TO COŚ Kociara&Teo
Opowiadanie pisane wspólnie kawałek po kawałku z Teo (TeodorMaj) na czacie Nuncjusza więc mogą być widoczne różnice w stylu pisania ale spodobał nam się taki eksperyment więc publikujemy. Całość nie jest jeszcze napisana więc następne części mogą być wstawiane w różnych odstępach czasowych. Życzymy miłego czytania naszych wypocin :D
Nagle znalazłam się w lesie. Było ciemno jak cholera. Ale z jakiegoś powodu się nie bałam. Zza koron wielkich drzew, wydających się na pozór groźnych, przebijał się blask księżyca, który mnie uspokajał. Wtem usłyszałam szelest liści. Odwróciłam się do źródła dźwięku i aż zaparło mi dech w piersiach. Wielkie świecące ślepia patrzyły na mnie jak na swój cel. Na swoją ofiarę. Zaczęłam uciekać, uciekać w głąb mrocznego lasu. To nie była dobra decyzja. Nie minęła minuta, gdy zostałam powalona na ziemię. Leżałam na plecach i bałam się otworzyć oczy. Jakby tego było mało, zaczęło grzmieć, a z nieba, które jeszcze przed chwilą było bezchmurne, zaczęły spadać wielkie i ciężkie krople.
-Nie może być gorzej - pomyślałam.
Ale oczywiście to był błąd. Usłyszałam przerażające warczenie dochodzące ze wszystkich stron. Wtedy odważyłam się otworzyć oczy i zobaczyłam wielką zieloną bestię. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności, wielką zieloną bestią, okazała się rozłożysta gałąż klonu, a warczenie, no właśnie... warczeniem był rechot. Rechot małych zielonych żabek. Zaczęłam się śmiać. Nagle usłyszałam jeszcze jeden śmiech, śmiech człowieka. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam małego może kilkuletniego chłopca.
– Moje koleżanki cię przestraszyły? - spytał.
– Bardzo możliwe. Ale już się nie boję. A co ty tutaj robisz w tym ciemnym lesie? – zapytałam.
Chłopiec tylko się roześmiał i zniknął wśród drzew. Kiedy chciałam już wracać, zza klonu wyszły dwie dziwaczne postaci. Jedna była strasznie brzydka, za to bardzo mądra. Druga zaś była piękna i wyjątkowo głupia. Obie postacie były starszymi kobietami. Szybko podniosłam się z ziemi.
- Witamy cię w Carest. Naszym lesie. - powiedziała ta brzydsza.
– Hihihi... witamy, hihihi – odezwała się piękna. Deszcz minął, a niebo na nowo się rozpogodziło. Drzewa w ułamku sekundy zmalały, a ja wraz z dwiema nowo poznanymi kobietami przypominałyśmy wielkoludy.
Ogromny jasny księżyc niemal oślepiał.
– Ty głupia... ten las jest tajemniczy hihi... – znowu odezwała się piękna.
– To prawda. Ten las ma swoją tajemnicę, ale nie łatwo ją poznać.
Chciałam się odezwać, ale niespodziewanie usłyszałam szelest liści. Zza teraz małego dębu wyszedł wysoki, bo przerastał moje metr siedemdziesiąt, chłopak. Niestety w tych ciemnościach zauważyłam tylko jego zielone jak młoda trawa oczy oraz jego ubiór. Miał na sobie koszulę przypominającą trochę moro, ale kolory plam były różnymi odcieniami zieleni. Na nogach miał krótkie brązowe spodnie z wieloma kieszeniami.
– Witaj babciu - powiedział i ucałował dłoń brzydszej kobiety.
– Witaj mój kochany. Witaj. – powiedziała i uściskała wnuka.
– Hihi – tylko na tyle zdobyła się piękna. Ale cóż, w końcu rozumu było jej brak.
– Moja miła – zwróciła się do mnie brzydka kobieta – Chcę, abyś poznała tajemnicę tego lasu, a wierz mi drogie dziecko, że jest to historia, która wydarzyła się przed wielu laty. Piękna kobieta zawitała do bram naszego domu, którym jest ten piękny las. Los chciał, że owa kobieta zgubiła się, ale to było najlepsze co spotkało ją w życiu. Przez wiele godzin nie mogła odnaleźć drogi, dlatego położyła się pod wielkim dębem i zasnęła. Gdy się obudziła i otworzyła oczy, zobaczyła wejście do jaskini. Wstała i jakby ciągnięta przez niewidzialną siłę, przekroczyła jej próg. Jeśli myślisz, że grota była ciemna, mroczna i przerażająco zimna, mylisz się, moje drogie dziecko. Jaskinia kryła zupełnie inny świat, równoległą rzeczywistość. Las ciągnął się i tu, lecz był zupełnie inny. Kobieta poczuła się jak w krainie Narnii, chociaż było tutaj inaczej. Nie było dziwnych stworzeń, ani zwierząt znających ludzką mowę. Ogromne słońce oślepiło ją. Zasłoniła ręką oczy i szła dalej ścieżką wśród pięknych drzew i kwiatów. Nagle na drogę wybiegł jej mały zajączek. Bardzo się zdziwiła. Zajączek popatrzył na nią ogromnymi ślepkami, odwrócił się, zrobił dwa skoki i spojrzał na nią, jakby chciał by szła za nim. Prowadzona ciekawością, podążała za małym zajączkiem. Po kilku minutach drogi, gdy starała się dotrzymać mu kroku, dotarła przed dziwny dom, a zajączek zniknął w jego wnętrzu. Zapytasz, dlaczego był dziwny? Śpieszę z odpowiedzią. Dom stał do góry nogami. Jego dach pokrywała bujna trawa i polne kwiaty. Natomiast wejście do domu, znajdowało się kilka metrów nad ziemią. Kobieta zastanawiała się, jak wejść. Chciała wejść. Jej ciekawość była wręcz nieopisana. Zajączek, jakby przeczuwając jej ciekawość, a także trud z dostaniem się do środka wyłonił się, poruszył uszami i nagle z wejścia wyłoniła się drabinka. Kobieta szybko wdrapała się na górę. Gdy tylko stanęła na nogi zobaczyła coś niesamowitego. Wokoło było pełno zwierząt, a dokładniej młodych zwierząt. Były tam inne zajączki, kociaki, małe sarny...
Komentarze (21)
kwiatów. Nagle na drogę wybiegł jej mały zajączek.
Bo wygląda jak u Magdy :D
Zdania się poprzerywały w środku i przeniosły bez sensu do drugiej linijki :D
chwilą było bezchmurne, zaczęły spadać wielkie i ciężkie krople.
Nie było dziwnych stworzeń, ani zwierząt
znających ludzką mowę.
Jeszcze tu są entery :D
Wiem Kociara, wiem :D
,, przekroczyła próg jaskini.'' - tu zamieniłabym na: jej próg, by uniknąć trzykrotnego użycia słowa jaskinia
Brzmi trochę baśniowo, czytało się dobrze. Ja nie widziałam znacznych różnic i nie wiem które z Was co pisało :) Jestem ciekawa dalszej tajemnicy i z przyjemnością zajrzę do kolejnej części :)
Nie minęła minuta, gdy zostałam powalona na ziemię. *
– Deszcz minął, a niebo na nowo się rozpogodziło. - tutaj chyba bez tego myślnika? :D bo to wygląda jak ciąg dalszy wypowiedzi tej kobiety
Zza teraz małego dębu wyszedł wysoki, bo przerastał moje metr siedemdziesiąt, chłopak. Niestety w tych ciemnościach zauważyłam tylko jego zielone jak młoda trawa oczy oraz jego ubiór. - a tu dla odmiany za dużo przecinków :)
Chcę, abyś poznała tajemnicę tego lasu *
Przez wiele godzin nie mogła odnaleźć drogi, dlatego położyła się pod wielkim dębem i zasnęła. Gdy się obudziła i otworzyła oczy, zobaczyła wejście do jaskini.*
mylisz się, moje drogie dziecko.*
Jaskinia kryła zupełnie inny świat, równoległe rzeczywistość - tu chyba 'równoległą'? :)
Zapytasz, dlaczego był dziwny? *
Kobieta zastanawiała się, jak wejść. *
Zajączek, jakby przeczuwając jej ciekawość,*
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania