To było wczoraj...
Dedykuję Prymasowi i wszystkim prawdziwym księżom
Ksiądz proboszcz otworzył drzwi i powiedział:
- Proszę Wasza Ekscelencjo. - jego ton był uprzejmy, ale trudno było powiedzieć, czy szczery.
Ksiądz biskup wszedł do pokoju. Niby obywaj byli ubrali w marynarki i koloratki, ale i tak wyglądali na przeciwieństwa. Biskup, nawet nie tyle gruby, co spasiony, i do tego głupowato uśmiechnięty. Proboszcz szczupły i jak zwykle poważny.
Biskup rozsiadł się bez pytanie i arogancko zażądał:
- Poczęstuj mnie wódeczką i kiełbaską Ptysiu!
- Mam tylko herbatę! - odparł ptyś, to znaczy proboszcz, i usiadł naprzeciwko hierarchy.
- Oj, mógłbyś być bardziej gościnny Ptysiu! Ale i tak cieszę się, że tu jestem. Jak to miło, że mój dawny ministrant został też księdzem.
Takie miłe słowa, ale proboszcz wcale nie wyglądał na zadowolonego. Westchnął i powiedział:
- Z czego się tu cieszyć? Tylko ja jeden z grupy poszedłem do seminarium. Reszta kolegów nie chodzi do kościoła, kilku nawet dokonało apostazji.
- Pojeby! - chrząknął biskup - Ale ty jeden byłeś mądrzejszy! Ty Ptysiu pozostałeś mi wierny!
Proboszcz spuścił wzrok, gdyż najwidoczniej nie miał odwagi patrzeć mu prosto w oczy. Niby taki odważny; egzorcysta, a jednak się bał.
- Wierny pozostałem Bogu - wymamrotał.
Widać było, że rozmowa się nie klei. Obydwaj zamilkli. W końcu tą niezręczną ciszę przerwał biskup:
- Ale powiedz Ptysiu, czy chłopcy mnie lubili? Czy byłem dla was dobry? - jego głos był serdeczny, lecz w tej serdeczności było coś sztucznego.
- To zależy Wasza Ekscelencjo, od tego, o jaki okres pytasz. - była to odpowiedz wymijająca. Potem jednak pojawił się konkret. - Na początku cię uwielbiali, potem było stopniowo coraz gorzej.
Uśmiech na twarzy biskupa zniknął. Widać było, że jest mu przykro.
- Oj, niewdzięczne dzieciaki! Takie małe judaszki! Na chwilę przerwał, a potem mówił dalej. - A jak było z tobą? Czy też się na mnie zawiodłeś?
- A co, mam kłamać? W sumie to zawiodłem się jak wszyscy!
Przy drugim zdaniu zmienił ton na głośniejszy. Chyba musiał to z siebie wykrzyczeć.
- Ale przecież byłem dla was taki dobry! Kupowałem lody, puszczałem filmy, zabierałem na wakacje! - próbował się bronić. Potem spytał - czy chodzi o to...?
Twarz proboszcza poczerwieniała i nabrała grymasu. Widać było, że wspomnienia z przeszłości są dla niego nieprzyjemne. W końcu powstał i krzyknął:
- Tak, o to …! O to, że łapałeś nasz za ptaki!
Wypuścił powietrze, a jego twarz przybrała typowy wygląd. Po tym krzyku ulżyło mu. Biskup zaś robił wrażenie zakłopotanego.
- Ale, ja przepraszam cię Ptysiu. Już tego nie robię. Byłem na terapii; teraz jestem zdrowy. Interesują mnie już tylko zakonnice i klerycy.
- Nie nazywaj mnie Ptysiem! Terapię to powinieneś ufundować nam wszystkim! Czy wiesz, że dwóch chłopaków popełniło samobójstwo?
Ekscelencja rozłożył ręce.
- Naprawdę mi przykro, ale co mam zrobić! Powiedz, czy mnie nienawidzisz?
- Kocham cię, jak wszystko, co stworzył Bóg.- powiedział proboszcz, po czym krzyknął- Lecz twojego grzechu nienawidzę!
Widać było, iż ten krzyk przerasta biskupa:
- Myślałem, że dla was to, też było przyjemne. Nie ja jeden pobłądziłem; i właściwie to jestem w doborowym towarzystwie. Polański, Krolopp, Samson, Jackson. Same wybitne jednostki. Widać przy dużej inteligencji trudnej upilnować fiuta.
Proboszcz nie mógł tego słuchać.
- To nie są wybitni ludzie! Wybitny to był Św. Loyola! Biskup na monet zamilkł, po czym wybełkotał:
- Naprawdę przykro mi, że jesteś taki zestresowany. Wiem, co dobrze ci zrobi. Znam jedną miłą zakonnicę...
Słowa Ekscelencji przebrały miarkę.
- Wyjdź! - Krzyknął, a właściwe to, wydarł się.
Biskup bez słowa podniósł się i udał się do drzwi. Jeszcze zdążył usłyszeć za swoimi plecami:
- A, wiesz, co jest najgorsze? Że jak idę w koloratce to ludzie krzyczą za mną: Uwaga, pedofil! Przez kilku takich ja ty, wszyscy jesteśmy oczerniani!
Teraz stało się coś niespodziewanego, biskup zatrzymał się i odwrócił, a na jego twarzy zagościł znowu uśmiech. Był jednak to uśmiech diaboliczny.
- Właśnie to jest najsłodsze w tym wszystkim. Jedni się bawią, a inni są karani. Niedawno zamknięto za gwałt jednego młodego księdza. Wiem, że nie on to zrobił, ale mój kolega. Jak to mówią, bąk się przeciśnie, ugrzęźnie muszyna. Mi też nic nie udowodnisz.
Po tych słowach wyszedł.
Proboszcz odetchnął z ulgą.
Z marynarki wyciągnął magnetofon i odsłuchał nagrania.
- Jakość jest świetna. Sąd będzie łatwo przekonać.
Marek Adam Garbowski
Warszawa 2019
Ps. Historia jest całkowitą fikcja literacką. Osoby są zmyślone. Autor też nie twierdzi, że opis oddaje psychologiczny czy socjologiczny opis problemu.
Komentarze (80)
Bez oceny.
Siedzi więcej niż trzech, tylko niektórych wyrzucono z kapłaństwa przed wyrokiem skazującym, więc do statystyk się nie wliczą. Tylko w tym roku były dwa takie skazania.
Problemem nie jest procentowa częstość pedofili w kościele, tylko reakcja Kościoła na ich istnienie. Jeśli po pojawieniu się zarzutów w jednym miejscu, ksiądz nie jest odizolowywany od dzieci, tylko przenoszony do innej parafii, a po pojawieniu się problemów w tym miejscu, ponownie do jeszcze kolejnych, to albo biskupi są idiotami i nie kojarzą że 2 i 2 to 4, albo są przestępcami bo kryli sprawcę czynów zabronionych i ułatwili mu ich dokonywanie.
Podobnej sytuacji z nauczycielami przenoszonymi do innych szkół przez ministerstwo nie było, tymczasem w KK do niedawna była to standardowa procedura.
I to jest ten problem o który się rozchodzi.
Ciekawe, że jeszcze za komuny setki dziewcząt kilkunastoletnich zachodziły w ciążę, szczególnie na wsiach, dochodziło do szybkich ślubów i nikt nie pierniczył o żadnej pedofilii. W Afryce czy Azji życie płciowe podejmują już 12 - 14 letnie dziewczynki, są wydawane za maż, do domów publicznych czy idą na ulicę. W Europie istnieje olbrzymi sektor seksturystki skierowanej na obszar małoletnich, miliony ludzi tam jeździ tylko w tym celu. A tu pięciu księży i takie aj waj.
Bogumił
Sugerujesz że dziećmi molestowanymi przez księży nie ma się co przejmować, bo kiedyś... bo w innych krajach... Bo sprowadzę wam cały problem do pięciu osób, mimo że przedstawiono mi dane mówiące o wyższych liczbach...
Jeśli chcesz brać udział w mistrzostwach świata w zbaczaniu z tematu to jeszcze sporo ci zostało ćwiczeń.
Nie jest to beznadziejne, ani złe. Może być lepiej. Pozdrawiam!
Na początku masz orta - księżom - winno być. Wszyscy księża są prawdziwi - księża pedofile też.
(Bardzo mądra reakcja Prymasa - nota bene)
Zbory, cerkwie nie mają z tym problemu. Celibat winien być absolutnie dobrowolny.
______________
Ale wymiana ognia powyżej. Co najmniej trzy klasyczne chwyty erystyczne w wykonaniu Bogumiła.
Człowiek nigdy nie brzmi dumnie. Księża w KK na pewno jednak zdołaliby z takimi jak wyżej słabościami wygrać. Czy nie?
To Starowicz jeszcze żyje?
Dobra, spadam z tej dyskusji z ustawioną tezą.
Pozdrawiam:)
To jego ulubione chwyty
Pozdro
Np.
"-Proszę Wasza Ekscelencjo.- jego ton był uprzejmy, ale trudno było powiedzieć, czy szczery." - odstępy, z małej po kropce. Podstawowe rzeczy, które zapewne powstały przez nieuwagę. Niestety są i rażą.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania