Tornado
Jak rozpruty wór wiatrów Odyseusza,
Wir rozszalał się srogo w ziemskiej dziedzinie.
Ledwie zwisł lejem z chmury, zda się, że minie,
A już świszcząc na drutach, wszystko porusza.
Słupów latarnianych kładł setki pokotem.
Domów czarne dachy rwał, niósł samochody.
Dębów rzeszę młyńsko mełł, wysysał wody.
Byle słomkę, jak sokół, prędkim miótł lotem.
I mnie niósł w swym uścisku ten wiatr szalony,
Chwyciwszy jak w garść twardo, podniósł mocarnie.
Zgniótłby chętnie bądź zrzucił, zginąłbym marnie.
Zaniósł ledwie żywego w dalekie strony,
Tam puścił pieszczotliwie, wrócił w chmur łoże,
Grzmiąc bębnem, słup karzący, jak ramię Boże
Komentarze (7)
w chmury łoże
jako ramię Boże
omiótł lotem
Tyle ode mnie. Za wątek Odyseusza 5
Szaleństwo wichury a na końcu łagodne wyciszenie. Podoba mi się.
(W klasycznym sonecie strofy czterowersowe używają układu abba abba zaś trzywersowe rymów cd tak ułożonych, aby nie powstawał nowy czterowiersz, tutaj jest układ bardziej różnorodny abba cddc eff egg, tzw. sonet kanadyjsko-włoski).
Aby zwiększyć melodyjność zdecydowałem się użyć aliteracji, to jest połączenia sąsiadujących wyrazów z tą samą dźwięczną lub syczącą głoską. Dobieranie wyrazów aby wszystko pasowało zajęło mi ostatecznie cztery dni.
Ja po prostu piszę, a dobry Pan Program mi na końcu mówi nad jakim o postawić trzeba kreseczkę.
Pzdr
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania