To ja, Judy

20 czerwca

 

Kurde nie wiem jak zacząć. Może to znaczy, ze powinnam już skończyć...Taa 2 godziny pózniej...dalej nie wiem. No to może tak: Nazywam się Judy Snail, mam 16 lat (prawie) i coś mi odbiło. Koniec.

Dobra nieważne chrzanić głupie wstępy. Lepsze to , niż ,,Kochany pamiętniczku..''

Lepiej przejdę do rzeczy. Ostatnio trochę się działo. Mam nadzieję ze moja nauczycielka z angielskiego tego nie przeczyta, bo ta składnia ją zabije. Dalej nie wiem czy z tym pamiętnikiem to dobry pomysł, ale spróbować warto, skoro ma mi to pomóc "zrozumieć siebie" to jadę z tym koksem. Nie za bardzo wiem co się w takim pamiętniku pisze (nie, nie dostałam na piąte urodziny pamiętniczka w tęczowe kucyki, z kłódką i kluczykiem w komplecie) więc zacznę tak jak umiem. Od początku. Urodziłam się 11 lipca 1996 roku w Hastings nad Kanałem La Manche coś koło godziny 20. Pokrzyżowałam tym samym nieco plany moich rodziców. Tego dnia odbywał się "wyścig gratów" z okazji którego mój tata od roku cackał się ze swoim Bentley'em z 1962. No i jak się można domyślić...kiszka.

Mama wcale nie znalazła się w lepszej sytuacji. Tego dnia zajmowała się organizacją przyjęcia weselnego dla jakiejś znanej piosenkarki (grunt że znana, pomińmy, że nikt jej nigdy nie słyszał). No i tak właśnie jako że mama miała do załatwienia pilną sprawę na porodówce, ktoś nie dopilnował by zamknąć bramę i w ten sposób stado rozbieganych krów z pobliskiej łąki wpadło na imprezkę ( nie znajdując litości dla smacznych bukietów i lichych pachołków podtrzymujących daszek). Brawo dla mnie za decyzję by urodzic się miesiąc przed terminem! Gdybym chociaż była ładnym dzieckiem. Ale gdzie tam! Zdjęcia potwierdzają - nie zostałabym miss kołyski.

Kiedy miałam 3 lata urodził się mój brat Jim. I to by było na tyle o nim. Na 10 urodziny dostałam suczkę border colie - Coco. Co jeszcze...A wiem kiedy miałam 14 lat Coco zobaczyła zająca na łące i poczuła zew natury. Pognałam za nią nie patrząc na drogę i tym sposobem wlazłam pod koła starego forda jakiegoś emeryta z Londynu (nie ma to jak rozum 14-latki). Tak oto poznałam co to gips na obu nogach. Wracając do Jim'a kiedy miał 7 lat wylał zawartość kuli ze złotą rybką Arturem do sedesu, bo jak mówił było mu żal, że Artur nie może pływać na rafie jak inne rybki. W końcu "kanały wpadają do morza". O miłościach nie mam za bardzo co pisać. Były jakieś zauroczenia, ale nigdy nie spotkałam kogoś w kim bym sie zakochała. Własciwie moje życie kręci się teraz wokół szkoły i rysowania...to moja pasja, sposób na ucieczkę w inną rzeczywistość.

Za godzine wychodze na urodziny do

Polly, a trzeba się jeszcze ogarnąć.

Spadam.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Lucy 22.06.2015
    Bardzo miło się to czyta, wciągające :o
  • Kamelia 22.06.2015
    Pomysł, jakoś bardzo mnie nie zaciekawił, ale jest ok, tylko pamiętaj o przecinkach, bo w wielu miejscach ich brakuje. 3
  • Neli 28.08.2015
    Dopiero dziś odkryłam Twoje opowiadanie. ;)
    Pamiętaj, że przed: że, by, co stawiamy przecinki, bo praktycznie nigdzie ich nie użyłaś. :D
    Co do treści... chwilami była tak nudna, że dziękowałam, że napisałaś taką małą ilość tekstu, bo bym chyba nie doczytała do końca. Ale doczytałam!
    ,,Dobra nieważne chrzanić głupie wstępy. Lepsze to , niż ,,Kochany pamiętniczku..'' - to zdanie mi się podobało, było ciekawe, jak czytałam. Ale jest w nim błąd. Chodzi mi o przecinek, po którym powinnaś dać spację, a nie przed. Ogólnie to dopiero początek, więc może później będzie coś ciekawszego. Powinnaś pisać bardziej... plastycznie. Pomyśl nad doborem słów, aby były ciekawe. Z mojej strony to wszystko. Oceny nie daję.
    W wolnym czasie zapraszam do mnie na mój profil. Może tam znajdziesz coś ciekawego dla siebie? Hym, pozdrawiam! ;*

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania