To co czai się w ciemności

Był późny wieczór. Szedłem wąską alejką w parku, wpatrując się w powoli pojawiające się na niebie gwiazdy. Poczułem nagle, że ktoś mnie obserwuje. To uczucie było naprawdę silne i choć rozglądałem się uważnie, nikogo nie zauważyłem. Zerwał się porywisty wiatr, a gdy spojrzałem na niebo, nie zobaczyłem już gwiazd, a jedynie ciemna chmury. W pewnej chwili usłyszałem cichy niewyraźny głos dobiegający z lewej strony. W ciemności widziałem nie wiele i nawet lampa świecąca najjaśniej jak mogła, na nie wiele się tu zdała. Wiatr stawał się coraz mocniejszy i zdawało się i wieje ze wszystkich stron prosto na mnie. Obleciał mnie strach. Żwawym krokiem ruszyłem naprzód. Wtedy ogłuszył mnie okropny pisk. Zdezorientowany upadłem na ziemię i zwijając się z bólu, dostrzegłem przede mną dwie niewyraźne postaci. Zbliżały się coraz bliżej mnie, choć nadal były niewyraźne. Ledwo podniosłem się i ostatkiem sił zacząłem biec w stronę głównej alei. Zdążyłem na nią wbiec, kiedy poczułem czyjąś dłoń na moim prawym barku. Była tak zimna, że czułem to przez ubranie. W jednej chwili cała prawa ręka opadła mi bezwładnie. Po prostu straciłem w niej czucie. Szybko odwróciłem się. A mym oczom ukazała się przerażająca na wpół martwa twarz mężczyzny. Obok niego stała mała dziewczynka o równie szkaradnej i oszpeconej twarzy. Z ich ust wydobywał się odór, którego nie sposób opisać słowami. Wystarczyło kilka wdechów i można było odlecieć totalnie. Mężczyzna bełkotał coś do mnie, ale nic nie mogłem zrozumieć. Szybko chciałem wydostać się z tego parku. Ruszyłem sprintem w stronę bramy, która była już niedaleko. Jednak oni nie zamierzali mnie pościć. W jednej sekundzie znaleźli się tuż przed główną bramą. Gwałtownie zatrzymałem się. Szkarady przybliżały się do mnie, wykonując przy tym dziwne ruchy. Poczułem się bardzo słaby, a gdy spojrzałem na swoje dłonie, zobaczyłem jedynie kości, które dosłownie próchnieją. Im bardziej zbliżali się do mnie, tym ja szybciej zmieniałem się w kupkę prochu. Po chwili zostało ze mnie jedynie tułów i głowa. Szkarady zbliżyły się do mnie i uśmiechając się, zaczęły przeraźliwie ryczeć w stronę chmur, po czym wdepnęły we mnie, zmieniając moje ciało w biały proch.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • All 20.10.2016
    No całkiem ciekawe , me like it ;D Piątunia poleci
  • Ata 21.10.2016
    całkiem spoko, nie podobało mi się tylko: można było odlecieć totalnie. Jakoś mi to tutaj nie pasuje.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania