Timor - Rodział I str.1

ROZDZIAŁ I str. 1

 

Harry Brooks mieszkał w małej wsi Timor (Po łacinie strach) w lesie. Dojazd do niej był tylko jeden. Wprowadził się tu dwa miesiące temu.

 

Było samo południe. Ostre słońce rzucało swe promienie do gabinetu, w którym siedział Pan Brooks opowiadając o pewnym przerażającym zjawisku. Lekarz cierpliwie słuchał.

 

Jakieś trzy kilometry od mojego domu on zawsze tam jest. Nie ważne czy wracam o szesnastej czy dwudziestej drugiej. On tam na mnie czeka. Tylko niech Pan nie uzna mnie za wariata – Nie jestem jak ci wszyscy

Spokojnie, proszę mówić.

No, jest tam taki stary domek, altanka. Nikt od dawna tam nie mieszka. On, a raczej to zawsze tam stoi i przygląda się mi. Ledwo to widać. Stoi zawsze w tym samym miejscu, zaraz za rozpadającym się płotem.

Proszę opisać istotę, którą pan widzi.

Na twarzy ma białą maskę. Chyba to jest maska.... .Widnieje na niej okropny uśmiech. Taki raczej uśmiech szaleńca niż uśmiech zwykłego człowieka. Oczy są żółte. Świecą. Sam ma długie czarne włosy sterczące na wszystkie strony niczym kolce jeża. Ubrany jest w czarną szatę z licznymi przedarciami. Na głowie ma kapelusz

Rozumiem, że widzi go pan tylko w drodze powrotnej?

Tak. Gdy już jest ciemniej.

Pojawia się zawszę w tym samym miejscu? Zawsze ta sama postać?

Tak.

Yhm – powiedział lekarz i zaczął szybko zapisywać coś w swym notesie. - Czy ktoś inny też widział to co pan?

Nie mam pojęcia.

Rozumiem. Jak pan reaguje gdy widzi to „coś”?

Staram się ignorować i jak najszybciej przejeżdżam.

A od kiedy zaczęło się pojawiać?

Od dwóch dni.

 

Lekarz spojrzał na Harrego.

 

Musimy omówić się na jeszcze parę wizyt.

Nie. Ja chciałem to tylko Panu opowiedzieć.

Harry wstał rzucił trzysta dolarów na biurko psychologa i wyszedł po drodze biorąc swoją kurtkę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania