wursta.

Cały świat zaczął się trząść, obraz się rozmazywał, gawrony odleciały, księżyc zgasł, Bóg zniknął, Markowi odpadła ręka, wszystko zaczęło się rozjaśniać, noc zniknęła i...

 

ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch, ciuch-ciuch...

- Hej, Wurst, nie śpij tak. Jeszcze ci się głowa w tym garnku zagotuje.

 

~noc gawronów/demonów/głupków~

 

______________________________________________________________

#trolololo

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • fanthomas 20.08.2018
    kurczę, nie spodziewałem się ;)
  • Pan Buczybór 20.08.2018
    ja też
  • Brawo! Nie poddałeś się :)
  • PS: Wklej linka do odpowiedniego wątku na forum (wspomnij, że to zaległe TW).
  • betti 20.08.2018
    No proszę, jaka piękna wyobraźnia... jestem na maksa zaskoczona. Wielkie brawa i gratulacje.
  • Pan Buczybór 20.08.2018
    heh, dzięki
  • Canulas 21.08.2018
    Wyjmę tylko dwa, bo działam na telefonie, a od potu slizga mi się paluch.

    Jedno
    "- Nie igram z tobą - odpowiedział Mark - Po prostu nie zawsze cię słucham."

    Drugie
    "Znowu się denerwujesz? - zaczął Mark - Powinieneś bardziej nad sobą panować. Jeszcze ci żyłka pęknie." - w obu przypadkach brakuje kropki.

    I poza jedną czy dwoma literówkami to jedyny zarzut.

    Więc tak. Ostatnio w Pogrom ie trafiłem na Twój tekst, który był, powiedzmy, średni. Ale to dobrze, bo jest zajebistym odniesieniem rozwoju. Ten tekst jest bardzo dobry. I to zarówno pod kątem treści, co i technikali.

    Zestaw TW wykorzystany w skali ponad 100%. To nie tylko zarysowanie, ale elementy są tutaj podwalinami.
    Dobra historia. Więcej niż zadowalająca długość opka.
    Słowem. Bardzo dobra robota tym razem.
    Pozdro.
  • Pan Buczybór 21.08.2018
    heh, dziękuję bardzo. Miło wiedzieć, że ciągle się rozwijam :)
  • Ritha 28.08.2018
    Witam :)

    Po pierwsze zestaw - alchemik garnkogłowy… o lol, współczuję, ciężki zestaw, obadajmy jak to rozgryzłeś.

    ” Nosił garnek na głowie, wmawiał też wszystkim, że jest alchemikiem” – noo, zacnie

    „- Pani ślepa? - zapytał Mark prezentując swoją ponadprzeciętną kulturę osobistą i taktowność na poziomie ministra spraw zagranicznych” :))

    Plus za wstawki z „ciuch-ciuch”, w zasadzie jak taki szlaczek oddzielający każdy akapit, git, kupuje, zaciekawia.

    ‘- Najpierw musimy zabić maszynistę. To będzie pierwsza ofiara. Potem zatrzymamy pociąg i pozbędziemy się reszty.
    - Słaby ten plan” :D

    „A warto jeszcze wspomnieć, że powoli robiło się coraz ciemniej, a na migających za oknami drzewach zasiadało coraz więcej ptaków tak czarnych jak nadchodząca noc...” – to też mi się widzi

    „Płaszcz nocy spowił okolicę i miało się zacząć to, co wydarzyć się powinno. Piękna noc gawronów, pierwsza od prawie siedmiuset lat, przy akompaniamencie czarnych ptaków i ich rządnych krwi skrzydeł. Ponury mrok osaczający chciwe ludzkie dusze oraz mroczny tron czekający na pierwszego wyznawcę. Tak, gawrony już się zebrały i wszystko mogło się rozpocząć od nowa...” – bardzo ładnie, to raz, a dwa – naprawdę przyłożyłeś się do zestawu

    Powiem Ci, że podobało mi się bardzo. Bardzo. Solidnie napisane TW.
    Gwiazdy.
    Pozdrawiam :)
  • Pan Buczybór 28.08.2018
    dzięki za przeczytanie
  • Ritha 28.08.2018
    Prego, signore Buczyborro.
  • Ritha 28.08.2018
    To się nadaje do Twoich najlepszych tw, mogie zgłosić???
  • Ritha 28.08.2018
    Masz tam jeden, a można miec dwa i to by się moim zdaniem nadawało :)
  • Pan Buczybór 28.08.2018
    Ritha jo, można zgłaszać. Nie mam nic przeciwko
  • Ritha 28.08.2018
    Super!
  • TrzeciaRano 19.09.2018
    I to jest tekst, który wpisuje się w moje gusta. Bardzo dobry poziom.
  • Pan Buczybór 19.09.2018
    bardzo mi miło :)
  • Elorence 08.10.2018
    OGŁOSZENIE!
    Od tej pory trwa nabór na nową wersję TW - TW 4.0
    W związku z tym, powstaną całkowicie nowe pule! Jeśli ktokolwiek chce wziąć w tym udział, bardzo proszę przedstawić swoje pomysły na POSTACIE, MIEJSCA i ZDARZENIA, w tym wątku:
    http://www.opowi.pl/forum/zabawa-slowami-w273/

    Dlaczego? W obecnym jest już zbyt wiele postów, więc istnieje możliwość, że niebawem nie będzie można cofnąć się do wcześniejszych.

    W razie pytań, zapraszam tu!
    http://www.opowi.pl/forum/tw-30-w1079/

    Czas na dodawania propozycji: do poniedziałku 15.10.2018 (do północy).

    Potem uporządkuję pulę i ruszymy z nową wersją TW!
    W niedzielę (14.10.2018) spotykamy się na zasadach TW 3.0.

    Kilka zasad obejmujących pule:
    - niech to będę rzeczy, które sami chcielibyście otrzymać,
    - odjechane, ale bez przesady
    - można brać rzeczy z poprzednich wersji TW
  • Bucz, dzień dobry :)
    Jak zapewne wiesz, założyliśmy funpage TW:
    https://www.facebook.com/treningwyobrazni/

    Aktualnie publikujemy tam najlepsze teksty TW (krótki fragment plus link do tekstu z opowi) i pytanie moje brzmi czy wyrażasz zgodę i chęć, by wrzucić tam Twój tekst? (Któryś ze zgłoszonych do dni TW lub może jakiś inny TW wolisz?)
    Daj cynk jak coś i na dniach wrzucim :)
    Pozdrowionka
  • Osobiście uważam, że ten tekst (pamiętam, że był świetny).
  • Pan Buczybór 12.01.2019
    Zgadzam się. Możecie kopiować, co chcecie.
  • Ritha 12.01.2019
    Pan Buczybór okejo!
  • Panie Buczyborze,
    Jeśli chcesz, aby któryś z Twoich tekstów TW został przez nas opublikowany na fanpage'u : https://www.facebook.com/treningwyobrazni/
    oraz blogu: https://treningwyobrazni.blogspot.com/
    podaj link do tego tekstu (wraz z krótkim fragmentem), przesyłając na adres: treningwyobrazni@gmail.com
    co będzie równoznaczne z wyrażeniem zgody na publikację w powyższych miejscach.
    Pozdrawiamy

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania