Transformacyjne tabu

Zaraz po zmianie z 89 roku wyroił się pogląd, że aby nowy ustrój różnił się od komuszego, wymrzeć muszą pamiętające go pokolenia przyzwyczajone do trzymania za mordę. Było to przekonanie ze wszech miar trafne. Lecz miało żywot krótki, gdyż, jak wszystko, co słuszne, zostało skwapliwie zagadane, gremialnie wyszydzone, prędziutko zapomniane i znalazło się w kręgu spraw mało ważnych. Ponieważ albowiem pochopnie dokonano uproszczonego podziału na komuchów cacy i komuchów be, a nikomu z nich nie spieszyło się do piachu.. Pierwsi byli społecznie dopuszczalni, nieszkodliwi, a nawet tolerowani. Natomiast kreatury numer dwa, zasiliły kadry szubrawców, czyli między innymi obsiadły PiS i pochodne speluny.

 

Jednakże w toku dzielenia komuszego narodu na pijawki dobre i złe, nastąpiło wymieszanie grup i kanalie wtopiły się w tłum osobników posądzanych o uczciwość. Poskutkowało to tym, że w tej chwili nie sposób rzec, kto jest kim, tak się zamazał krajobraz po bitwie. To znaczy rzec można, lecz przy tej okazji można też się pomylić i wyjść na oszczercę. A to grozi pyskówką, gdyż każdy posądzony o łajdackie parantele, utrzymywać będzie, że jest z niego kryształowy Wąsik.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania